RAPORT

Pogarda

Były tak agresywne, że je odstrzelono. Owczarki zagryzły 48-latka pod Lubartowem

W przewodzie pokarmowym psa znaleziono ludzką skórę (fot. Shutterstock/Aneta Jungerova)
W przewodzie pokarmowym psa znaleziono ludzką skórę (fot. Shutterstock/Aneta Jungerova)

W środę przed Sądem Rejonowym w Lubartowie ma ruszyć proces 62-letniego Jerzego B. oskarżonego o narażenie człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia. Chodzi o sprawę śmiertelnego pogryzienia 48-latka przez owczarki belgijskie, których właścicielem był oskarżony.

Nie żyje 19-letnia Polka, którą w sobotę znaleziono na plaży w Holandii

Zmarła 19-letnia Polka odnaleziona w sobotę wieczorem na plaży w pobliżu wioski Ouddorp w Holandii – poinformowała w niedzielę holenderska policja....

zobacz więcej

Do opisywanych w akcie oskarżenia wydarzeń doszło pod koniec lipca we wsi Skarbiciesz (pow. lubartowski), gdzie owczarki belgijskie zaatakowały 48-latka. W wyniku pogryzienia mężczyzna wykrwawił się i zmarł. 

  

Prokuratura Rejonowa w Lubartowie oskarżyła właściciela psów – 62-letniego Jerzego B. – o narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 

  

„Pozostawiając psy bez pieczy na terenie posesji, nie zastosował adekwatnych zabezpieczeń uniemożliwiających psom wydostanie się poza teren nieruchomości, co skutkowało ucieczką psów pod jego nieobecność” – wyjaśnili śledczy w akcie oskarżenia. 

  

Prokuratura ustaliła, że Jerzy B. kupił psa i sukę rasy owczarek belgijski, by chronić posesję w miejscowości Krępa, na której przechowywał m.in. maszyny rolnicze. 62-latek tam nie mieszkał, jednak na co dzień tam przebywał. Opuszczając działkę, Jerzy B. wypuszczał psy z kojców, by biegały luzem; zamykał przy tym bramy na klucz.


Według prokuratury ogrodzenie działki nie zabezpieczało w dostateczny sposób przed możliwością ucieczki psów poza posesję.

Lasy Państwowe dementują fake newsa. Chodzi o rzekome niwelowanie grobów

Lasy Państwowe zaprzeczają tzw. fake newsowi, dotyczącemu rzekomego „niwelowania grobów poległych koło Warszawy”. Chodzi o wpis opublikowany na...

zobacz więcej

„Ogrodzenie nie miało fundamentów, prześwity między podłożem a elementami ogrodzenia były znaczące i wynosiły miejscowo nawet 24 cm; bezpośrednio przy ogrodzeniu na posesji składowane były stosy odpadów, na które zwierzęta mogły się wspiąć, a następnie przeskoczyć ogrodzenie” – opisali śledczy. 

  

Psy zostały zabite


23 lipca zeszłego roku we wsi Skarbiciesz znaleziono zwłoki 48-latka. W pobliżu leżał należący do niego rower i fragmenty odzieży.


Na ciele mężczyzny stwierdzono bardzo liczne rany różnej głębokości, rozerwanie dużych tętnic i żył, które mogły powstać w wyniku gryzienia i drapania przez psy. Następnie w pobliżu znaleziono psa i sukę rasy owczarek belgijski, będące własnością Jerzego B. 

  

Jak przekazano, na miejsce wezwano rakarza, który podjął próbę odłowienia psów za pomocą chwytaka; było to niemożliwe, bo zwierzęta były bardzo agresywne.

Pijany spowodował kolizję i uciekł do lasu. W aucie zostawił dziecko

Prawie 3 promile alkoholu w organizmie miał 31-letni kierowca volkswagena, który doprowadził do zderzenia z innym autem w Krasnymstawie (woj....

zobacz więcej

Nieskuteczne okazały się też próby uśpienia psów za pomocą środka usypiającego, dlatego – jak napisano w akcie oskarżenia – z uwagi na zagrożenie, jakie stwarzały zwierzęta, podjęto decyzję o ich odstrzale.


„Truchło suki zabezpieczono celem przeprowadzenia sekcji. Samiec mimo doznanych ran oddalił się z miejsca, kierując się w stronę pobliskiej rzeki Wieprz. Unoszące się na wodzie truchło psa o parametrach odpowiadających parametrom postrzelonego owczarka widziane było przez uczestników spływu kajakowego na rzece Wieprz” – dodali śledczy.

  

Podczas sekcji zwłok odstrzelonego psa w jego przewodzie pokarmowym znaleziono fragmenty skóry ludzkiej zgodnej z profilem DNA 48-letniej ofiary. 

  

Podczas przesłuchania w prokuraturze Jerzy B. przyznał się do zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że psy nigdy wcześniej nie uciekały z posesji. Jak relacjonował, po raz ostatni widział je 19 lipca, kiedy odjeżdżał z działki i zostawił je biegające luzem na zamkniętej posesji.


Przekazał, że 21 lipca, gdy przyjechał na działkę, zorientował się, że psów nie ma. „Próbował odnaleźć psy, jeżdżąc po okolicy, lecz ich nie znalazł. Jest mu przykro z tego powodu, że zginął człowiek. Przyznał również, że psy które znaleziono w rejonie ujawnienia zwłok, należą do niego” – czytamy w akcie oskarżenia. 

  

Za zarzucany Jerzemu B. czyn grozi do trzech lat więzienia. Mężczyzna dotychczas nie był karany. Termin pierwszej rozprawy przed Sądem Rejonowym w Lubartowie został wyznaczony na najbliższą środę. 

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej