„Te metody stosowała esbecja”. Inicjatorzy – prowadzonej metodami esbeckimi – akcji niszczącej pamięć o św. Janie Pawle II mają bardziej rozbudowane cele: dyskredytowanie autorytetów mających olbrzymi wpływ na trwanie pewnego systemu wartości w cywilizacji europejskiej. Cywilizacji, którą Jan Paweł II określał cywilizacją życia, cywilizacją miłości – ocenia w rozmowie z portalem tvp.info dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. R. Dmowskiego i I. J. Paderewskiego, prof. Jan Żaryn. „Insynuacje Overbeeka” Środowiska atakujące św. Jana Pawła II powołują się na publikację „Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział” Ekke Overbeeka. – Czytałem i być może dalej będę czytał książkę holenderskiego autora – przyznaje prof. Żaryn pytany o wiarygodność tej pozycji. Jak jednak zastrzega, od pewnego momentu tekst w jego opinii jest „poniżej poziomu”. – Skończyłem w tym miejscu, w którym autor insynuuje – bo trudno traktować to jako jakikolwiek dowód – że kardynał Dziwisz kupczy krwią Jana Pawła II, którą sobie od niego wytoczył, żeby na tym zarabiać i może tak robić bez końca, ponieważ katolicy uważają to za tak zwane relikwie. To podłość umysłowa – ocenia historyk. Nasz rozmówca wyjaśnia, że w tym momencie „uznał, że nie może de facto wchodzić w dialog z tego typu ludźmi, bo to w zasadzie jest dialogowanie z kimś, kto posługuje się znaną nam w Polsce metodą funkcjonariuszy SB, którzy tworzyli różnego rodzaju plotki i fałszywki, przenosząc je na zewnątrz w formie takich donosów”. Przeczytaj też: Wtargnęli do bazyliki św. Krzyża i leżeli przed ołtarzem. Aktywiści LGBT sprofanowali mszę– Przykładem jest ks. Adolf Chojnacki (zmarły w 2001 r. działacz opozycji demokratycznej w PRL – red.). W połowie lat 80. krążyły o nim ulotki, w których – mówiąc językiem dzisiejszych roznosicieli pseudowiedzy holenderskiego autora – „analizowano”, „dowodzono”, że skoro ma na imię Adolf, to jest zwolennikiem nazistów i hitlerowców; sugerowano, że ma dzieci – wszystko, by obniżyć jego wartość jako kapłana – przypomina nasz rozmówca. #wieszwiecejPolub nas– Wracając do książki Overbeeka: to nie jest żadna analiza, żadne dowodzenie, tylko wpisywanie się w tego typu ohydne insynuacje. Nie ma powodu, by z takimi ludźmi prowadzić dyskusję i nazywać ich analitykami, publicystami, bo funkcjonariuszy SB nikt tak nie nazywa – przynajmniej na razie. To ludzie, którzy uznają, że nie ma żadnych hamulców, nie ma empatii wobec cudzej wrażliwości i insynuacjami można w tym przypadku niszczyć pamięć o Janie Pawle II, kardynale Sapieże, czy mieszać z błotem żyjącego kardynała Dziwisza – ocenia ekspert w rozmowie z portalem tvp.info. „Brak płaszczyzny dyskursu” – Faktem jest, że my, którzy staramy się uprawiać nasze zawody – w tym przypadku ja jako historyk – mam dodatkowo utrudniony kontakt z tego typu autorami, ponieważ nie ma płaszczyzny warsztatowej, na którą mógłbym wejść i prowadzić autentyczny dyskurs. Tak jak z funkcjonariuszami SB nie byłbym w stanie znaleźć partnerstwa – mówi historyk. „Jan Paweł II reagował” Pytany o zarzuty, według których papież nie tylko miał wiedzieć o pedofilii, ale jeszcze „zamiatał ją pod dywan”, prof. Żaryn przekonuje, że „prawdą jest zupełnie co innego”. – Struktura władzy w Kościele katolickim rzecz jasna powoduje, że Stolica Apostolska ma swoje narzędzia oddziaływania, nie pomniejszające ani władzy, ani odpowiedzialności biskupów, czyli kościołów partykularnych. I takim narzędziem jest prawo oraz dokumenty papieskie, jak fundamentalny list apostolski Jana Pawła II z 2001 r. „Sacramentorum sanctitatis tutela” – zauważa nasz rozmówca. Wspomniane