„To zawsze się źle kończy”. Odbieram to trochę jako szantaż, a z szantażu nigdy nic dobrego nie wynika – partnerzy, którzy mają prawo mieć inne zdanie, mogą obrazić się jeszcze bardziej – powiedział lider klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski o słowach Donalda Tuska, że partie, które nie chcą wspólnej listy opozycji, „dostaną od wyborców baty”. Gawkowski w Programie Pierwszym Polskiego Radia był pytany o słowa lidera PO Donalda Tuska ze spotkania z mieszkańcami Żywca. Tusk ocenił tam, że jeżeli partie opozycyjne w najbliższym czasie nie zdecydują się na stworzenie wspólnej listy na wybory do Sejmu, to te ugrupowania, które chcą „tylko być i tylko wejść” do Sejmu, „dostaną od wyborców srogie baty”. – Lewica już dawno zadeklarowała, że wspólna lista tak, że możemy na niej startować, że widzimy taką współpracę i gdyby ona miała dojść do skutku, to chcemy być na tej liście. Ale inni partnerzy mówią, że nie chcą tej listy – ja to rozumiem. Słowa Donalda Tuska trochę odbieram jako szantaż, a myślę, że z szantażu nigdy nic dobrego nie wynika, bo zawsze kończy się tak, że partnerzy, którzy dzisiaj mają prawo mieć inne zdanie – patrzę tu na Szymona Hołownię i Władysława Kosiniaka-Kamysza – się obrażą jeszcze bardziej – mówił Gawkowski. Jak ocenił, należy tu szukać „polityki miłości i polityki pojednania, a nie polityki szantażowania”. – To zawsze się źle kończy, i na koniec wszyscy partnerzy są na siebie obrażeni, a tu nie chodzi o obrażanie, tylko by po wyborach wspólnie rządzić – stwierdził polityk Lewicy.#wieszwiecejPolub nasPytany o scenariusz, w którym na wspólnej liście z Koalicja Obywatelską znalazłaby się Lewica, Gawkowski stwierdził, że „nie można nic wykluczyć”. – Ale jak patrzę dzisiaj na sondaże, i też deklaracje polityków PO, to oni mówią wprost: jedna lista tak – tutaj z PO Lewica ma wspólne stanowisko – jedna lista z Lewicą nie, bo to są oddzielne elektoraty i to się nie sumuje, co zresztą potwierdzają sondaże, pokazując, że to nie jest wariant, który dawałby poczucie bezpieczeństwa – ocenił.