
Podczas wizyty w Chatyniu z okazji 80. rocznicy rozstrzelania jego mieszkańców przez niemiecki oddział pacyfikacyjny białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka przemówił do mediów. Opowiedział o ataku na rosyjski samolot w Maczuliszczach, wojnie na Ukrainie i narzekał na „rozrastający się faszyzm” – informuje Biełsat.
Walka z „faszyzmem”, „denazyfikacja” – to ulubione hasła Władimira Putina, mające usprawiedliwić bezprawną napaść na Ukrainę. Neoimperialne ambicje...
zobacz więcej
Atak na rosyjski latający radar A-50 na lotnisku w Maczuliszczach nazywany jest w reżimowych mediach „próbą sabotażu”. Komentując wydarzenie, Łukaszenka wezwał Białorusinów do „jedności i czujności”.
– Próby aktów terrorystycznych na terytorium Białorusi to dla nas nowość. Nie dlatego, że nie spodziewaliśmy się tego. Myśmy się tego spodziewali. Zarówno ja, jak i wojskowi. (…) Chciałbym, żeby ludzie jakoś się zjednoczyli. Ludzie widzą wszystko. Wy dajcie nam w porę jakąś wskazówkę: jakiś obcy człowiek, jakiś człowiek w peruce i tak dalej. Dajcie nam sygnał – apelował Łukaszenka.
Mówił też o protestach powyborczych w 2020 roku. – Nie powinniśmy się rozluźniać. Tak, wygraliśmy w 2020 roku, Bóg nam pomógł. Nie przygotowywaliśmy się do tego. Myśleliśmy: czy coś takiego może się zdarzyć na naszej świętej ziemi? I się stało. (…) Ani my, ani Rosjanie nie powinniśmy się rozluźniać. To jest teraz sprawa najważniejsza – powiedział. Ostrzegł też przed kolejnymi prowokacjami przygotowywanymi przez „wrogów Białorusi” przeciwko niej.
Biełsat przypomina, że wieś Chatyń pod Mińskiem została spalona wraz z mieszkańcami około 80 lat temu przez niemieckich najeźdźców, co ZSRR wykorzystywał do zakłamywania swojej zbrodni katyńskiej. Łukaszenka, odwiedzając wieś w rocznicę tragedii, również odniósł się do historii. – Wiecie, faszyzm nie ma ludzkiej twarzy, ale ma nazwiska. Nazwiska morderców i zdrajców. I my je znamy – powiedział.
Zaznaczył jednak, że widzi „spadkobierców i ideowych następców” nazizmu, w których „obudził się gen nienawiści do nas, do całej cywilizacji słowiańskiej, do naszego narodu”. – Zastąpili aryjskie standardy wartościami liberalnymi i demokratycznymi. Filtrowanie ludzi, by spełnić nowy standard, trwało długo. Poprzez kolorowe rewolucje, zamieszki, wojny hybrydowe, sankcje, szantaż. Wiemy też, do czego to może doprowadzić – mówił Łukaszenka.
Dodał, że „wszystko widać w sąsiednich krajach”, gdzie – według niego – „dojrzewa współczesny neonazizm”. – Widzimy budzenie się instynktów naszych przodków – ukraińskich, łotewskich, litewskich i polskich katów, którzy wrzucali do ognia nasze dzieci, starców i kobiety – kontynuował brednie dyktator.