
Makaki długoogoniaste w azjatyckim rezerwacie nie tylko machają do turystów ogonami, posilają się i iskają zgodnie z hierarchią w stadzie, ale i… wykorzystują kamienie jako narzędzia pozwalające im uporać się z otwarciem pożywnych orzechów. Biorą kamień, a nawet dwa w ręce i walą, byle nie po palcach. Czasami powstają przy tym stosowne ostre kamienne odłupki, do złudzenia przypominające narzędzia przypisywane dziś m.in. australopitekom i wczesnym formom człowieka. Czyżby celowe wytwarzanie narzędzi nie było właściwością jedynie naszej linii ewolucyjnej?
Byliśmy już nazywani – i poniekąd słusznie – np. małpą nagą, mięsożerną i uśmiechniętą. W tych bowiem i wielu innych aspektach różnimy się od...
zobacz więcej
Najwłaściwiej byłoby zacząć tę opowieść od banalnej w sumie konstatacji, że przez millenia lepiej się przechowują kamienie niż kości. Choć kości ulegają fosylizacji, czynią to „rzadko i niechętnie”, potrzebują bowiem do tego bardzo szczególnych warunków środowiska. Stąd niestety tak niewiele wiemy o naszych bezpośrednich, aczkolwiek czasowo odległych przodkach, zanim nie opuścili oni Afryki równikowej, gdzie zasadniczo zawsze było gorąco i wilgotno. Ponieważ przodkowie szympansów czy goryli nie opuścili tych siedlisk, tak niewiele możemy o nich powiedzieć.
My – czy raczej nasi przodkowie – poszliśmy ku północy, ku sawannom, te z kolei spustynniały, poszliśmy dalej, przekroczyliśmy góry i rzeki oraz w końcu nawet morza, i w następnych falach migracyjnych kolejne gatunki linii hominidów opanowały większość planety.
Skoro jednak kamienie zachowują się lepiej od kości, a linia ewolucyjna prowadząca od naszych kosmatych jeszcze przodków ku nam – uważaliśmy – jako jedyna wytwarzała celowo kamienne narzędzia, to znalezienie takowych narzędzi jest jak odkrycie naszych przodków, których kości mogły obok, acz nie musiały koniecznie przetrwać.
Z tego właśnie założenia wychodząc (i nie jest tak, że ono było oparte na niczym), uznaliśmy, że najstarsze znane narzędzia kamienne pochodzą sprzed 3,39 mln lat. Odkryto je w Kotlinie Danakilskiej w Etiopii. To miałoby dowodzić, że posługiwał się nimi już Australopithecus afarensis, bo niespecjalnie inny hominid jest nam z tego tak odległego okresu znany. Otoczaki zatem, różne rozłupce i ostre odłupki, bez których nie powstałaby żadna ludzka kultura, są z nami bardzo długo, ale… czy tylko z nami?
„Nic mi tak w życiu nie wyszło, jak włosy” jest powiedzonkiem tyleż znanym, co nie wiązanym z żadną wielką naukową prawdą, a raczej z pewną, często...
zobacz więcej
Jak opisują na łamach świeżego numeru „Science Advances” autorzy z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka w Lipsku, w Parku Narodowym Phang Nga w Tajlandii przebywające tam makaki, aby z zadowoleniem pozbywać się twardych łupin ze smacznych orzechów, wykorzystują kamienne „młot” i „kowadło”. A że walą zapalczywie i nie zawsze trafiają tylko w orzech, powstaje cała masa odłupków. Ich pozostałości walają się po parku dość powszechnie. Brakuje tylko jeszcze, by małpy zaczęły gromadzić co „udańsze” egzemplarze „za pazuchą”, czego jak dotąd nie zaobserwowano, i mielibyśmy… obraz posługiwania się najprymitywniejszymi narzędziami przez homininy.
Szympansy też tak robią. Macaca fascicularis to jednak nie jest żadna wielka małpa człekokształtna. Nie jest w żadnym stopniu naszym bardzo bliskim krewnym. No i obserwacje poczyniono dziś, trudno zatem ze stuprocentowa pewnością założyć, że tak zachowywali się ich tropikalni przodkowie 4 czy 3 mln lat temu. A jednak antropolodzy i etolodzy są w opiniach wyrażonych we wspomnianej publikacji przekonani, że ich obserwacje są wystarczające, by przyjąć, że tworzenie narzędzi z kamienia nie może być nadal traktowane jako wyłączna właściwość naszej linii rozwojowej, która doprowadziła do pojawienia się rodzaju Homo.
Specjaliści twierdzą, że „Porównania z plio-plejstoceńskimi zespołami litycznymi, datowanymi na okres od 3,3 do 1,56 mln lat temu, pokazują, że odłupki przypadkiem wytwarzane przez makaki mieszczą się w technologicznym zakresie zmienności artefaktów wykonanych przez wczesnych homininów. W przypadku braku obserwacji behawioralnych zespół stworzony przez małpy prawdopodobnie zostałby zidentyfikowany jako pochodzenia antropogenicznego i zinterpretowany jako dowód celowej produkcji narzędzi”.
Kapucynki przekazują z pokolenia na pokolenie wiedzę o używanych narzędziach do pozyskiwania pożywienia – ustalili naukowcy. TVP Nauka wskazuje, że...
zobacz więcej
Prosto rzekłszy, gdy na teren tajlandzkiego parku narodowego za tysiąc lat (w sumie to nawet i za kilka lat) weszliby archeologowie, a obecne obserwacje nie byłyby opisane i ów opis by nie przetrwał, prędzej (ze względu na bezwzględność datowania konkretnego osadu na przełom XX i XXI wieku) uwierzyliby w jakichś niezmiernie prymitywnych tubylców, żyjących nadal w początkach starszej epoki kamiennej, choć obok cywilizacja postindustrialna, niż w makaki jako autorów znajdowanych artefaktów. Wiele bowiem z nich ma wszystkie te same cechy, które są powszechnie używane do identyfikacji celowo wykonanych kamiennych narzędzi w niektórych z najwcześniejszych stanowisk archeologicznych w Afryce Wschodniej.
O komentarz do tego niewątpliwie przełomowego odkrycia poprosiłam antropologa fizycznego dr. hab. Tomasza Kozłowskiego, profesora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. To odkrycie uważa on za niezwykle ważne dla rekonstrukcji procesu nabywania przez naszych przodków kompetencji użytkowania, a następnie wykonywania prostych, tnących ostrzy, „które odnajdujemy też w zespołach najstarszej kultury nazywanej olduwajską – od wąwozu Olduvai w Tanzani (w chronologii odpowiada tzw. dolnemu paleolitowi), gdzie podobne artefakty po raz pierwszy odnaleziono wraz z kośćmi pewnego hominida. Na tej podstawie wykreowano nawet gatunek Homo habilis (człowieka zręcznego), mimo tego, że do pełni ludzkiego wyglądu – fizjonomii bardzo dużo mu brakowało. Wieloma cechami przypominał zaś australopiteki”.
Zobacz też: Powstała hybryda człowieka i małpy. Hiszpański eksperyment w Chinach
Skoro jednak, wykonywał kamienne narzędzia, to z ówczesnej definicji rodzaju Homo musiał być… człowiekiem.
W Sedgwick County Zoo (USA) urodził się szympans. Z powodu komplikacji przy porodzie, konieczne było wykonanie cesarskiego cięcia, a maluch trafił...
zobacz więcej
Od dość dawna według prof. Kozłowskiego wiemy, że protonarzędziami posługują się też np. szympansy. Podobnie jak opisane makaki, używają „kowadeł” i „młotków” (czasami kamiennych, a czasami drewnianych) do otwierania skorup twardych orzechów. Przygotowują z pogryzionych liści swoiste gąbki do czerpania wody np. z dziupli drzew, gdzie nie da się wsadzić całej głowy. Łowią też termity na specjalne „wędki”, które są efektywne, standaryzowane w swej długości i co najważniejsze, nie są natychmiast porzucane po jednorazowym „połowie”. Nie produkują jednak odłupków typu oldowańskiego. Może za wyjątkiem pewnego bonobo (szympansa karłowatego) imieniem Kanzi, który tę sztukę całkiem dobrze opanował, ale żyjąc w niewoli.
Dla prof. Kozłowskiego najistotniejsze w tym odkryciu jest jednak to, że wskazuje, iż takie odłupki mogły miliony lat temu najpierw powstawać zupełnie przypadkowo. Jakby przy okazji. A podniesienie ich z ziemi i użycie, to już krok, który wydaje się znacznie łatwiejszy do zrobienia niż wykoncypowanie sobie ich świadomego odbijania z kamieni znajdowanych w otoczeniu.
„Skoro szympansy wybierają ze swojego środowiska przydatne im rzeczy, to czemu nie miałyby tego robić np. australopiteki? Wiemy też, że najprawdopodobniej używały one fragmentów kości np. do kopania w ziemi za jakimiś jadalnymi częściami roślin – bulwami czy kłączami. Od rozpoczęcia używania kamiennych form jest też już znacznie bliżej do rozpoczęcia ich świadomego wytwarzania. Wystarczy prosta obserwacja i skojarzenie jednego z drugim. Potencjał wśród nieludzkich naczelnych chyba jest, co udowadnia właśnie przypadek Kanziego. Też całkiem sprawnie łupał kamienie, niemal jak wczesny człowiek...” – zaznacza prof. Kozłowski.
Rząd karaibskiego Sint Maarten zatwierdził plan wytępienia całej populacji małp – informuje belgijski dziennik „Het Laatste Nieuws”. Uśmierconych...
zobacz więcej
Pojawia się tu – jak zauważa toruński antropolog – niezmiernie ważny problem interpretacji znalezisk najwcześniejszych odłupków wykorzystywanych jako narzędzia. Na ile są one celowym produktem, a na ile produktem ubocznym innej aktywności, i czy koniecznie rodzaju Homo.
„Oczywiście wszystko zależy od szerokiego kontekstu znaleziska. O ile jeszcze łatwo jest zaobserwować ślady użytkowania takiego narzędzia (zajmuje się tym nauka zwana traseologią) i tym samym odróżnić odłupki użytkowane od tych nieużywanych, to konia z rzędem temu, kto będzie potrafił zidentyfikować odłupki powstałe przypadkowo przy uderzaniu kamieniem w kamień (jak u makaków) od tych, gdzie do zderzenia dwóch brył kamienia doszło jednak z premedytacją”.
I co terassss? – chciałoby się zapytać. Jak odróżnić zapisy archeologiczne dotyczące celowej, jak uważamy, działalności homininów i – równie celowej, czyli jak zjeść przynajmniej raz dziennie coś pożywnego, jak orzech czy skorupiak, a nie tylko te owoce i owoce – działalności innych naczelnych? Jak podejść do najwcześniejszych zapisów obejmujących krzemienne odłupki? Wszystko do kosza? Może sztuczna inteligencja zauważy jakieś różnice pozwalające oddzielić przypadkowe odłupki makaczego śniadania na trawie złożonego z orzechów od zarania naszego ludzkiego świata? Bo tak na ludzkie oko, nawet stosownie wyszkolone, niestety różnic nie widać.