„Wiedzieliśmy, że to jest dopiero początek”. Obecność gruzińskiego legionu na Ukrainie i wspieranie jej obrony to kontynuacja walki z rosyjskim imperializmem – powiedziała w programie „Minęła 20” na antenie TVP Info Nona Mamulashvili, gruzińska polityk, siostra Mamuki Mamulashvili, dowódcy gruzińskiego legionu walczącego w obronie Ukrainy przed rosyjską agresją. Jak podkreśliła jej kraj był „poligonem doświadczalnym” dla Putina, a dla świata zachodniego „malutkim krajem gdzieś na świecie” , który „prowokuje” Rosję, a „nikt nie chciał sobie niszczyć relacji z Rosją”. Mamulashvili przypomniała, że jedynie Polska, Ukraina i kraje nadbałtyckie stanęły wówczas po stronie ofiary, wskazując agresora, zaś prezydent Lech Kaczyński „niemal dosłownie przewidział to, co Putin planował”. – W 2008 roku, kiedy Rosja rozpoczęła swoje prowokacje, mieszając się w wewnętrzną politykę Gruzji, wiedzieliśmy, że to jest dopiero początek – mówiła Mamulashvili. Polityk przypomniała słowa ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane w Tibilisi. – Jak dobrze pamiętamy wtedy prezydent Kaczyński przyjechał do Gruzji i powiedział, że to na pewno będzie kontynuowane, a Putin dopiero rozpoczyna tę wojnę i jako następna może być Ukraina, a potem może i Polska. Te słowa niemal dosłownie przewidziały to, co Putin planował – podkreśliła.Jak dodała „niestety w 2008 roku nikt nie słuchał Gruzji, nikt nie słuchał prezydenta Saakaszwilego, który mówił, że Rosja musi zapłacić cenę za zbrodnie, których dopuściła się w Gruzji i niestety wówczas Gruzja była międzynarodowo oskarżana o to, że prowokuje Rosję, że tak naprawdę ten konflikt rozpoczęła”. – Musieliśmy tłumaczyć że to nie my zaatakowaliśmy Rosję, że to nie my prowokowaliśmy. Wówczas tylko Polska i Ukraina powtarzały to, co my mówiliśmy o tej agresji – powiedziała Mamulashvili. Reset– Niestety Gruzja uchodziła za malutki kraj „gdzieś na świecie”, a nikt nie chciał sobie niszczyć relacji z Rosją, zresztą widzieliśmy to po wojnie bardzo dobrze. Kilka miesięcy doszło później do słynnego resetu. Przecież ten przycisk resetu został wysłany na Kreml i wszyscy starali się po prostu nas uciszyć i mówić, że to Gruzja sprowokowała Gruzję, a niektórzy twierdzili na arenie międzynarodowej, że przecież Rosja nie zaatakowała Gruzji – podkreśliła. Jak wyjaśniła w 2008 roku Gruzja przegrała wojnę informacyjną. – Zachód zdecydował, aby jednak iść stroną real politik i prawdziwych korzyści współpracy z Rosją i zamknęli oczy na to, co się działo w Gruzji czy wcześniej w Czeczeni i na wszystkie te zbrodnie, których Putin się dopuścił – podkreśliła.„Tak jak przewidywaliśmy”Jak wyjaśniła „kilka lat później stało się to, co przypuszczaliśmy, że się stanie – Rosja zaatakowała Ukrainę w 2014 roku. I znowu za mało sankcji zostało narzuconych, odpowiedź była zbyt słaba wobec tego, co robi Putin i on po prostu wiedział, że nie musi być ostrożny. Zrozumiał, w oparciu o to, co robił w Gruzji, że nie będzie karany za zbrodnie wojenne, których dokonał. Robił to samo na Ukrainie w 2014 i znowu za to nie zapłacił”. Jak podkreśliła, zanim Putin ogłosił pełnoskalową wojnę przeciw Ukrainie, Gruzini wiedzieli, że do tego dojdzie – tak jak „wszyscy, którzy wiedzą czym jest Rosja, jak niebezpieczna jest dla cywilizowanego świata i jak to jest być jej sąsiadem”.– Wszystkie te państwa wiedziały, że do tego dojdzie, ale nikt nie chciał nas słuchać i dlatego teraz wojna toczy się w środku Europy – powiedziała.Mamulashvili podkreśliła, że teraz „wszyscy mówią, że trzeba było posłuchać prezydenta Saakaszwilego w 2008 roku, trzeba było reagować na to, co Putin robi w Gruzji, ale wtedy nas nikt nie słuchał. Jedyni przyjaciele, którzy byli wówczas po naszej stronie, to Polska, Ukraina i Bałtowie”. Poligon dla Rosji– Gruzja była poligonem dla Rosji i tam właśnie rozpoczęli i przeprowadzili swoją wojnę hybrydową – pierwszą od upadku związku radzieckiego – prowokowali separatystów, prowokowali wojnę domową i widzieli, jak to działa i później sukcesywnie powtarzali ten schemat w innych krajach – powiedziała.Jak zaznaczyła, „Rosja nie potrzebuje powodu, aby przeprowadzić interwencję czy zaatakować. Rosja po prostu wydaje paszporty i prowokuje konflikty”. Polityk mówiła także o stanie zdrowia byłego prezydenta Michaela Saakaszwilego, który przebywa obecnie na oddziela intensywnej terapii. – Jego stan pogarsza się z dnia na dzień. Z tego co wiemy stracił ponad 50 proc. wagi. Jak twierdzą lekarze, cierpi na anoreksję; są też u niego symptomy otrucia ciężkimi metalami, nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach – powiedziała.Mamulashvili odniosła się również do sprawy katastrofy smoleńskiej. – Zarówno Saakaszwili, jak i cały naród gruziński uważa, iż za tym stali Rosjanie. Dokonała tego Rosja i ta zbrodnia była ich autorstwa – to nie był wypadek – podkreśliła.