RAPORT

Pogarda

PO, czyli dyplomacja obrazkowa. Polityka oczywiście też

Za platformerską dyplomacją obrazkową idzie polityka obrazkowa (fot. PAP/Leszek Szymański)
Za platformerską dyplomacją obrazkową idzie polityka obrazkowa (fot. PAP/Leszek Szymański)

Najnowsze

Popularne

Platforma Obywatelska przez lata swojego istnienia oskarżała Prawo i Sprawiedliwość o populizm i demagogię. Dziś chyba nikt już nie ma wątpliwości, że sama jest partią, która może się pochwalić jedynie efekciarskimi zagrywkami.

Biden-Tusk – najkrótszy szczyt G2. Liberałowie kontra rzeczywistość

Historia z uściskami dłoni opozycyjnych polityków z Joe Bidenem zamienionymi w „spotkania” pokazała bardzo ważną sprawę: odrealniony świat, który...

zobacz więcej

Cudem odnalezione zdjęcie Donalda Tuska z Joe Bidenem jednych rozśmieszyło, innych rozbawiło. Jeszcze inni mówią, że licytacja na fotografie z amerykańskim przywódcą to tak naprawdę wewnątrzplatformerska rozgrywka o to, kto na arenie międzynarodowej ma lepsze notowania w tej partii.


Mniej chodzi o rozgrywkę z PiS w kwestiach dotyczących sojuszu na rzecz Ukrainy, bo w tej sprawie Platforma w ogóle jest wizerunkowo bez szans z rządzącą formacją, więcej o to, że Tusk uświadomił sobie o kilka dni za późno, że Trzaskowski od razu wrzucił fotkę z Bidenem, a on – lider Platformy – średnio wiarygodny dla osób postronnych tweet z rzekomą wypowiedzią Bidena. Tweet, którego średnio udało mu się uwiarygodnić nawet w studiu TVN24. 

 

To, co robi dziś Platforma, to właściwie dyplomacja obrazkowa. Doskonale wpisująca się w pozbawiony jakiejkolwiek realnej wartości polityczny trend, w którym liczy się „czysta forma”, bez treści. To nowy populizm, skierowany do lewaków i libków młodszego pokolenia – przyciąga wzrok na parę minut, rzekomo uwiarygadnia tzw. narrację polityczną w oczach co bardziej naiwnych, mniej wyrobionych i fanatycznych wyborców.


Ale w rzeczywistości jest spektaklem. Tym mniej znaczącym, że nie stoi już za nim żadna realna sprawczość. Wbrew pogaduszkom Tuska lub ładnym ujęciom Trzaskowskiego w paru mediach – oni w tym momencie mało znaczą w antyrosyjskiej koalicji. 

Rządy PO-PSL były złym czasem dla pracowników

Im bliżej wyborów, tym politycy Platformy Obywatelskiej stają się coraz bezczelniejsi w kreowaniu tego, jak wyglądała Polska pod ich rządami....

zobacz więcej

Dodajmy ważną rzecz – Trzaskowski znaczy trochę więcej, bo po pierwsze – jest prezydentem Warszawy, stolicy Polski, najbardziej życzliwego Ukrainie kraju, po drugie – choć przed laty suflował „polsko-rosyjski reset” i w programie „Młodzież kontra” wygadywał bzdury o tym, że Nord Stream to tylko projekt prywatnych biznesów z Niemiec i Rosji, to jednak nie był nigdy główną twarzą tej haniebnej inicjatywy. Czyli wspomnianego „polsko-rosyjskiego resetu”. Ten polityczny projekt na zawsze obciąża przede wszystkim Donalda Tuska i Radka Sikorskiego. 

 

Platforma jest więc dziś skazana na dyplomację obrazkową. Zdjęcia ze „spotkań”, które nawet przy najlepszej woli nie da się określić jako poważnych i znaczących, mają choć trochę poprawić sytuację największej opozycyjnej formacji w roku wyborczym. Do tego utyskiwania na PiS, że „rozgrywa dla siebie” wizytę Joe Bidena.


