
Nad ranem do portu w Gdyni przybyła kolejna dostawa sprzętu wojskowego z Korei Południowej. Obejmuje ona 12 samobieżnych haubic K9 Thunder i pięć czołgów K2 Black Panther. – To istotne wzmocnienie potencjału naszej artylerii i wojsk pancernych – skomentował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Prezydent Andrzej Duda i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak uroczyście odebrali w gdyńskim porcie pierwszą dostawę południowokoreańskiego...
zobacz więcej
– Dziś do portu w Gdyni przypłynął statek, który dostarczył do Polski kolejne egzemplarze koreańskich czołgów K2 i armatohaubic K9. A więc uzupełniamy nasze jednostki wojskowe o sprzęt, który pochodzi z Korei Południowej, jest to realizacja naszych umów z ubiegłego roku – ogłosił Błaszczak.
Czołgi i armatohaubice trafią do 16. Dywizji Zmechanizowanej, do województwa warmińsko-mazurskiego. – Zarówno armatohaubice jak i czołgi trafiły do wschodniej części naszego kraju, do jednostek, które są odpowiedzialne za bezpieczeństwo naszego państwa na wschodzie, do województwa warmińsko-mazurskiego, a więc województwa graniczącego z Rosją – podkreślił.
Rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Krzysztof Płatek przekazał portalowi tvp.info, że dostarczone właśnie do Polski samobieżne haubice K9A1 Thunder pochodzą z bieżącej produkcji. Jak wyjaśnił, niebawem polskie siły zbrojne będą posiadały 48 haubic K9 i 15 czołgów K2.
– Kolejne dostawy zaplanowane są w najbliższych miesiącach. Odbiory sprzętu odbędą się w odpowiednich jednostkach wojskowych – wskazał Płatek.
Pierwsze koreańskie czołgi i haubice trafiły do polskiej armii w grudniu 2022 r. Było to 10 czołgów K2 Black Panther i 24 haubice K9. W tym roku polskie wojsko ma otrzymać z Korei ponad 40 haubic K9, kolejne czołgi K2, pierwsze wyrzutnie Chunmoo oraz samoloty FA-50.
Czołg K2 Black Panther jest uzbrojony w gładkolufową armatę 120 mm, waży 55 ton. Jego załoga składa się z trzech osób (dowódca, działonowy, kierowca), zawieszenie wozu pozwala na regulacje prześwitu.
Moc z koreańskiego silnika wysokoprężnego przenosi niemiecka przekładnia. W wersji K2PL czołg ma mieć wzmocniony pancerz, system obserwacji dookólnej i system aktywnej ochrony. Zostaną wyposażone w polski system łączności, a system zarządzania walką będzie kompatybilny z innymi systemami wykorzystywanymi w polskim wojsku.
K2 mają w pierwszej kolejności zastąpić czołgi z rodziny T-72.
K9 Thunder waży 47 ton, uzbrojeniem jest produkowane przez Huyndai działo 155 mm z lufą o długości 52 kalibrów, którego zasięg to, zależnie od amunicji od 30 do ponad 50 km. Wóz jest napędzany silnikiem o mocy 735 kWh (1000 KM) produkowanym na niemieckiej licencji.
Poza Republiką Korei K9 wybrały Australia, Egipt, Estonia, Finlandia, Indie, Norwegia i Turcja. Również armatohaubice mają zostać docelowo doprowadzone do odpowiadającego polskim wymaganiom standardu K9PL i produkowane w Polsce.
W lipcu ub. r. MON zawarło umowę ramową przewidująca zakup 672 produkowanych przez koncern Hanwha Aerospace armatohaubic 155 mm na podwoziu gąsienicowym K9A1 i jej spolonizowanej wersji rozwojowej K9PL z pojazdami towarzyszącymi, pakietem szkoleniowym i logistycznym, zapasem amunicji oraz wsparciem technicznym. Umowa ramowa na zakup czołgów K2 produkcji Huyndai Rotem przewiduje zakup 1000 tych wozów.
W sierpniu podpisano umowę wykonawczą na 212 haubic za 2,4 mld dolarów, dostawy przewidziano na lata 2022-2026.
Umowa wykonawcza na czołgi K2 przewiduje zakup 180 tych wozów za 5,8 mld USD. Zgodnie z umowa ramową 820 czołgów zamawianych w dalszym etapie ma być wyprodukowanych na licencji w Polsce. Pierwsza dostawa – 10 czołgów i 24 armatohaubice – została uroczyście odebrana w grudniu ub.r. przez prezydenta Andrzeja Dudę i szefa MON.
Uzasadniając zakupy południowokoreańskiego sprzętu MON wskazywało na bliskie terminy pierwszych dostaw systemów, które mają wypełnić lukę po uzbrojeniu przekazanym Ukrainie, a także na niezawodność i sprawny serwis.