
Twierdzi, że jego sprawa „połączyła spolaryzowane społeczeństwo”, bo „plują na niego równo z lewej i z prawej strony”. Łódzki adwokat Paweł Kozanecki udzielił kolejnego wywiadu, tym razem „Gazecie Wyborczej”. Przekonuje w nim, że mówiąc o „trumnie na kółkach” chciał jedynie zwrócić uwagę ludzi na problem samochodów, które nie są bezpieczne. Wkrótce ma ruszyć proces prawnika oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku. Wywiadem pochwalił się w mediach społecznościowych.
Paweł Kozanecki po raz kolejny został skazany przez adwokacki sąd dyscyplinarny. Tym razem adwokat, sprawca wypadku, w którym zginęły dwie kobiety,...
zobacz więcej
Proces ma się rozpocząć w połowie lutego przed Sądem Rejonowym w Olsztynie. Akt oskarżenia obejmuje m.in. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i doprowadzenie do wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Przypomnijmy – do tragedii doszło we wrześniu 2021 r. Ofiary to kobiety w wieku 53 i 67 lat, które jechały audi.
Dzień po tragicznym wypadku mecenas Paweł Kozanecki nagrał film, który zamieścił w mediach społecznościowych. Pokazując twarz mówił na nim, że „to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach i między innymi dlatego te kobiety zginęły”. Jak kontynuuował, niektórzy są zadowoleni, bo „kupili sobie auto za 3 tys. zł”. – A nie lepiej wziąć kredyt? Pożyczyć od kogoś kasę? Poczekać? Uzbierać? I kupić auto bezpieczne? – mówił na nagraniu.
Czytaj więcej: Prokuratura analizuje nagrania adwokata
Teraz Kozanecki skarży się, że stał się obiektem nagonki, ale zaznacza, że już przed wypadkiem z września 2021 r. inni adwokaci nie lubili go, bo „był niekonwencjonalny i odnosił sukcesy”. – Największym problemem było to, że potrafiłem rozmawiać z przestępcami w ich języku – mówi w rozmowie z łódzką „Wyborczą”.
Jechały do dzieci i wnuków drogą, którą doskonale znały. Nagle doszło do wypadku. Zginęły. Adwokat Paweł K., który poruszał się drugim samochodem,...
zobacz więcej
W tym samym wywiadzie przekonuje, że nie byłoby prowadzone wobec niego żadne postępowanie dyscyplinarne w adwokaturze, gdyby nie nagonka prowadzona w środowisku i mediach po wypadku.
– Plują na mnie równo z lewej i z prawej strony, sprawa „adwokata od trumny na kółkach”, jak mało która, połączyła spolaryzowane społeczeństwo – twierdzi.
Swoim wywiadem Kozanecki pochwalił się na popularnej adwokackiej grupie na Facebooku. Post utrzymany w żartobliwym tonie wyraźnie daje do zrozumienia, że mecenas nie ma sobie nic do zarzucenia, w kwestii wypadku, w którym zginęły dwie osoby.
W komentarzach pod jego wpisem na adwokackiej grupie inni użytkownicy serwisu zwracają uwagę, że powinien raczej zamilknąć na czas prowadzonego postępowania. A zamiast „śmieszkować” – radzą – wpis najlepiej usunąć.
„Proszę uważać, z czyjej pan szklanki pije przed dodawaniem postów” – pisze jeden z internautów, nawiązując do poprzedniego wywiadu Kozaneckiego dla magazynu „Uwaga TVN”. Przedstawiając w nim swoją wersję tragicznego wypadku stwierdził, że kokaina wykryta w jego organizmie musiała znajdować się w cudzej szklance, po którą mógł sięgnąć przez pomyłkę w czasie weselnej zabawy w noc poprzedzającą tragedię.
Czytaj więcej: Nie mogą uwierzyć, co zrobił TVN. „Ile to kosztuje?” [WIDEO]