motu proprio (list papieski – red.) zalicza do „najcięższych przestępstw” m.in. cudzołóstwo popełnione przez kapłana z osobą poniżej 18. roku życia oraz wykorzystanie spowiedzi do nakłaniania penitenta do cudzołóstwa – przypomina historyk. – To, co jest w gestii papieża – regulacje, które mają biskupom pomóc w ogarnięciu nowych zagrożeń wynikających z faktu, że Kościół nie jest tylko bożą instytucją, ale także ludzką; grzech jednostki i proces jego rozpoznawania – jest stałym odkrywaniem prawdy o zmieniającym się społeczeństwie. Papież tutaj reagował – przekonuje. – Najlepiej chyba to opisywał Grzegorz Górny jako specjalista od pontyfikatu Jana Pawła II, w tym zakresie. Rzeczywiście widać z tych dokumentów, że ten wzrost wiedzy owocował dokumentami, które miały pomóc biskupom czy uwrażliwić ich na pewne zjawiska – kontynuuje nasz rozmówca. „Chodzi o uderzenie w autorytety” Zdaniem dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej „inicjatorzy bieżącej akcji niszczącej w pamięć o Janie Pawle II” nie tylko „wpisują się w haniebne schematy znane z historii okresu PRL”, ale „mają też inne, bardziej rozbudowane cele”. – Zamiast docierania do prawdy o pontyfikacie papieża celem jest dyskredytowanie kolejnych autorytetów mających olbrzymi wpływ na trwanie pewnego systemu wartości w cywilizacji europejskiej. Cywilizacji, którą Jan Paweł II określał cywilizacją życia, cywilizacją miłości. To jest oczywiście wrogie środowiskom szukającym władzy nad współczesnym, bezbronnym człowiekiem, a Jan Paweł II ze względu na swoją pozycję w pamięci katolików został przez nich wyniesiony do miana wroga najwyższego rzędu – ocenia prof. Żaryn. Operacja „Hiacynt” Ekspert wyjaśnia, że „nie zaczyna się pisać książek od prezentowania wybiórczych akt pochodzących od tajnych współpracowników”. – Te kwerendy, które są wykonywane w IPN od lat, nie zaowocowały do dziś możliwością – z punktu widzenia warsztatu historycznego – opisania np. bardzo bogatych zbiorów dot. np. operacji „Hiacynt", czyli homoseksualistów w PRL. Bo my, nawet znając fragmentarycznie te akta, wiemy, że nic nie wiemy: insynuacje, donosy, niesprawdzalne haniebne opisy scen erotycznych. Korzystamy z tego źródła, gdy mamy potwierdzenia autentyczności tych przekazów i gdy służą one prawdzie, a nie niszczeniu wrażliwości – wskazuje naukowiec. Przeczytaj też: Poseł PO o katolikach: Musimy ich ukarać, upiłować, żeby już nie podnosili głów– Więc jak nic nie wiemy, to nie piszemy, ponieważ nie na tym polega warsztat, byśmy cytowali niewiarygodne przekazy, nadając im status wiarygodności, by kolejni pseudopublicyści, odchodząc już od jakiegokolwiek warsztatu, tworzyli kolejne rzekome tezy oparte na rzekomych dowodach. To bardzo czytelna, widoczna dziś manipulacja, która jest w rękach przedstawicieli zawodu nazywanego niegdyś dziennikarskim czy publicystycznym, a który de facto odwołuje się do metod stosowanych przez SB wobec polskiego społeczeństwa – przekonuje prof. Żaryn. Oczywiście dobrze się stało, że IPN zdecydował się na powołanie specjalnej komisji, która będzie w stanie określić charakter istniejących dokumentów i sposób wykorzystania np. donosów tajnych współpracowników przez aparat bezpieczeństwa – konkluduje historyk. W poniedziałek TVN 24 wyemitował reportaż Marcina Gutowskiego pt. „Franciszkańska 3” poświęcony kwestii tego, co ówczesny metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła wiedział o przypadkach pedofilii wśród księży W reportażu pojawiły się wypowiedzi holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka, autora książki "Maxima Culpa. Co kościół ukrywa o Janie Pawle II".