RAPORT

Pogarda

80 lat temu UPA dokonała pierwszej wielkiej zbrodni na polskich mieszkańcach Wołynia

Zwłoki pomordowanych mieszkańców wsi Lipniki w powiecie kostopolskim na Wołyniu (fot. Marek Skorupski / Forum)
Zwłoki pomordowanych mieszkańców wsi Lipniki w powiecie kostopolskim na Wołyniu (fot. Marek Skorupski / Forum)

Najnowsze

Popularne

80 lat temu, 9 lutego 1943 r., oddział Hryhorija Perehijniaka „Dowbeszki-Korobki”, uznany za pierwszą sotnię UPA, dokonał w kolonii Parośla I na Wołyniu masakry polskich mieszkańców, zabijając ok. 150 osób, w tym dzieci. Zbrodnia ta była pierwszym masowym mordem, jakiego dokonała Ukraińska Powstańcza Armia.

„ZAWSZE WIERNI BANDERZE”. Tak, to prawdziwy napis, ale nie chodzi o ukraińskich nacjonalistów

W sieci krąży zdjęcie przyprószonego śniegiem polskiego pomnika z napisem „ZAWSZE WIERNI BANDERZE”. Fotografia – być może dodana jako żart –...

zobacz więcej

Dowódcą oddziału, który zamordował mieszkańców kolonii Parośla I, był Hryhorij Perehijniak „Dowbeszka-Korobka”, skazany przed 1939 r. za zabójstwo sołtysa Polaka. Odsiadywał wyrok wraz ze Stepanem Banderą, przywódcą krajowego kierownictwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, i znajdował się wówczas pod jego wpływem. Obaj odzyskali wolność we wrześniu 1939 r. Perehijniak stał się członkiem jednej z ukraińskich grup dywersyjnych stworzonych przez armię niemiecką w celu prowadzenia działań pomocniczych na terenach okupowanego przez Niemców Wołynia. Został też członkiem Ukraińskiej Policji Pomocniczej, która dokonywała zbrodni na zamieszkujących na tym terenie Żydach. 

 

Zabijali siekierami, nie oszczędzając nawet dzieci

  

Jesienią 1942 r. zdezerterował do tworzących się oddziałów UPA. Przyjął pseudonim Dowbeszka-Korobka. Na rozkaz Iwana Łytwynczuka „Dubowyja” utworzył w powiecie sarneńskim sotnię, której głównymi zadaniami była walka z partyzantami sowieckimi oraz atakowanie konkurencyjnego ugrupowania ukraińskich nacjonalistów skupionych wokół frakcji Andrija Melnyka (OUN-M). 

  

Oddział „Dowbeszki-Korobki” wszedł do liczącej około 150 mieszkańców Parośli, przedstawiając się jako oddział partyzantki sowieckiej. Zażądali jedzenia oraz alkoholu. Przez kilka godzin świętowali i dopiero wtedy rozpoczęli dokonywanie morderstw. Mieszkańców przekonano, by położyli się na podłodze w swoich domach i pozwolili się związać. Dzięki temu mieliby uniknąć podejrzenia i zemsty Niemców za „dobrowolne” goszczenie i karmienie partyzantów.

Przełomowa decyzja. Ukraina zgodziła się na ekshumację mogił Polaków zamordowanych przez UPA

Fundacja Wolność i Demokracja oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowały w piątek PAP o zgodzie strony ukraińskiej na prace poszukiwawcze...

zobacz więcej

„Nawet jeśli niektórzy Polacy mieli wątpliwości co do intencji »sowieckich partyzantów«, to i tak sterroryzowani nie byli w stanie stawiać oporu” – pisze Grzegorz Motyka w książce „Od rzezi wołyńskiej do akcji »Wisła«”. Związanych Polaków zamordowano siekierami, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Po opuszczeniu Parośli zbrodniarze z UPA 10 lutego zamordowali piętnastu mieszkańców Tuptyna koło Antonówki nad Horyniem. 

