
Kosmiczny Teleskop Hubble'a zarejestrował kolizję sondy DART z asteroidą Dimorphos. Zgodnie z planem półtonowy próbnik uderzył w Dimorphosa, aby sprawdzić możliwości ochrony Ziemi.
Wystrzelona w czwartek kapsuła SpaceX Crew Dragon w piątek bezpiecznie dotarła do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS); na jej pokładzie...
zobacz więcej
W ramach misji DART (Double Asteroid Redirection Test) ważąca ponad pół tony sonda uderzyła w asteroidę Dimorphos okrążającą inną asteroidę - Didymosa. Choć obiekty te nie grożą Ziemi, to stanowiły dobry cel do sprawdzenia, czy w razie groźby uderzenia jakiejś asteroidy w planetę, można zmienić jej trajektorię.
Misja zakończyła się powodzeniem - Dimorphos zmienił swoją orbitę wokół Didymosa.
Kolizja uwolniła jednocześnie w przestrzeń ponad 100 tys. ton pyłu i skał. Materiału rozproszonego na duże odległości nie zdołał w całości zarejestrować mały, towarzyszący sondzie DART satelita. Dokonał tego jednak Kosmiczny Teleskop Hubble'a, który dokładnie pokazał, w jaki sposób pył i skalne odłamki rozproszyły się w przestrzeni.
To ważne informacje dla naukowców.
– Uderzenie w misji DART dotyczyło podwójnego układ asteroid. Dotąd, nigdy nie byliśmy świadkami kolizji jakiegoś obiektu z asteroidą w układzie podwójnym zarejestrowanej w czasie rzeczywistym. Wyniki są zaskakujące. Myślę, że to fantastyczne. Wiele się tutaj dzieje i zajmie trochę czasu, zanim wszystko uda się zrozumieć – powiedział pracujący nad misją naukowiec, dr Jian-Yang Li.
Nagranie rozpoczyna się ponad godzinę przed uderzeniem. Później widać na nim stożek utworzony z wyrzucanego materiału i pozostający za asteroidą ogon, powstający pod wpływem ciśnienia wiatru słonecznego. W międzyczasie, przez oddziaływanie z układem asteroid, powstają obracające się struktury przypominające wiatrak.
– Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem te zdjęcia, nie mogłem uwierzyć w to, co się na nich ukazało. Pomyślałem, że może nagranie jest rozmyte – opowiadał dr Li.
Przeczytaj też: Janusz na nieboskłonie. Na cześć Polaka
Wyjątkowemu wydarzeniu przyglądały się także inne instrumenty - kosmiczne i naziemne, w tym Teleskop Jamesa Webba.