RAPORT

Pogarda

Mecz przegrany już w szatni. Katastrofalny występ Polaków [OCENY]

Reprezentanci Polski rozegrali kolejny fatalny mecz (fot. Getty Images)
Reprezentanci Polski rozegrali kolejny fatalny mecz (fot. Getty Images)

Najnowsze

Popularne

Tak słabego początku nie mieliśmy nigdy. Tak źle nie wyglądaliśmy na boisku od dawna, choć przecież czy za Michniewicza, czy za Sousy i Brzęczka, wielokrotnie łapaliśmy się za głowy, dumając nad dramatycznym stanem polskiego futbolu. No więc jest źle. Bardzo źle.

Polacy jak… Gołota. Szybki nokaut w Pradze

Skrót pierwszego spotkania reprezentacji Polski w eliminacjach Euro 2024. W Pradze Polacy zmierzyli się z Czechami. Był to debiut Fernando Santosa...

zobacz więcej

Po takich meczach wszystkim można wystawić „jedynki”, niczego nie tłumaczyć i o niczym nie opowiadać. Żeby reprezentacja Polski wychodziła przerażona na stadion Slavii w Pradze? Żeby nogi uginały się przed reprezentacją Czech, wypełnioną debiutantami i młodymi, nieopierzonymi na wielkiej scenie graczami? Wstyd. 


Robert Lewandowski po spotkaniu kiwał nerwowo głową, ale zdaje się, że kadrowicze za dużo energii poświęcili karceniu Łukasza Skorupskiego za wywiad w sprawie tzw. afery premiowej, a za mało na autorefleksję. Bo, choć bardzo by chcieli, choć gdzie tylko mogli przemycali narrację o udanym występie na mundialu, wcale nie rozpoczynali tych eliminacji jako bohaterowie, których z mistrzostw świata wyrzucili późniejsi finaliści. Wcale nie rozpoczynali z ogromnym kredytem zaufania, z klaszczącymi za ich plecami kibicami. Powinni być źli, zdeterminowani, żądni wielkiego meczu. Wyszło… wręcz przeciwnie. 


Oceny Polaków po meczu z Czechami (skala 1-10):

Bednarek: Wiedzieliśmy, że będą grali dalekie auty... [WIDEO]

To był dla nas totalny szok. Początek eliminacji i chyba gorzej być nie mogło – powiedział Jan Bednarek po meczu eliminacji mistrzostw Europy z...

zobacz więcej

Wojciech Szczęsny – 5/10

Jeden z niewielu jasnych punktów w naszej reprezentacji. Przy dwóch pierwszych golach nie miał wiele do powiedzenia, choć przy uderzeniu głową Krejciego piłka przetoczyła się po jego dłoniach. Czy mógł w tej sytuacji zrobić więcej? Znajdą się tacy, którzy będą przekonywali, że tak. Pod koniec pierwszej połowy uratował nas przed jeszcze większą kompromitacją, przytomnie broniąc dwa strzały Czechów. Forma mundialowa, choć – paradoksalnie – wcale nie miał bardzo wiele pracy. 


Matty Cash – 1/10

Żeby zbadać, czy było to kilka najgorszych minut w dziejach reprezentacji Polski, trzeba by bardzo głęboko sięgać do archiwów — przyjmijmy, że tak, ale pozostawmy przestrzeń na odrobinę wątpliwości. W przypadku Casha wątpliwości nie ma: to na pewno były najgorsze, najsłabsze momenty w jego karierze. Nie upilnował rywala na skrzydle przy golu na 0:2, zaliczył nieodpowiedzialną stratę w środku pola, po której Czesi mogli wyprowadzić kolejny atak, a trzysta sekund magicznej beznadziei spuentował… kontuzją. Zwykle w takich sytuacjach piszemy: „grał zbyt krótko, żeby ocenić”, ale w tym przypadku w zupełności wystarczyło nam tych kilka minut. 


Jan Bednarek – 2/10

Można zarzucać Kamilowi Glikowi, że jest stary, powolny, że nie umie wyprowadzać piłki, że kadra musi iść naprzód i nauczyć się żyć bez niego, ale… jak?! Trudno sobie wyobrazić, by z nim na boisku doszło do straty pierwszej bramki. Bednarek, teoretycznie, powinien być nowym generałem w defensywie, ale na razie z trudem znosi rolę szeregowego. I przy pierwszej, i przy drugiej bramce mógł i powinien zrobić więcej. Otrząsnął się, w kolejnych fragmentach spotkania wyglądał pewniej, ale co z tego? 


Jakub Kiwior – 1/10

Nie gra w Arsenalu, w reprezentacji też przez jakiś czas nie powinien. Zagubiony, zagapiony, zachowaniem przy golu na 0:3 pokazał, dlaczego Mikel Arteta niespecjalnie chce na niego stawiać.  


Michał Karbownik – 1/10

Przed mundialem wielu burzyło się, że Czesław Michniewicz nie dał mu szansy, że nie powołał, że nie zachwycił się tym, co były Legionista wyprawia na boiskach 2. Bundesligi. Teraz, wobec kontuzji Bereszyńskiego czy Recy i — to trzeba oddać — kolejnych dobrych występów w barwach Fortuny Dusseldorf, Karbownik nie tylko powołanie dostał, ale i od razu wskoczył do pierwszej „jedenastki”. Taki obrót wypadków trzeba skwitować jednym słowem: niestety. Nieprzytomny w defensywie, bezproduktywny z przodu. Mieliśmy szaleć na bokach, a mieliśmy problem z opanowaniem piłki. Karbownik, od niemowlaka wychwalany za nienaganną technikę, drybling, zmysł do gry kombinacyjnej, zupełnie nie dźwignął ciężaru tego starcia. Gdyby ktoś zastanawiał się, dlaczego gracz z jego potencjałem nie robi wielkiej kariery, to w trzy kwadranse dostał sporo odpowiedzi. Tylko trzy, bo Karbownika w przerwie na szczęście posadzono tam, gdzie jego miejsce — na ławce rezerwowych.

Polska na kolanach. Dwa błyskawiczne gole Czechów [WIDEO]

Mecz z Czechami rozpoczął się dla Polski fatalnie. W dwie minuty i dziesięć sekund nasi rywale dwukrotnie trafili do siatki. Najpierw celną główką...

zobacz więcej

Krystian Bielik – 2/10

Miał być krokiem naprzód po erze Grzegorza Krychowiaka. Silniejszy, bardziej dynamiczny, a przy tym niebojący się piłki, podnoszący głowę, szukający starć… Niestety: po kilkunastu mniej i bardziej poważnych kontuzjach, przebywanie Bielika na boisku bardziej przypomina nieustanną walkę o życie niż próbę odmiany oblicza gry. Zszedł w przerwie, nikt za nim nie tęsknił.


Karol Linetty – 2/10

Gdyby Hitchock kręcił dramaty sportowe, Linetty mógłby być jego muzą. Zaczął fatalnie, a potem było… jeszcze gorzej. 

Starsi koledzy próbowali go uspokoić, starali się do niego dotrzeć, ale Linetty długimi fragmentami nie do końca wiedział, po co znajduje się na boisku. Przestraszony, niepewny, piłkę oddawał szybko, byle jak, najczęściej rywalom. Im dalej w las, tym było lepiej, raz udał mu się nawet strzał z dystansu, na pewno był aktywny i próbował, ale z tym chłopakiem świata nie zawojujemy. 


Sebastian Szymański – 2/10

Przejął „10” po Krychowiaku i grał jak Krychowiak – niestety w tej najgorszej, męczącej wszystkich kibiców wersji. Piłki pozbywał się szybko, niechlujnie, rywale przestawiali go jak przedszkolaka, a „skrzydłowym” zaczął i przestał być na tablicy taktycznej w szatni. Wciąż nie umie minąć pierwszego obrońcy dośrodkowaniem ze stojącej piłki. 


Piotr Zieliński – 3/10

Choć rozwikłanie zagadki krycia przy golu na 0:1 jest prawdopodobnie niemożliwe, wiele wskazuje na to, że właśnie Zieliński powinien próbować hamować rozpędzonego Krejciego. Nie zrobił tego, bezradnie rozłożył ręce, a reszta… reszta jest już historią. Selekcjoner Czechów wiedział, że nie może dać „Zielowi” spokoju, że musi go w środku pola nękać przynajmniej jeden, a najchętniej dwóch zawodników, by nie rozwinął skrzydeł i nie nabrał rozpędu. No to nie nabrał. Może byłoby inaczej, gdyby nasi boczni obrońcy i pomocnicy rozciągali grę, stwarzali więcej przestrzeni, ale że nie stwarzali, to Zieliński zaliczył kolejny występ na swoim „reprezentacyjnym” poziomie. Czyli słaby.


Przemysław Frankowski – 2/10

Po wygranym meczu pewnie pisalibyśmy, że aktywny, zadziorny, że się pokazywał, że próbował… Teraz trzeba jednak użyć innych przymiotników. Chaotyczny, zagubiony, gdziekolwiek się pojawiał, nie sprawiał wrażenia, jakby stała za tym jakaś głębsza myśl. Szukał gry, ale może lepiej, żeby w takiej dyspozycji jej raczej nigdy nie znalazł…


Robert Lewandowski – 2/10

W pierwszej połowie był współautorem jedynej udanej akcji Polaków, w drugiej nie błysnął niczym. Nie oddał celnego strzału, nie stwarzał rywalom wielkich problemów, ale ktokolwiek oglądał w ostatnich miesiącach Barcelonę, ten raczej mógł się tego spodziewać. Na plus fakt, że mniej niż zwykle machał rękami i obwiniał partnerów za wszystkie swoje niepowodzenia. Kolejny nijaki (lub po prostu: słaby) występ w biało-czerwonych barwach. Na mityczne „ściąganie uwagi obrońców” nikt nie powinien się już nabierać. 


Robert Gumny – 2/10

Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, biorąc pod uwagę, że wszedł na boisko w dziewiątej minucie, to… pojawił się za późno, by cokolwiek ratować. Inna sprawa, że nawet przy stanie 0:0 nie wniósłby wiele. „International level” to nie jego level i im szybciej Santos zda sobie z tego sprawę, tym lepiej. Dlaczego na ławce do końca siedział Jakub Kamiński — to już słodka tajemnica Portugalczyka. 


***


Karol Świderski i Michał Skóraś pojawili się na boisku w drugiej połowie, ale ani im, ani Czechom niespecjalnie chciało się już grać. Nie odmienili gry naszego zespołu. Dwójka, która może aspirować do tego miana, weszła nieco później: Nicola Zalewski popisał się kilkoma ciekawymi rajdami, a Damian Szymański strzelił gola. Nade wszystko: nie miało to większego znaczenia. 

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej