RAPORT

Pogarda

Polityk PO o terrorze Tuska: Nie możemy podważać pomysłu jednej listy

„Szymon z Władkiem przyjdą prosić PO o miejsce na liście, kiedy będą pukać w próg wyborczy” (fot. PAP/Leszek Szymański)
„Szymon z Władkiem przyjdą prosić PO o miejsce na liście, kiedy będą pukać w próg wyborczy” (fot. PAP/Leszek Szymański)

Najnowsze

Popularne

– Szymon z Władkiem przyjdą do nas w maju–czerwcu prosić, żebyśmy ich przyjęli na listy, kiedy będą pukać w próg wyborczy. Ale wtedy już będzie za późno – twierdzi jeden z polityków Platformy Obywatelskiej. To niemilknące echa „sondażu obywatelskiego”, czyli badania, z którego ma wynikać, że winnymi spodziewanej wyborczej porażki opozycji będą liderzy mniejszych partii opozycyjnych, niepodejmujący współpracy w ramach wspólnej listy.

W czasie spotkania z sympatykami w Żywcu w minioną niedzielę Tusk groził, że ci politycy, którzy nie chcą wspólnej listy opozycji „dostaną od wyborców naprawdę srogie baty” i „znikną”. Także rzecznik PO Jan Grabiec mówił, że jeśli liderzy Lewicy, PSL i Polski 2050 nie zdecydują się na wspólną listę, to „nie będzie zwycięstwa wyborczego i ludzie tego nie darują”. W tej sytuacji politycy mniejszych partii opozycyjnych mówią o szantażu. Tego sformułowania użyła Anna Maria Żukowska z Lewicy.

Choć już jej klubowy kolega, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty uważa, że „jedna lista jest jedyną formułą na to, żeby wygrać z PiS”. – Nie jest to dla nas nowość. Moje zdanie w tej sprawie jest jednoznaczne. My, jako Lewica, od początku mówiliśmy konsekwentnie, że jedna lista jest dla nas dobrym wyjściem. Ale Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz ostatecznie przekreślili możliwość stworzenia takiej wspólnej listy – tłumaczy Czarzasty w rozmowie z wp.pl. 

Walec Donalda Tuska rozjedzie inne partie opozycyjne?

Cały aparat medialny, zaplecze Donalda Tuska, ruszył po to, aby spróbować przejechać walcem pozostałe partie opozycyjne, aby przymusowo połączyć...

zobacz więcej

Zarówno Polska 2050, jak i PSL zwracają uwagę, że w „sondażu obywatelskim” nie uwzględniono wspólnego startu tych dwóch ugrupowań – ale odrębnie od reszty opozycji. Jeden z polityków PO ocenił, że dwaj wymienieni liderzy poniewczasie przyznają rację Tuskowi


– Z naszych badań wynika, że możemy liczyć na 30 proc., a nasi koledzy z opozycji mocno słabną. Nie wyszedł im ten sojusz, przestrzelili. Możliwe, że Szymon z Władkiem przyjdą do nas w maju–czerwcu prosić, żebyśmy ich przyjęli na listy, kiedy będą pukać w próg wyborczy. Ale wtedy już będzie za późno – twierdzi przedstawiciel władz partii Tuska, który – jak zastrzega Wirtualna Polska – chciał zachować anonimowość.


Ale nawet część parlamentarzystów PO woli startować osobno. Obawiają się o własne mandaty. – Gdybyśmy poszli do wyborów z Hołownią, Kosiniakiem i Lewicą, to połowa obecnych posłów musiałaby się pożegnać z Sejmem. Tego nikt głośno nie powie, ale nikt swoimi miejscami dzielić się nie chce – wyjaśnia jeden z nich. Jak tłumaczy, gdyby ktoś podważył publicznie stanowisko Tuska w sprawie jednej listy, „nie miałby już czego szukać w PO”.

Inny dodaje, że to samo dotyczy tzw. obywatelskiego sondażu. – Nikt publicznie tego nie skrytykuje, ale to badanie jest zrobione pod określoną tezę. Nie wiem, czy należy w ogóle traktować ten sondaż poważnie – mówi jeden z posłów PO.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej