„Dążą do infiltracji instytucji” i do wykradnięcia tajnych informacji. Chociaż na razie nie wiemy nic o nowych śledztwach ws. szpiegostwa, na pewno włoski kontrwywiad je prowadzi. To te same przypadki, które w ciągu ostatnich miesięcy doprowadziły do wydalenia rosyjskich dyplomatów lub urzędników – powiedział w rozmowie z portalem tvp.info włoski dziennikarz Daniele Dell’Orco. Wskazał też, że rosyjscy szpiedzy ukrywają rzeczywiste zamiary „za oficjalnymi funkcjami pełnionymi w ambasadzie”. Rosyjscy szpiedzy we Włoszech to nie tylko przeszłość. Jedną z najgłośniejszych postaci jest Carlo Codevilla – włoski szpieg, który pracował dla Józefa Stalina, a wcześniej dla Włodzimierza Lenina. Po zakończeniu II wojny światowej nowy układ geopolityczny nie zagwarantował jednak zupełnego bezpieczeństwa. Włoski rząd, tajne służby i wywiad wciąż zajmują się zapobieganiem szpiegostwu i jego wykrywaniem. Takie przypadki miały miejsce jeszcze niedawno. Głośno pisały o nich włoskie media. W rozmowie z portalem tvp.info włoski dziennikarz Daniele Dell’Orco przyznał, że również obecnie jest to prawdopodobne, iż rosyjscy szpiedzy wciąż działają. – Pomimo, że nie są znane, to na pewno istnieją przypadki śledztw włoskiego kontrwywiadu i to są te same, które w ciągu ostatnich miesięcy doprowadziły do wydalenia rosyjskich dyplomatów lub urzędników – wskazał Dell’Orco, autor książek o tematyce historycznej i geopolitycznej oraz reporter wojenny; co najmniej dwa miesiące spędził na okupowanej przez Rosjan Ukrainie, w tym w Donbasie. Ostatnio często komentuje w mediach kwestie dotyczące wojny na Ukrainie. Jak działają rosyjscy szpiedzy? – Z biegiem czasu ta działalność jest powtarzalna, a tym bardziej teraz, gdy stosunki dyplomatyczne między krajami (Rosją a Włochami) są na najniższym poziomie w historii – podkreślił. Włoski dziennikarz wyjaśnił nam też, w jaki sposób rosyjscy szpiedzy działają na terytorium jego kraju. – Metody zbliżania się do atrakcyjnych podmiotów stosowane przez rosyjskie służby charakteryzują się przede wszystkim używaniem statusu urzędników obecnych w różnych krajach zachodnich, z których wszyscy lub prawie wszyscy są objęci statusem dyplomatycznym – zaznaczył Dell’Orco, dodając, że szpiedzy „dążą do infiltracji instytucji”. – Generalnie siatka nie jest zorganizowana tylko na terytorium jednego kraju, ale w większej liczbie państw jednocześnie – wskazał. Wydalenie dyplomatów W związku z wojną na Ukrainie, która wybuchła 24 lutego 2022 roku, w porozumieniu z państwami europejskimi i członkami NATO Włochy wydaliły 5 kwietnia 2022 roku 30 rosyjskich dyplomatów jako „persona non grata” ze względu na bezpieczeństwo narodowe. Wszyscy posiadali paszport dyplomatyczny i byli podejrzani o szpiegostwo. Ówczesny minister spraw zagranicznych Luigi Di Maio tłumaczył, że decyzja ta została podjęta w kontekście „kryzysu wynikającego z niesprawiedliwej agresji na Ukrainę ze strony Federacji Rosyjskiej”. Czytaj także: Zniknął jacht rosyjskiego oligarchy. Trwają poszukiwaniaWedług szacunków Agencji Informacyjnej i Bezpieczeństwa Wewnętrznego (AISI, Agenzia informazioni e sicurezza interna) z 2022 r. jedna trzecia rosyjskich urzędników dyplomatycznych w ambasadach, konsulatach i instytutach kultury we Włoszech, tj. co najmniej 80 z 240 – są w rzeczywistości agentami wszystkich trzech głównych agencji rosyjskich, a mianowicie GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy, wywiad wojskowy), SVR (Służba Wywiadu Zagranicznego, szpiegostwo) i FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa, kontrwywiad).Daniele Dell’Orco zwrócił uwagę, że wydalenie niektórych szpiegów rosyjskich miało miejsce, gdy ambasadorem FR we Włoszech był Siergiej Razow. Nie po raz pierwszy za kadencji tego dyplomaty pojawiają się przypadki podejrzeń o szpiegostwo. 