Zdaniem zachodnich ekspertów miasto jest mało znaczące, ale prezydent Ukrainy uważa inaczej. Bachmut – zdaniem zachodnich ekspertów mało znaczące miasto; dla prezydenta Ukrainy strategiczna zapora w Donbasie, a dla Rosji? Po ponad sześciu wyczerpujących miesiącach bitwy przyszłość Bachmutu wciąż wisi na włosku. Cytowani przez BBC zachodni urzędnicy twierdzą, że armia Putina straciła tam nawet 30 tys. żołnierzy, co dosadnie pokazuje skalę zaangażowania na tym odcinku frontu. W Rosji coraz głośniej mówi się jednak o porażce, a wagnerowcy skarżą się, że zostali po prostu „zdradzeni”. Teraz to niewielkie miasto administracyjne w Donbasie jest pustkowiem rozbitych budynków i drzew. Przed wojną liczyło niewiele ponad 73 tys. mieszkańców. Jeden z zachodnich urzędników, którego opinię przywołuje BBC, uznał bitwę o Bachmut za „niewielkie wydarzenie taktyczne”, które nie miało strategicznego znaczenia „dla żadnej ze stron”. Zdecydowanie inaczej postrzegają je obie strony zaangażowane w konflikt. Dla Rosjan to Artiomowsk, dla świata – Bachmut Siergiej Szojgu, minister obrony Rosji, stwierdził niedawno, że Artiomowsk (jak Rosjanie nazywają miasto) jest ważnym węzłem obronnym sił ukraińskich w Donbasie. „Przejęcie nad nim kontroli pozwoli na dalsze działania ofensywne w kierunku linii obronnych ukraińskiego wojska” – pisał w komentarzu na Telegramie. We wtorek prezydent Ukrainy Wołodmyr Zełenski w wywiadzie dla CNN podkreślał z kolei, że obrona Bachmutu jest teraz jednym z priorytetów jego armii. – Jeśli to miasto upadnie, rosyjskie wojska będą miały otwartą drogę do zajęcia innych ośrodków w Donbasie, takich jak Kramatorsk czy Słowiańsk – oznajmił. Tak wygląda rosyjska ofensywa [INFOGRAFIKA] W najnowszym raporcie Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenia, że siły rosyjskie nie będą w stanie wykorzystać operacyjnie zajęcia Bachmutu i jeśli dojdzie do zajęcia miasta, prawdopodobnie szybko wstrzymają dalsze działania. #wieszwiecejPolub nasNa terenie miasta trwają bezpośrednie walki, a Rosjanie tracą wielu swoich żołnierzy. Według zachodnich danych mowa nawet o 30 tys. żołnierzy. W boju giną także ukraińscy obrońcy miasta. – Zbyt wielu naszych żołnierzy zginęło, zbyt wiele przelano tu ukraińskiej krwi, aby teraz oddać to miasto wrogowi – relacjonuje jeden z ukraińskich obrońca Bachmutu. „Wojska rosyjskie będą musiały wybrać między dwoma odrębnymi liniami dalszych działań po zajęciu Bachmutu. Mogą spróbować przeć na zachód wzdłuż drogi T0504 w stronę Kostiantyniwki (około 20 km od Bachmutu) albo na północny zachód wzdłuż drogi E40 w kierunku okolic Słowiańska i Kramatorska w północno-zachodniej części obwodu donieckiego (około 40 km na północny zachód od Bachmutu)” – pisze ISW. „Kucharz Putina” mówi o zdradzie To właśnie na walkach o Bachmut najbardziej ucierpiał wizerunek Grupy Wangera, która dotąd uchodziła za elitarny oddział najemników na usługach Kremla. Jej założyciel Jewgienij Prigożyn w ostatniej serii ostrych komentarzy pod adresem rosyjskiego wojska oskarżył rosyjską administrację o niedostarczenie amunicji, której wagnerowcy potrzebują do zdobycia miasta. To – jak stwierdził Prigożyn – było wynikiem „zwykłej biurokracji lub zdrady”. Zobacz także: Zidentyfikowano ukraińskiego jeńca zabitego przez Rosjan za słowa „Chwała Ukrainie!”