
Jestem tu dlatego, żeby nikt nikomu w Polsce nie mówił „zamknij się” – mówił na spotkaniu w Bytomiu Donald Tusk. Jak zauważają internauci – ten sam Tusk nie tylko nie protestował, gdy na ulicach opozycja krzyczała do ludzi o innych poglądach „wypierd**ać”, ale nawet promował się ze znaną z takich okrzyków Martą Lempart.
Najmniej wyedukowany, modlący się elektorat złych, zepsutych, skorumpowanych i wykluczonych cyfrowo cyników ze wsi – tak o elektoracie Zjednoczonej...
zobacz więcej
Donald Tusk chce uchodzić za polityka centrowego, często wzywa do pojednania oraz zaprzestania mowy nienawiści. Milczy jednak, kiedy jego zwolennicy na ulicach polskich miast wykrzykują wulgarne i pełne pogardy hasła. Lider PO chętnie pokazuje się z ludźmi odpowiedzialnymi za agresję w przestrzeni publicznej czy skandaliczne happeningi.
Tusk nie stroni również od zapowiedzi rozprawienia się z tymi, którzy reprezentują inny punkt widzenia. Obrażanie wyborców Prawa i Sprawiedliwości weszło mu dawno w nawyk – kilka dni temu stwierdził, że są ludźmi złymi, zepsutymi i skorumpowanymi cynikami, wykluczonymi cyfrowo.
Agresywne zapowiedzi byłego premiera odnoszą się nie tylko do polityków, ale również do dziennikarzy, przedstawicieli sądownictwa czy instytucji państwowych jak IPN czy bank centralny.
Polityk nie stroni nawet antysemickich sformułowań – podczas spotkania z wyborcami w Sępólnie Krajeńskim w kilku słowach zdołał obrazić wyznawców judaizmu, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i pracowników telewizji publicznej. Wygłosił za to pochwałę... Jerzego Urbana.
Postulując tolerancję wobec mniejszości LGBT lider PO jednocześnie pozwala sobie i swoim politykom na obrażanie polskich katolików. Nie potępił słów Sławomira Nitrasa o „opiłowywaniu katolików”, choć jednocześnie przedstawia się jako człowiek wierzący.