
PO chciała ogłosić Radosława Sikorskiego kandydatem na szefa MSZ i jedynką na wyborczej liście w Bydgoszczy, wtedy polityk udzielił wywiadu, w którym insynuował, że w pierwszych dziesięciu dniach wojny rząd wahał się ws. rozbioru Ukrainy. I, jak pisze „Wprost”, „wszystko popsuł”. Bo Donald Tusk „odwołał ogłoszenie tej kandydatury”. Ale czy klamka w tej sprawie zapadła?
Radosław Sikorski wywołał kolejną aferę w Polsce, dostarczając Rosji nabojów w propagandowej wojnie z Polską. Kilka miesięcy temu o wyciek z Nord...
zobacz więcej
O sprawie pisze „Wprost”, ujawniając kulisy rozgrywek w PO. „Radek wszystko popsuł. Donald odwołał ogłoszenie jego kandydatury, aż do momentu, kiedy sprawa felernego wywiadu przycichnie” – mówi informator cytowany przez „Wprost”.
Jego zdaniem plany dotyczące przyszłości Sikorskiego w ewentualnym rządze Tuska były już na tak zaawansowanym poziomie, że proszono niektórych polityków innych partii opozycyjnych, żeby przychylnie komentowali tę nominację. Informator tygodnika zapewnia, że nominacja została tylko „przesunięta w czasie”.
Wskazywać mogą na to także wypowiedzi innych polityków PO, którzy nie chcą kategorycznie odżegnywać się od kontrowersyjnych słów Sikorskiego.
24 stycznia w programie Moniki Olejnik poseł KO Bartłomiej Sienkiewicz broni kolegi z partii i przekonuje, że sam „nie czuje się skrzywdzony przez Radosława Sikorskiego”. „Mam wrażenie, że w ogóle mówimy o tym tylko z jednego powodu: że po tej wypowiedzi, być może zbyt wyrazistej, co zresztą jest cechą charakterystyczną Radosława Sikorskiego i niejednokrotnie jest za to z kolei chwalony, ale tej zbyt wyrazistej wypowiedzi, rozpętała się wielka kampania PiS-owska, której celem jest tak naprawdę zniszczenie tego polityka” – powiedział Sienkiewicz.
Z kolei były minister finansów w rządzie PO-PSL Jan Vincent-Rostowski we wpisie w mediach społecznościowych przekonuje, że: „Myślę tak samo jak Radek Sikorski. Wzywam Mateusza Morawieckiego do powiedzenia nam prawdy na ten temat, bo poszlaki są znaczące, że właśnie tak było” – napisał.