  

„Rąbnął i zapanowała cisza” 

 

Najmłodsza z ofiar zbrodni w Parośli miała kilkanaście miesięcy. Z rzezi ocalało 12 rannych osób. „Ocknąłem się po jakimś czasie, głowa mnie bolała. To cud, że nie zacząłem jęczeć, bo oni jeszcze byli w domu. Czekałem, byłem sparaliżowany strachem, udawałem nieżywego. Wtedy usłyszałem, jak mama odezwała się płaczliwym głosem. Ukrainiec poszedł, zamachnął się siekierą, rąbnął i zapanowała cisza. Potem trącali nas butem, sprawdzali, czy żyjemy. Nie wiem, jak to się stało, że wytrzymałem, że nie próbowałem uciekać” – wspominał jeden z ocalonych, Witold Kołodyński. Masakrę przeżyła także jego młodsza o cztery lata siostra. Co ciekawe, wieś nie została spalona, lecz pozostała opustoszała aż do lipca 1943 r. Dopiero wówczas została podpalona wraz z innymi polskimi miejscowościami. Dziś Paroślę porasta las. Jedynym śladem są prostokątne pagórki w miejscach dawnych zabudowań. 

  

Zamordowani zostali pochowani we wspólnym grobie. Na kurhanie masowej mogiły w 1974 r. miejscowy Ukrainiec Anton Dorofijewicz Kowalczuk wzniósł pamiątkowy krzyż z informacją, że zbrodni dokonali jego rodacy. Po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę obok krzyża ustawiono tablicę, na której wymieniono nazwiska wymordowanych rodzin. „Za nimi trudy, za nimi męka... Tym co na zawsze odeszli – Pamięć Święta” – głosi upamiętniający ich napis. 

Odpowiedzialny za zbrodnię Perehijniak zginął już 22 lutego 1943 r. w Wysocku na Wołyniu w starciu z Niemcami. Była to konsekwencja dokonanego przez niego ataku na posterunek żandarmerii niemieckiej i ich kolaborantów we Włodzimiercu w nocy z 7 na 8 lutego 1943 r. 

 

Rzeź w kolonii Parośla I to był dopiero początek 

 

W kolejnych miesiącach Ukraińska Powstańcza Armia, kierowana na Wołyniu przez Dmytrę Kljaczkiwśkiego („Kłym Sawur”) i Iwana Łytwyńczuka („Dubowyj”) dokonywała masowych zbrodni ludobójstwa na ludności polskiej. Zabijano nierzadko z niebywałym okrucieństwem. W mordowaniu Polaków brała również udział okoliczna ludność ukraińska, bywało, że pod przymusem. Były też przypadki ratowania Polaków przez Ukraińców, narażających w ten sposób życie. 

Wicepremier Błaszczak składał kwiaty pod flagą UPA? Zdecydowane stanowisko MON

Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak nie składał kwiatów ani nie klękał przed flagą UPA; złożył wiązankę pod ścianą poległych w Kijowie, w...

zobacz więcej

Do największego nasilenia mordów doszło 11 i 12 lipca 1943 r. Ataków dokonano wówczas w 150 miejscowościach powiatów włodzimierskiego, horochowskiego i kowelskiego. Zabijano również ludzi zgromadzonych na mszy w kościołach. Tak było m.in. w Kisielinie i Porycku. 

  

Do największych masakr ludności polskiej dokonanych przez UPA na Wołyniu doszło m.in. w Janowej Dolinie (około 600 zabitych), Woli Ostrowieckiej (572–620 zabitych), Ostrówkach (476–520 zabitych). Według Ewy i Władysława Siemaszków, badaczy zbrodni ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu, w latach 1943–1944 zamordowanych zostało co najmniej 33 tys. Polaków, lecz najbardziej prawdopodobna liczba ofiar wynosi 50–60 tys. 

 

Masowe zbrodnie UPA 

  

Masowych mordów na Polakach dokonywała UPA na ludności polskiej także na terenach dawnej Galicji Wschodniej (do 1939 r. województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie). Zaczęły one narastać od lutego 1944 r. Do akcji wypędzania Polaków, palenia wsi połączonego z mordowaniem mieszkańców UPA przystąpiła wiosną 1944 r. Zbrodni dokonano m.in. w Podkamieniu (100–150 zabitych), Berezowicy Małej (130 ofiar), Lipnikach (180 ofiar). Oprócz UPA zbrodni na Polakach dopuszczali się Ukraińcy z 4 pułku policyjnego SS (m.in. w Hucie Pieniackiej – około 1 tys. ofiar, w Chodaczkowie Wielkim – 832 zamordowanych). 

 

Zobacz także: Engelking i Grabowski z bohatera zrobili szmalcownika. Szokujący wyrok sądu 

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:

Zobacz więcej