Ale ani premier Mateusz Morawiecki, ani prezydent RP Andrzej Duda tak naprawdę niczego nie muszą „dla siebie” w tej sprawie rozgrywać. 

Afera Sikorskiego, tytuł Błaszczaka, niemieckie sfery Kidawy-Błońskiej

News tygodnia to informacja o dochodach Radosława Sikorskiego. Polityk PO od 2017 r. jest na garnuszku Zjednoczonych Emiratów Arabskich, od których...

zobacz więcej

Oni po prostu prowadzą zdecydowanie antyrosyjską i proukraińską politykę, bo to ich obowiązek wobec kraju. Robią to, co do nich należy, bo tego wymaga polska racja stanu. Więcej, doskonale rozumieją – inaczej niż ludzie, którzy kiedyś stawiali na „polsko-rosyjski reset” – że to racja stanu całej Europy środkowo-wschodniej, która historycznie ma szansę odbudować swoją potęgę i pozycję. Pewnie nie w formie identycznej jak I Rzeczpospolita, ale w ściślejszym niż dotąd sojuszu wielu narodów naszego regionu. Z Polską jako „pierwszą pośród równych”. I Ukrainą, która dziś naprawia błędy popełnione w czasach ugody perejasławskiej, czyli w połowie XVII wieku, przez elity I Rzeczpospolitej i kozacką starszyznę na czele z Bohdanem Chmielnickim. 

 

Nie miejmy złudzeń – właśnie takiego scenariusza najbardziej obawiała się, boi się i zawsze będzie się obawiała i Moskwa, i Berlin. I właśnie na to był potrzebny „polsko-rosyjski reset”: żeby zneutralizować na kolejne dekady rolę Polski w regionie. I zapobiec odbudowie silnej i niezależnej od Rosji i Niemiec Europy środkowo-wschodniej. 

 

Czym może zrównoważyć realną pracę polskich władz Platforma Obywatelska? Niemal niczym. I to wyłącznie z własnej winy. Ma oczywiście dyplomację obrazkową i unijne instytucje, gdzie „walka o praworządność w Polsce” służy bardziej interesom totalnej opozycji. I kilku państw, które przez lata konsekwentnie uczyniły Unię Europejską narzędziem własnej polityki zagranicznej. Kto dzisiaj tego nie widzi, jest skrajnie zaślepiony przez anty-PiS-owską narrację. 

Platforma kręci spot. Tusk przez nich osiwieje

Platforma Obywatelska była zmuszona błyskawicznie skasować spot poświęcony Mateuszowi Morawieckiemu, gdy okazało się, że zawiera najordynarniejsze...

zobacz więcej

Dodajmy jeszcze jeden, coraz wyraźniejszy wątek – za platformerską dyplomacją obrazkową idzie polityka obrazkowa. Ten nurt będzie się nasilał w kolejnych przedwyborczych miesiącach. Najlepszym jej przykładem jest przedwyborczy festiwal obietnic Donalda Tuska w Pabianicach. Platforma zagrała nie tyle lewicową, co skrajnie populistyczną obietnicą dopłat do wynajmu i zerowych rat kredytu. Zagrała bardzo mocno, ale nie takie rzeczy Tusk już ludziom obiecywał przez lata. Co zrealizował? Właściwie nic, bo za każdym razem okazywało się, że „pieniędzy nie ma i nie będzie”. 

 

Lecz polityka obrazkowa ma to do siebie, że internet – podobnie jak papier – przyjmie wszystko. Zatem ku zgryzocie neoliberalnego, żelaznego elektoratu Platformy, ku rozpaczy Leszka Balcerowicza, Bogusława Grabowskiego, Marcina Matczaka i wielu innych przez najbliższe miesiące PO prześcignie PiS we wszelkich możliwych socjalnych obietnicach. Ale na miejscu tych panów spałbym spokojnie. Wszak jedno jest pewne: jak Platforma mówi, że weźmie – to weźmie. A jak Platforma mówi, że da – to mówi. 

 

Nie dajmy się więc nabrać na obrazkową dyplomację i politykę Tuska i consortes. Tym bardziej, że i na obrazku cała ta strategia wygląda jak psu z gardła wyjęta. 

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej