
Węgierski Związek Piłki Nożnej (MLSZ) zezwoli na eksponowanie transparentów przedstawiających historyczną mapę Węgier na meczach reprezentacji narodowej – poinformował związek na swojej stronie internetowej. Kwestia ta niejednokrotnie wywoływała napięcia pomiędzy Budapesztem i sąsiednimi stolicami.
Roy Hodgson poprowadzi do końca sezonu piłkarzy Crystal Palace – poinformował klub angielskiej ekstraklasy. 75-letni szkoleniowiec zastąpi...
zobacz więcej
„MLSZ zażądał od UEFA i FARE (organizacja walcząca z rasizmem w europejskim futbolu – red.) jasnego stanowiska w kwestii zezwolenia na eksponowanie historycznego symbolu. Obie organizacje przyjęły argumenty MLSZ i uznały, że historyczna mapa Węgier i barwy pasów Arpadów (czerwono-biały element heraldyczny, część herbu Węgier – red.) nie stanowią zachowań rasistowskich” – napisano w komunikacie.
Dodano też, że transparenty „mogą pokazywać tylko mapę historycznych Węgier, żadnych innych symboli czy napisów” oraz że „dozwolone są tylko kolory czerwony, biały i zielony”, czyli kolory znajdujące się na fladze Węgier.
Jednocześnie MLSZ przestrzega, że na pokazywanie jakiegokolwiek rasistowskiego czy politycznego przekazu będzie wiązało się z podjęciem działań dyscyplinarnych.
Żona Dawida Kubackiego, Marta, przebywa w szpitalu i walczy o życie. Jak za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował sam skoczek, „jej...
zobacz więcej
„Dobra wiadomość! Symbol Wielkich Węgier może wrócić na mecze reprezentacji. Piłka nożna to nie polityka” – napisał na Facebooku minister finansów Węgier Mihaly Varga. Swoje zadowolenie w mediach społecznościowych wyraził również minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
W listopadzie na towarzyskim meczu Węgry-Grecja z szalikiem Wielkich Węgier pojawił się premier Viktor Orban. Wywołał tym napięcie w relacjach z sąsiednimi krajami, w tym z Ukrainą, Rumunią i Słowacją.
Określenie „Wielkie Węgry” stosuje się do historycznych granic kraju, które obejmowały terytoria państw sąsiednich. Na mocy traktatu z Trianon z 1920 r. Węgry utraciły znaczną część terytorium i ludności. Na Węgrzech do dziś uważa się traktat za hańbę.