W ostatnich wyborach Tusk sam przyznawał, że jest zbyt dużym „obciążeniem” – czy i tym razem PO postawi na Trzaskowskiego? Programu nie ma, sondaże rosną... PiS-owi, a Donald Tusk grozi opozycyjnym partnerom. To nie jest najlepszy okres dla Platformy Obywatelskiej. Coraz głośniej mówi się o możliwości powtórzenia zabiegu z wyborów prezydenckich z 2020 r., gdy Rafał Trzaskowski zastąpił Małgorzatę Kidawę-Błońską w wyścigu o Pałac Prezydencki – wskazuje portal i.pl. Prezydent Warszawy znów stanie na czele opozycji, tym razem w miejsce Donalda Tuska? Sławomir Cedzyński w artykule dla i.pl przypomina, że to sam Donald Tusk odmówił udziału w wyborach prezydenckich. Tłumaczył się, że ze swoim „bagażem trudnych decyzji” byłby obciążeniem. Później przyznawał, że dla wielu jego wybór byłby nie do zaakceptowania, więc „dajmy sobie spokój, nie będzie Tuska prezydenta”. W ostatnich wyborach był obciążeniem. A teraz? Teraz, choć stoimy u progu kampanii parlamentarnej, a nie prezydenckiej, ten dylemat jest aktualny. „Jeśli zatem obciążenia z czasów, gdy był premierem, miały mu szczególnie szkodzić w drodze do prezydentury, to w jaki sposób nie przeszkadzają mu w zmaganiach o ponowny urząd szefa rządu?” – pyta publicysta. Jak zauważa, Tusk potrzebuje szerszej koalicji, która identyfikowałaby się z jego przeszłością i obciążeniami, dzięki czemu balast rozłożyłby się na więcej osób i byłby łatwiejszy do udźwignięcia. Stąd ostatnia groźba z wystąpienia w Żywcu, gdzie Tusk grzmiał w kierunku opozycyjnych „partnerów”: kto nie wystartuje razem z nim, ten „dostanie srogie baty”. #wieszwiecejPolub nasPróżno jednak szukać realnych zachęt do wspólnego startu. PO do tej pory nie przedstawiła programu, a pojedyncze pomysły to za mało – jak kredyt mieszkaniowy zero procent wyśmiewany przez większość ekonomistów. Tusk jak Kidawa-Błońska? „Rozumie to Tusk i rozumieją to jego polityczni koledzy, którzy przyglądają się kolejnym sondażom odnotowującym spadek poparcie dla KO i wzrosty dla PiS. Niewykluczone więc, że chodzi im po głowie numer z zamianą lidera na chwilę przed decydującym momentem. Pytanie tylko, czy taki trik może ponownie wypalić? Podczas ostatniej kampanii prezydenckiej omal się udało. Wyborcy Platformy, przygnębieni poziomem swojej kandydatki, Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, rozpaczliwie zaczęli rozglądać się za kimkolwiek innym” – przypomina publicysta. Zobacz także: Kto podjął decyzję Kidawy-Błońskiej? Trzaskowski o kalendarium wydarzeń w POTym razem – zauważa – może nie być tak łatwo. Największą przeszkodą może okazać się sam... Tusk, który nie chciałby być później porównywany z wyśmiewaną Kidawą-Błońską. Ambicje Trzaskowskiego. „Pojechał na wakacje” Z drugiej strony jest Trzaskowski, który może nie mieć aż tylu ambicji do ciężkiej pracy na fotelu premiera. „W końcu po wyborach prezydenckich miał za sobą wielomilionową armię zwolenników rozentuzjazmowanych dobrym wynikiem. Co z tym zrobił? Najpierw wszystkim podziękował, potem pojechał na wakacje, a później musiał się już zastanawiać, jak kolejny raz naprawić oczyszczalnię ścieków »Czajka«” – czytamy. Zobacz także: Dlaczego PiS-owi rośnie, a PO spada. Sympatyk partii Tuska wspomina Łagiewniki