20 stycznia 2000 roku Razow, ówczesny ambasador w Warszawie, został wezwany do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, aby otrzymać powiadomienie o wydaleniu 9 członków rosyjskiego personelu dyplomatycznego. Polski Urząd Ochrony Państwa zarzucił im działania wywiadowcze. – Jak się często mówi, (rosyjscy szpiedzy) wchodzą bardziej w kontakt z oficerami, a dużo rzadziej z dziennikarzami, z intelektualistami, politykami. Relacje z tymi osobami są bardzo częste w obszarze działalności ambasady rosyjskiej – nieraz oskarżonej o szpiegostwo – wyjaśniał ekspert. Jak wskazał Dell’Orco, „obecny ambasador rosyjski pracował też w Polsce i wasz rząd oskarżył go o podejrzane działania”. Aresztowanie kapitana fregaty i sprzedaż danych NATO Telewizja publiczna RAI w jednym z reportaży oceniła, że na terenie Włoch rozegrały się w ostatnich latach największe starcia między NATO a Federacją Rosyjską. 30 marca 2021 roku został aresztowany Walter Biot. Oskarżony jest on o sprzedanie tajemnic Sojuszu Północnoatlantyckiego za 5 tys. euro funkcjonariuszom ambasady rosyjskiej, rzekomym szpiegom rosyjskim. W momencie zatrzymania był on kapitanem fregaty włoskiej marynarki wojennej i funkcjonariuszem bezpieczeństwa Sztabu Generalnego Ministerstwa Obrony Narodowej. Pracował w dziale zarządzania strategicznego. Jego zadaniem było zarządzanie przepływem informacji bardzo wrażliwych, objętych tajemnicą. Czytaj także: Polskie służby zatrzymały szpiega planującego współpracę z rosyjskim wywiademW dniu aresztowania karabinierzy śledzili Biota od miejscowości Spinaceto do Rzymu. W międzyczasie do samochodu kapitana wsiadł wojskowy attaché Dmitrij Ostrouchow. Ruszyli razem w kierunku rzymskiej dzielnicy Eur. W pewnym momencie rosyjski dyplomata opuścił pojazd. Interweniowali jednak karabinierzy, którzy znaleźli przy nim torbę ze skóry, do której schował mikrokartę SD. W samochodzie Biota funkcjonariusze znaleźli zaś 100 banknotów o nominale 50 euro. Zarówno karta, jak i pieniądze były zawinięte w ulotkę informacyjną leku na cholesterol. Wieczorem tego samego dnia karabinierzy przyszli do domu kapitana, by dokonać rewizji. Ze względu na statut dyplomatyczny Ostrouchow nie mógł być zatrzymany. Czytaj także: „Architekt Putina” pod lupą włoskiej prokuraturyKarta SD, zawierająca 181 zdjęć niejawnych dokumentów, w tym 47 zakwalifikowanych jako „NATO secret”, miała trafić w ręce rosyjskich pracowników attachatu wojskowego – Dmitrija Ostrouchowa i pułkownika Aleksieja Niemudrowa. Jeden z dokumentów miał zawierać wiadomości NATO dot. działań destabilizujących Moskwy względem Ukrainy. Według włoskiego wywiadu szukali oni dowodów dot. porozumienia między NATO a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.Obaj pracownicy attachatu wojskowego zostali wydaleni z Republiki Włoskiej. Nigdy wcześniej nie wydalono rosyjskich dyplomatów z tego kraju. Według RAI było to wydarzenie bezprecedensowe. Sprawą tajności dokumentów zajęli się śledczy, którzy wysłali do Sztabu Generalnego Obrony żądanie wyjaśnienia. COPASIR (Parlamentarna Komisja ds. Bezpieczeństwa Republiki) określił działanie dwóch rosyjskich dyplomatów jako rodzaj praktyki działań szpiegowskich. Po czym, ówczesny minister obrony (2019-2022) Lorenzo Guerini podczas przesłuchania komisji obrony, składającej się z członków Izby Niższej i Senatu 8 kwietnia 2021 zapewniał, że kapitan fregaty „za takie zachowanie odpowie przed prawem”. 14 marca 2022 miała miejsce pierwsza rozprawa przeciwko Biotowi w sądzie wojskowym. Chodzi o kwestię „pozyskania tajnych informacji w celu szpiegostwa”, „pozyskania i wyjawienia informacji o charakterze poufnym”, ujawnienia tajemnic wojskowych w celu szpiegostwa”. Grozi mu podwójna kara dożywocia, gdyż jego sprawą zajmują się dwa sądy – wojskowy i zwyczajny, ponieważ dokumenty zostały podzielone na – wojskowe i polityczne. Według śledczych dowodem obciążającym kapitana może być nagranie z monitoringu, na którym widać, jak mężczyzna na terenie III oddziału Sztabu Generalnego Obrony robi telefonem zdjęcia tajnych dokumentów wojskowych, wyświetlanych na monitorze komputera ministerstwa. Sędziowie zlecili ekspertyzę dotyczącą nagrania wideo. W październiku 2022 roku włoskie media informowały, że sąd w Rzymie, uwzględniając wniosek obrońcy oskarżonego, nakazał przesłać do prezesa Rady Ministrów dokumenty, aby postępowanie wszczęły też organy NATO w sprawie pozorności lub braku niektórych dokumentów „NATO secret” na karcie SD. Zobacz także: Dobra rosyjskich oligarchów zamrożone. Czy Sardynia splajtuje?– Trwa intensywna bitwa między powództwem a obroną w procesie Biota ws. szpiegostwa, które dotyczy wykorzystania dokumentów, które miały być przechwycone od wojskowego w nielegalny sposób. Sędziowie Sądu Przysięgłego (Corte d'Assise) w jednym postępowaniu, które odbywa się za zamkniętymi drzwiami, właśnie ze względu na delikatność sprawy, przyjęli prośbę obrońcy, zezwalając na wysłanie aktów do przewodniczącego Rady Ministrów w celu rozpoczęcia procedury w organach NATO – powiedział włoski dziennikarz. Jak też wskazał, chodzi o kwestię „niektórych dokumentów »NATO secret« na karcie SD zarekwirowanej w czasie nalotu, dokonanego przez karabinierów z Grupy Operacji Specjalnych (ROS)”. – Gdy akta dotrą do biur budynku Palazzo Chigi (siedziby rządu), to do premiera będzie należało rozpoczęcie procedury ws. złożenia wniosków do biur Sojuszu Północnoatlantyckiego – dodał. Misja „z Rosji z miłością” podczas pandemii koronawirusa Niemudrow już wcześniej pojawiał się we Włoszech. 22 marca 2020 przyleciał on do tego kraju na czele siły zadaniowej „anti-covid” na zlecenie Kremla. Rosja miała dostarczyć materiały sanitarne oraz specjalistyczne środki do odkażania i rekultywacji miejsc, i powierzchni.Już po zakończonych działaniach Ministerstwo Obrony w rządzie Mario Draghiego przekazało, że pierwsze ustalenia między Włochami a Rosją rozpoczęły się 5 marca 2020 roku wraz z komunikatem rosyjskiego funkcjonariusza wojskowego we Włoszech, który zaoferował Sztabowi pomoc. W odpowiedzi włoskie Dowództwo Operacyjne Połączonych Sił (COVI) wysłało listę – niedostępnych w tamtych momencie na rynku – materiałów ochrony osobistej, na której znalazły się następujące produkty: 4 mln maseczek FFP2, 2 mln maseczek FFP3, 4 mln maseczek chirurgicznych. Jak wskazał resort obrony, 21 marca tego samego roku włoski minister obrony Lorenzo Guerini (z Partii Demokratycznej) potwierdził swojemu odpowiednikowi Siegiejowi Szojgu, wymienione potrzeby i dał też do dyspozycji samolot sił powietrznych w celu załadowania materiałów w Rosji. Tego samego dnia Władimir Putin w rozmowie telefonicznej z ówczesnym premierem Giuseppe Contem (2018-2021) zapewnił dostawę innych form pomocy, w tym wyspecjalizowanego zespołu. Początkowo Putin proponował 400 osób, ale minister Guerini poprosił o redukcję tej liczby odpowiednio do potrzeb we Włoszech. Z Moskwy przyleciały wówczas 104 osoby, w tym jedynie 28 medyków i 4 pielęgniarzy, a pozostali to byli żołnierze. Grupa ta pozostała we Włoszech na dwa miesiące. Zadania Rosjan miały polegać przede wszystkim na dezynfekcji pomieszczeń i wsparciu pracowników placówek szpitalnych na pierwszej linii walki z COVID-19 – głównie w szpitalu Giovanni XXIII w Bergamo i w okolicznym szpitalu polowym. Ówczesny minister obrony Guerini zapewniał, że „żołnierze rosyjscy byli zawsze kontrolowani”. RAI podała, że Włochy zapłaciły za tzw. misję „z Rosji z miłością” – 3 mln euro, aby pokryć koszty zakwaterowania, wyżywienia, a także benzyny na samoloty. Uwadze włoskich służb nie umknęła obecność 23 wojskowych pojazdów. Taki rozkład sił zaniepokoił ówczesnego szefa Sztabu gen. Enzo Vacciarelliego (2018-2021). – Rosyjska struktura była kompletnie inna od tego wszystkiego, co widziałem do tamtej pory. Ktoś by się spodziewał, że zobaczy pomoc sanitarną, natomiast zaczęły wyjeżdżać wojskowe ciężarówki i to wywołało we mnie zaniepokojenie – powiedział generał dla programu „Report” telewizji RAI w 2022 roku. Zobacz także: „Odpowiedzialność w pełni ponosi Rosja”Vacciarelli zdziwił się też, że rosyjskie wozy wojskowe miały posłużyć do dezynfekcji. – W tamtym okresie, już wcześniej zaproponowaliśmy wykonanie tego działania i zostało to nam odradzone przez ministra zdrowia, ponieważ groziło to zanieczyszczeniem wód gruntowych – wskazał były szef Sztabu.Telewizja RAI podała też, że włoscy żołnierze mieli udaremnić próbę szpiegostwa ze strony Moskwy, której celem była baza sił powietrznych w Ghedi w Lombardii, gdzie są przechowywane głowice nuklearne oraz baza w miejscowości Amendola w Apulii, gdzie znajdują się drony. Rosyjscy naukowcy we włoskich laboratoriach Włoscy dziennikarze RAI zaznaczyli, że gdyby rząd sprawdził nazwiska wojskowych, którzy przylecieli do kraju, to już na podstawie samych nazwisk można byłoby coś wyczuć. Misją kierował wówczas Siergiej Kikot, funkcjonariusz o długim doświadczeniu, w tym w Syrii; to jeden z największych ekspertów ds. wojny bakteriologicznej. Wśród wojskowych był też Igor Bogomołow, wysoki rangą oficer; brał udział m.in. w wojnie w Czeczenii; był „numerem dwa” 48. Centralnego Instytutu Badawczego w Jekaterynburgu. Z placówką tą był też związany inny wojskowy, również uczestnik misji we Włoszech – pułkownik Aleksander Jumanow. Bogomołow i Jumanow prowadzą instytutem w Kirowie i Jekaterynburgu. Laboratoria obu placówek trafiły wcześniej na listę sankcyjną USA ze względu na podejrzenia o przygotowaniu trucizny użytej do próby zabójstwa opozycjonistów Kremla – Siergieja Skripala i Aleksieja Nawalnego. Jak zaznaczono w programie „Report”, Rosjanie mogli zdobyć żywego wirusa z ówczesnego epicentrum pandemii, tj. z Lombardii w celu przygotowania własnej szczepionki. Chcieli ją wytworzyć naukowcy z Gamaleya w Rosji, ale na początku 2020 roku w tym kraju było niewiele przypadków zakażeń w szpitalach. Nie wiedziano, jak odizolować wirusa z przypadków w Moskwie. Później jednak, w sierpniu 2020 Putin miał wideokonferencję ze swoim gabinetem, co zostało szeroko transmitowane w rosyjskich stacjach telewizyjnych. Ogłoszono wówczas wytworzenie szczepionki. Chociaż Sputnik jest wątpliwą szczepionką, to 13 kwietnia 2021 radny służby zdrowia regionu Lacjum – Alessio D’Amato i dyrektor szpitala Lazzaro Spallanzani – Francesco Vaia podpisali porozumienie z instytutem Gamaleya ws. wymiany materiałów i wiedzy. Trzech rosyjskich naukowców miało wolny dostęp do laboratoriów, gdzie m.in. znajdują się banki danych, seria informacji bakteriologicznych, które są dzielone z państwami NATO. Memorandum miało być podpisane bez prewencyjnej autoryzacji ministra zdrowia. O współpracy poinformowano ministerstwo po zawarciu porozumienia. Była to autonomiczna inicjatywa szpitala Spallanzani i regionu. #wieszwiecejPolub nasW maju 2022 roku biuro prasowe włoskiego Ministerstwa Zdrowia w komunikacie przesłanym telewizji RAI poinformowało, że współpraca między szpitalem Spallanzani a Instytutem Gamaleya pozostaje na ten moment zawieszona. Do zdarzeń z okresu pandemii odniósł się też nasz rozmówca Daniele Dell’Orco. – To co wiadomo na pewno to, to że trzy kobiety naukowcy obywatelstwa rosyjskiego spędziły 24 dni wewnątrz instytutu Spallanzani w Rzymie podczas pierwszej fali koronawirusa we Włoszech, mając dostęp do laboratoriów i do systemu informatycznego używanego w Krajowym Instytucie Chorób Zakaźnych (INMI) „Lazzaro Spallanzani”. Oznacza to, że mogłyby zdobyć dane sanitarne włoskich obywateli. Po czym, prawdopodobnie oprócz tego, doszło do pozyskania informacji o rozprzestrzenianiu się i zarządzaniu COVID-19 na terytorium Bergamo – wskazał dziennikarz. Jak zwrócił uwagę, pozyskanie informacje mogły być wykorzystane „na korzyść Rosji, by rozpocząć wewnętrzną i międzynarodową kampanię propagandową, i aby rozwinąć szczepionkę Sputnik V”. – Misja ta mogłaby więc być bardziej misją szpiegowską, by móc zarządzać kryzysem COVID-19 niż, by próbować dostać się do informacji wojskowych włoskiego rządu lub NATO – ocenił Dell’Orco. Rosyjski szpieg w strukturach NATO w Neapolu Zagadkowym szpiegiem była też kobieta wysłana przez Moskwę do Neapolu. Wówczas 30-latce udało się przeniknąć do sztabu bazy NATO i VI floty amerykańskiej. Śledztwo prowadzone przez 10 miesięcy przez dziennikarzy z „La Repubblica”, „Bellingcat”, „Der Spiegel” i „The Insider” wykazało, że Maria Adela Kuhfeldt Rivera, a w rzeczywistości Olga Kołobowa, uczestniczyła w kolacji zorganizowanej w kwaterze głównej NATO w stolicy regionu Kampania. Wzięli w niej też udział najważniejsi funkcjonariusze z Sojuszu, którym towarzyszyli małżonkowie i wybrani goście. Zanim jednak doszło do tego spotkania, w lutym 2016 Kuhfeldt Rivera otworzyła galerię biżuterii w zabytkowym budynku Palazzo Calabritto. Na inaugurację przybyły osobistości o ważnej randze, w tym była radna gminy. Przez półtora roku była też w związku z Włochem – Alessandrem di Mare. Później odnosząc się do podejrzeń o szpiegostwo kobiety, wyjawił on, że niczego nie wyczuł. – Nigdy nie podejrzewałem jej o podwójne życie. Tylko raz powiedziała mi, że wracała z Moskwy – mówił włoskim mediom były partner Rivery. Zanim jednak osiadła się w Neapolu podróżowała między Paryżem, Maltą a Rzymem.Zobacz także: Niemiecki podwójny agent mógł przekazywać Rosjanom tajemnice NATODziennikarze ustalili podczas dochodzenia, że Kuhfeldt Rivera miała urodzić się w Peru, a jej ojcem miał być Niemiec. Jej prawdziwa tożsamość jest w rzeczywistości inna. To Olga Kołobowa, córka rosyjskiego funkcjonariusza, urodzona w 1982 roku. O jej powiązaniach z Moskwą mówi jej rosyjski paszport ze specjalnej serii, wykorzystywanej przez agentów 007 GRU, wywiadu wojskowego na rozkazach Kremla. Była właścicielką firmy produkującej biżuterię. Nie wiadomo, jakie informacje zdobyła, ani czy udało jej się rozsiać wirusa komputerowego w telefonach i w komputerach swoich znajomych z NATO. „Nawiązała jednak kontakt z kluczowymi osobistościami NATO i Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych: żadnemu rosyjskiemu agentowi nie udało się dotąd wniknąć tak głęboko w szczyt Sojuszu Atlantyckiego” – podkreślili włoscy dziennikarze. Później, w 2018 roku nagle wyleciała z Neapolu do Moskwy i ślad po niej zaginął. – Maria Adela Kuhfeldt Rivera pod przykryciem i na rzecz GRU narzucała swoją działalność wśród obcokrajowców związanych z ważną bazą amerykańskiej marynarki wojennej w regionie Kampania i na analogicznych terenach militarnych poza Włochami – powiedział portalowi tvp.info Daniele Dell’Orco. Szpieg poszukiwany przez FBI We Włoszech działali też inni kremlowscy szpiedzy, w tym Aleksander Korszunow, rosyjski magnat, który formował się w FSB. Został on oskarżony o szpiegostwo przemysłowe na szkodę Avio Aero, firmy należącej do GE Aviation, która zajmuje się projektowaniem, produkcją i konserwacją komponentów oraz systemów lotnictwa cywilnego i wojskowego. Korszunow współpracował z Maurizio Paolo Bianchim, byłym dyrektorem włoskiej filii GE Aviation. Bianchi był odpowiedzialny za biznes w Chinach, Rosji i Azji. Po opuszczeniu filii rozpoczął on pracę w firmie Aernova we włoskim mieście Forli. Korszunow pracował jako dyrektor marketingu i sprzedaży w rosyjskiej spółki lotniczej United Engine Corporation, będąc jednocześnie oficerem wywiadu rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego. Czytaj także: Rosyjski szpieg zatrzymany. Zbierał informacje o siłach Polski i NATOFBI informowało, że w latach 2013-2018 Korszunow miał spiskować i próbować wykraść tajemnice handlowe amerykańskiej firmy lotniczej. Jego zadaniem było zachęcanie zachodnich firm lotniczych do współpracy z UEC w celu rozwijania rosyjskiej technologii lotniczej. 21 sierpnia 2019 roku został on oskarżony przez amerykański Sąd Okręgowy w Ohio. Po czym, na rozkaz FBI został on aresztowany 30 sierpnia 2019 roku na lotnisku w Neapolu. Bianchi został aresztowany 1 października 2019 roku. W USA Korszunowi za spiskowanie i usiłowanie kradzieży tajemnic groziła kara do 10 lat więzienia. Spędził 3 miesiące w więzieniu Poggioreale na Sycylii. Po czym, został z niego zwolniony. Za zgodą sądu apelacyjnego w Neapolu trafił do aresztu domowego, gdzie przebywał ze specjalną opaską elektroniczną w celu kontroli. Jednak latem 2020 roku, mimo żądań ekstradycji ze strony amerykańskich władz sprawiedliwości ówczesny włoski minister sprawiedliwości Alfonso Bonafede z partii Ruch Pięciu Gwiazd kazał, by Korszunow został zwrócony Rosji. Jak wskazywał „Il Corriere della Sera”, to sam Putin naciskał. Do tego, moskiewski sąd wydał nakaz aresztowania, który przekazano włoskim władzom. Jak zauważył włoski dziennik, mogło to być działanie, „które można uznać za akt ochrony byłego urzędnika dyplomatycznego z czasów Związku Radzieckiego”, a do tego sprawa oskarżonego stała się „przedmiotem sporu między dwoma mocarstwami”. Metody szpiegów Putina W maju 2022 roku ówczesny przewodniczący COPASIR Adolfo Urso, obecny szef Ministerstwa ds. Firm i Made in Italy, twierdził, że we Włoszech jest wielu szpiegów Putina. Jak wskazywał w rozmowie z włoskimi mediami, „rekrutacja odbywa się poprzez szpiegostwo, werbunek i propagandę, wprowadzenie na kierowniczą listę płac, fake newsy, kampanie społeczne, ataki cybernetyczne”. COPASIR podkreślał, że „machina propagandy działa również” we Włoszech. Wskazano też na systemowe działanie dezinformacyjne m.in. w internecie, w kulturze i na uczelniach wyższych. – Dzieje się to w kontekście geopolitycznym, w którym reżimy autokratyczne usiłują wpływać na zachodnie demokracje – zaznaczał wówczas Urso. Włoski dziennikarz w rozmowie z portalem tvp.info zwrócił uwagę, że rosyjscy szpiedzy kamuflują swoje oblicze oficjalnymi stanowiskami. – Według AISI, która śledziła niektórych rosyjskich dyplomatów od kilku lat, za oficjalnymi rolami pełnionymi w ambasadzie miały się chować prawdziwe zamiary ich działań na włoskim terytorium: werbowanie niewiernych sług państwa, wejście w posiadanie poufnych informacji i tkanie sieci sojuszy w instytucjach europejskich – powiedział nam Dell’Orco, wskazując, że „to jest przypadek Aleksieja Niemudrowa i Dmitrija Ostrouchowa”.