
Tiffany Thomas, 46-letnia transseksualna kolarka, wygrała kobiecy wyścig w Nowym Jorku. Ciesząc się z triumfu mówiła, że czuje się jak „superbohaterka”, jednak jej sukces ma wielu krytyków. Coraz głośniej mówi się o niesprawiedliwej przewadze, jakie sportowcy po zmianie płci mają w kobiecych sportach. Thomas, która zaczęła uprawiać kolarstwo w wieku 40 lat, nie jest tutaj wyjątkiem.
Rodzice uczniów czterech szkół podstawowych w Brighton na południu Wielkiej Brytanii nie kryją rozgoryczenia i dezorientacji decyzją władz...
zobacz więcej
Zawodniczka, która urodziła się jako mężczyzna, zdominowała kobiecy wyścig Randall’s Island Crit, zostawiając konkurentki daleko w tyle i stając na szczycie podium w Nowym Jorku.
Rozwój jej sportowej kariery może budzić podziw: związała się z kolarstwem w 2018 r., w dość późnym dla sportowca wieku 40 lat. Do poziomu elity doszła w zaledwie pięć lat i znalazła miejsce w topowej ekipie LA Sweat. Krytycy zwracają uwagę, że koleżanki z drużyny Thomas są w wieku od 24 do 32 lat.
„Niesamowite, że Tiffany może dotrzymać im tempa w wieku 46 lat, po tym jak zaczęła jeździć na rowerze w wieku 40 lat!” – piszą w komentarzach w mediach społecznościowych.
Ostatni wzrost liczby transseksualnych sportowców w kobiecym kolarstwie doprowadził również do niedawnego odejścia ze sportu byłej mistrzyni Hannah Arensman – po tym, jak straciła miejsce na podium jednego z wyścigów na rzecz transseksualnej kolarki.
Kilka amerykańskich stanów starało się zakazać transpłciowym kobietom rywalizacji w kobiecych sportach. Powołało się na badania, które pokazują, że one niesprawiedliwą przewagę fizyczną nawet po przejściu transformacji.
Zobacz także: Musieli przenieść transseksualną skazaną, bo zapłodniła współosadzone