
Nurkowie marynarki wojennej USA usiłują wydobyć z Atlantyku szczątki chińskiego balonu szpiegowskiego, zestrzelonego w sobotę około 10 km od wybrzeży Karoliny Południowej. Powiadomili o tym w niedzielę urzędnicy Pentagonu.
Po tym jak siły amerykańskie zestrzeliły chiński balon u wybrzeży Karoliny Południowej, a drugi wykryto nad Ameryką Łacińską, w przestrzeni...
zobacz więcej
„New York Times” podał, że operacja jest prowadzona dla amerykańskich celów wywiadowczych. Resort obrony USA twierdzi, że balon zestrzelono nad stosunkowo płytkim akwenem i dlatego wydobycie szczątków nie powinno być trudne. Nurkowie zmagają się jednak z niskimi temperaturami wody w oceanie.
„Wysiłki w sprawie odzyskania szczątków mają potrwać kilka dni. Rozpoczęły się wkrótce po tym, jak szczątki balonu uderzyły w wodę. Po zestrzeleniu przybył na miejsce zdarzenia okręt wojenny. Inne okręty floty i straży przybrzeżnej, które postawiono w stan gotowości, zostały tam również wysłane” – cytuje „NYT” urzędnika Pentagonu.
Czytaj także: Chiny niezadowolone z zestrzelenia ich balonu szpiegowskiego
Władze Chin twierdziły, że balon, który przez kilka dni przebywał w przestrzeni powietrznej USA, służył jedynie do zbierania informacji meteorologicznych i zboczył z kursu. Według administracji prezydenta Joe Bidena była to nieco nieudolna próba szpiegowania amerykańskich instalacji wojskowych.
Jak podkreśla „New York Times”, „urzędnicy Pentagonu powiedzieli, bez podawania szczegółów, o podjęciu kroków, by upewnić się, że misja balonu nie przyniosła wielu owoców, gdy unosił się w pobliżu bazy lotniczej Malmstrom w Montanie i innych instalacji. Utrzymują, że Chiny mogą uzyskać takie same informacje wywiadowcze z satelity szpiegowskiego”.