Kulisy „spotkania”, które nawet opozycyjne media okrzyknęły „gigantyczną ściemą”. Po tym, jak Rafał Trzaskowski opublikował zdjęcie z prezydentem USA, czym nie mógł pochwalić się Donald Tusk, okazało się, że były to jedynie kurtuazyjne przywitania na stojąco. Onet ocenił, że w PO „wszyscy kłamią” w tej sprawie. Teraz Wprost opisuje kulisy „wyścigu” do zdjęcia z Bidenem. Za fałszywe doniesienia ma odpowiadać Sławomir Nitras, bliski współpracownik prezydenta Warszawy. Tuż po wtorkowym wystąpieniu Joego Bidena w Arkadach Kubickiego związane z opozycją media powtarzały, że amerykański przywódca spotkał się z politykami opozycji: Donaldem Tuskiem, Rafałem Trzaskowskim i Tomaszem Grodzkim. Szybko okazało się, że nie były to żadne „spotkania”, lecz kuluarowe przywitania. O ich przebiegu pisaliśmy już TUTAJ. Onet wskazał, że w Platformie Obywatelskiej nie widać zadowolenia po wizycie Joego Bidena, a doniesienia o wielkich spotkaniach portal podsumował stwierdzeniem: „To wszystko gigantyczna ściema”. „Bye guys”. Jak pospieszano Trzaskowskiego Ale jest nagranie, które przecina spekulacje. „Wprost” donosi, że widział materiał: „Na filmiku widać, jak Rafał Trzaskowski pozując z prezydentem USA do zdjęć rozmawiał z nim niecałą minutę, a i tak był pospieszany przez ochronę prezydenta, bo przedłużył zarezerwowany dla niego czas. Na koniec prezydent Warszawy odchodząc rzucił do ponaglających go ochroniarzy: »Bye, guys«”. Internauci tymczasem zachodzą w głowę, jak w niecałą minutę Trzaskowski mógł poruszyć z Bidenem tyle wątków, które wymienił tuż po „spotkaniu”: Tusk dostał mniej czasu Przez to przeciąganie Tusk, który stał w kolejce za Trzaskowskim, dostał jeszcze mniej czasu – twierdzi anonimowy rozmówca, który obserwował całą sytuację. „Wprost” wspomina także o marszałku Senatu Tomaszu Grodzkim, który „ma ego porównywalne chyba tylko z Radosławem Sikorskim” i gorączkowo zabiegał o dopuszczenie do prezydenta USA. Gdy media zaczynały informować o kilkudziesięciosekundowych spotkaniach liderów Platformy Obywatelskiej z Joem Bidenem, otoczenie włodarza Warszawy zaczęło budować własną narrację. Tutaj doniesienia Onetu i „Wprost” są zbieżne: „ludzie Trzaskowskiego” podgrzewali atmosferę, co wyszło dość kuriozalnie. Nitras kłamał? „Bo politycy kłamią każdego dnia” Informator „Wprost” twierdzi, że odpowiadał za to Sławomir Nitras, który „dzwonił do dziennikarzy i mówił, że rozmowa Trzaskowskiego z Bidenem trwała 7-10 minut, a podczas niej doszło do konkretnych ustaleń”.– Co ciekawe Nitras opowiadał, że rozmowa Tuska trwała krócej niż Trzaskowskiego. Wcale nie bronił szefa PO przed dziennikarzem, który go dopytywał o to, jak wyglądało spotkanie przewodniczącego Platformy z Bidenem – mówi informator. Rozmówca „Wprost” był zdziwiony, bo „wiedział, że Nitras mija się z prawdą”. Dziennikarze przypominają słowa Nitrasa z 2019 r., gdy mówił w RMF FM, że politycy kłamią każdego dnia. Czytaj więcej: Wszystkie kłamstwa Nitrasa „Żałosny wyścig” Ostatecznie Donald Tusk najwyraźniej pozazdrościł Trzaskowskiemu zdjęcia z Bidenem. W poniedziałek rano pojawiła się fotografia lidera PO z prezydentem USA. Zbiegło się to w czasie z doniesieniami „Wprost” o tym, że istnieje takie zdjęcie, choć Tusk nie chciał go publikować, bo „zorientował się, że wyścig po uścisk dłoni prezydenta wyglądał dość żałośnie”.