RAPORT

Pogarda

Niemcy zawiodły Ukrainę. Teraz idą w propagandę sukcesu i… atakowanie Polski

Olaf Scholz (fot.  David Hecker/Getty Images)
Olaf Scholz (fot. David Hecker/Getty Images)

Najnowsze

Popularne

Niemcy nie radzą sobie z krytyką swojej postawy wobec Ukrainy i stosują różne metody, byleby poprawić własny wizerunek. W tym celu starają się zmniejszać swoją odpowiedzialność za bliską współpracę z Rosją czy też przerzucać ją na innych, w tym w szczególności Polskę, albo wprost zaprzeczają rzeczywistości, przekonując, że nikt tak nie pomaga Kijowowi jak Berlin.

Szef wywiadu wojskowego Ukrainy dla TVP Info: Rosja ma zasoby najdalej do 2025 r. [WIDEO]

Jest na celowniku rosyjskich służb od lat; o jego akcjach wojskowych na okupowanym Krymie krążą legendy. W „O co chodzi” wywiad z Kyryło Budanowem,...

zobacz więcej

Ponad rok wojny na Ukrainie pokazał wszem i wobec, jak silnie Niemcy – roszczące sobie prawo do liderowania wraz z Francją Europą – są uzależnione od Rosji. Potwierdziły one tym samym, że ich determinacja w sprawie wybudowania Nord Streamu 2 nie była przypadkiem. 


Jak się okazuje, nawet uderzenie się w piersi przez wielu niemieckich polityków, którzy przyznali, że popełnili błąd, ufając Kremlowi, i masowe zbrodnie popełniane przez Rosjan na Ukrainie nie doprowadziły do rzeczywistej zmiany stanowiska naszych zachodnich sąsiadów wobec Moskwy. 


Oczywiście, władze w Berlinie krytykują Putina za atak na Ukrainę i deklarują jej wsparcie, ale gdy przychodzi do analizy rzeczywistej pomocy przesyłanej obrońcom, jest ona niezwykle mała, biorąc pod uwagę to, że mówimy o najsilniejszej europejskiej gospodarce, a także o państwie posiadającym ogromne wpływy polityczne.  


Wymuszanie pomocy 


Szczególnie boli też ciągła potrzeba wymuszania na Niemczech realizowania swoich zobowiązań dotyczących dostarczania broni czy też przełamywanie ich sprzeciwów wobec nakładania surowych sankcji na Rosję. Żadne społeczeństwo europejskie nie jest też tak sceptyczne jak niemieckie wobec wysyłania broni Ukraińcom i rośnie tam grono tych, którzy uważają, że należy doprowadzić do jak najszybszych negocjacji, nawet jeśli będzie to oznaczało akceptację przez Kijów dyktatu Moskwy. 


To właśnie w Niemczech rosyjscy oligarchowie wciąż mają się dobrze i jak podkreśla portal RTL, posiadają tam wciąż znaczące aktywa, mimo że zgodnie z sankcjami UE powinny być one rejestrowane i zamrażane.

Strona ukraińska stara się wykończyć tzw. Grupę Wagnera pod Bachmutem

Siły Obrony Ukrainy będą kontynuowały walkę o Bachmut, aby ostatecznie wyeliminować elitarne jednostki tak zwanej Grupy Wagnera – twierdzą...

zobacz więcej

Brawa dla Polski 


W przeciwieństwie do Niemiec to właśnie Polska wykazała się prawdziwą sojuszniczą postawą wobec Ukrainy i od początku pomagała jej politycznie, humanitarnie i wysyłając sprzęt wojskowy. To rząd w Warszawie, a nie w Berlinie, opowiadał się za jak najsilniejszymi sankcjami wobec Kremla, za przesyłaniem jak największej pomocy obrońcom, a także apelował o jedność Zachodu.  


Ta postawa została doceniona przez Ukraińców i świat, także przez media czy polityków, którzy wcześniej o Polsce czy rządzie PiS mówili najczęściej negatywnie. Powszechne stało się postrzeganie naszego kraju jako państwa dbającego o bezpieczeństwo regionu, umiejącego odpowiednio zareagować na kryzys i wiernego sojuszniczym pryncypiom. 


Niemcy uderzają się w piersi 


I chociaż głosy pochwalne płynęły w tym czasie także z Niemiec – i to zarówno od części polityków, jak i mediów i ekspertów – to jednak okazuje się, że są też tacy, którzy chcieliby niemiecką „hańbą” – gdyż tak należy określić postawę Niemiec wobec Rosji i Ukrainy – podzielić się z … Polską. 


Takiej próby dokonał ostatnio ambasador Niemiec w Polsce, którego z równowagi wyprowadziły słowa wicepremiera, szefa MON Mariusza Błaszczaka z rozmowy z TVP Info: „Nie ulega wątpliwości, że to polityka Niemiec spowodowała, iż Putin zdobył finanse, które spożytkował na wzmocnienie swojej armii”. W reakcji na nie Thomaas Bagger napisał na Twitterze: „Czy pan minister wie, ile miliardów złotych Polska co roku przelewała do Moskwy w zamian za rosyjską energię?”. 

Ukraińcy odzyskują dzieci z terenów okupowanych. Jest raport

Z terenów Ukrainy okupowanych przez Rosję udało się dotychczas sprowadzić 307 dzieci – oświadczył rzecznik praw człowieka Dmytro Łubinec. Jednym z...

zobacz więcej

Możemy być dumni z procesu dywersyfikacji 


Ten absurdalny zarzut sformułował przedstawiciel państwa, które przez lata uzależniało się od dostaw energii z Rosji, a także chciało uzależnić od nich w jeszcze większym stopniu niż dotychczas resztę Europy. Trudno w tym momencie nie mówić o skandalu i manipulacji, gdyż niemiecki ambasador musi zdawać sobie sprawę, jak dużo czasu zajmuje i jak skomplikowanym procesem jest dywersyfikacja energetyczna, a także w jakich realiach ją rząd w Warszawie przeprowadzał. 


Bagger tymczasem – żeby osłabić wydźwięk oskarżeń pod adresem Berlina, oskarżeń, zwróćmy uwagę, powszechnie już formułowanych – zaatakował rząd PiS, którego jednym z głównych celów było właśnie uniezależnienie się od dostaw ze wschodu, co ostatecznie zostało osiągnięte m.in. przez wybudowanie Baltic Pipe i działania Orlenu.  


Działania dywersyfikacyjne polskich władz są stawiane jako wzór dla innych krajów. Niemcy na pewno takim wzorem nie są – same bowiem wpędziły się w kłopoty, gdy z powodów ideologicznych postanowiły w tym samym czasie zrezygnować z atomu i węgla. 


Żale do Polski 


I co z tego, że niemiecki dyplomata pisał również w rocznicę rosyjskiego ataku, że „jesteśmy sojusznikami w NATO: bezpieczeństwo Polski jest również bezpieczeństwem Niemiec” – skoro zaraz później oskarża nasz kraj o to, że „mało dostrzegalna” jest u nas zmiana, jaka zaszła w Niemczech w stosunku do Rosji. Bagger przywołuje w tym kontekście określenie „Zeitenwend” – czyli, „epokowy punkt zwrotny” i to, że „Niemcy należą dzisiaj wraz z Polską do krajów UE udzielających Ukrainie największego wsparcia”. 


„Niemcy dostarczają Ukrainie najnowocześniejsze systemy obrony powietrznej, czołgi i artylerię. I nie importujemy już rosyjskiego gazu, węgla i ropy. Łączy nas ten sam cel: wolna, suwerenna Ukraina w Europie” – podkreśla ambasador Niemiec. 

Oblężenie Bachmutu. Ewakuacja mieszkańców, w tym dzieci [WIDEO]

Wokół oblężonego przez wojska rosyjskie Bachmutu w Doniecku w poniedziałek toczyły się intensywne walki. Sztab generalny ukraińskiej armii...

zobacz więcej

Scholz stawia na PR 


Thomaas Bagger tym samym wpisuje się w realizowaną od dłuższego czasu przez rząd Olafa Scholza politykę przekonywania wszem i wobec, że to Niemcy są największym sojusznikiem Ukrainy i że przekazują jej największą pomoc. Począwszy od utrudniania dostarczania broni dla tego państwa, poprzez przesłanie jej 5 tys. hełmów, następnie rakiet Strieła w nie najlepszym stanie, aż po uparty sprzeciw wobec dostarczania czołgów Leopardów 2 – tak, rzeczywiście, są „najlepszym sojusznikiem”. 


Niemiecki kanclerz sam się chwalił podczas wizyty w USA, gdy w wywiadzie dla CNN mówił, że jego kraj jest najsilniejszym sprzymierzeńcem Ukrainy na kontynencie europejskim i nadal nim pozostanie, także pod względem uzbrojenia. 


Jednak z analizy Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) jasno wynika, w jaki sposób niemieckie władze manipulują danymi, by następnie chwalić się, że przekazały Ukrainie pomoc o wartości ok. 12 mld euro, chociaż w skład tej sumy uwzględniono m.in. projekty rozpoczęte przed inwazją, pomoc dla państw z naszego regionu, a nawet „programy wsparcia dla niemieckich instytucji goszczących tamtejszych naukowców, ekspertów i studentów oraz przekazywanie środków gwarantujących pracę różnych instytucji, np. instytutów Goethego, lub niemieckich fundacji politycznych w państwie ukraińskim”. 



Podobne metody rząd w Berlinie zastosował do informowania o pomocy militarnej dla Kijowa, gdyż dane, jak podkreśla OSW, obejmują wartość „licencji” eksportowych, a więc „włączono w nie pomoc zarówno już udzieloną, jak i obecnie realizowaną oraz planowaną”. 

Białoruski reżim wydał wyroki na Cichanouską i Łatuszkę

Na 15 lat więzienia skazał sąd w Mińsku sądzoną zaocznie liderkę białoruskiej opozycji Swiatłanę Cichanouską; jej współpracownik, były dyplomata i...

zobacz więcej

Schulz oskarża Polskę 


Wracając jednak do wypowiedzi Baggera, należy podkreślić, że nie była ona jedyną ze strony niemieckiej, która bezpośrednio atakowała polskie władze.  


Były szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz (SPD) w rozmowie z „Der Spiegel” krytykował nasze władze za – jak ocenił – kwestionowanie zasad UE i określił, że polski rząd, a nie Niemcy zachowują się arogancko wobec Europy Środkowej.  


Chwalił przy tym byłego kanclerza, a obecnie blisko związanego z Putinem Gerharda Schroedera za to, że wraz z byłym postkomunistycznym premierem Leszkiem Millerem „zapewnili finansowanie przystąpienia Polski do UE”. Schroedera, który ostatecznie nie poniesie żadnych partyjnych (SPD) konsekwencji za prorosyjskie działania. 


Warto zauważyć, że w dalszej części rozmowy Schulz sceptycznie opowiadał się za wejściem Ukrainy do UE, tłumacząc, że nie można „rozmiękczyć standardów członkostwa”, jednak – jak zaznaczył – byłby za natychmiastowym jej wejściem, gdyby proces ten połączyć… ze zniesieniem zasady jednomyślności. 

Powstanie ukraiński odpowiednik Mosadu? „Mamy do tego moralne prawo”

Ukraina powinna czerpać przykład z Izraela i utworzyć własny odpowiednik Mosadu, czyli służby specjalnej, która będzie ścigała na całym świecie...

zobacz więcej

Wychodzi niemiecka buta 


Trudno inaczej odbierać słowa przywołanych polityków niż jako skandaliczne. Są to próby deprecjonowania polskiego zaangażowania w pomoc Ukrainie, a także bezpieczeństwo europejskie. Widać, że władze w Berlinie mają już dosyć ciągłej krytyki za niskie zaangażowanie w pomoc Ukrainie i lawirowanie w tej kwestii. Niemcy sądzą dziś, że wystarczy głosić wszem i wobec, iż jest się największym sojusznikiem Kijowa i dostarcza mu się najwięcej pomocy, by uznano to za prawdę.  


Aby wzmocnić swój przekaz, Berlin atakuje dziś Polskę, chcąc w ten sposób umniejszyć nasze poświęcenie i słusznie obraną politykę. Szkoda, że Niemcy nie poświęcą tej energii na większe zaangażowanie się w zwycięstwo Ukrainy nad „ruskim mirem”. Byłoby to z korzyścią dla wszystkich. 



Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia  

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej