
Ratownicy TOPR przetransportowali do szpitala turystę, którego w czwartek pod Małym Kościelcem w Tatrach przysypała śnieżna lawina. Mężczyzna po skutecznej reanimacji trafił na oddział intensywnej terapii – przekazała wicedyrektor szpitala im. dr. T. Chałubińskiego w Zakopanem.
Kolejna śnieżyca, która rozpętała się nad Podhalem w czwartek około godz. 16, sparaliżowała ruch na drogach. Niebezpiecznie zrobiło się nie tylko...
zobacz więcej
Powiadomieni o wypadku ratownicy zdołali szybko dotrzeć na miejsce wypadku. Wydobyli poszkodowanego spod śniegu po ok. 35 minutach. Stan poszkodowanego był ciężki, ale dzięki prowadzonej przez ratowników TOPR resuscytacji udało się przywrócić funkcje życiowe. Mężczyzna w stanie krytycznym został przetransportowany karetką do zakopiańskiego szpitala. W akcji brało udział 20 ratowników TOPR.
Podczas ratowania ludzi zasypanych w śnieżnych lawinach najistotniejszy jest czas dotarcia do poszkodowanego. Według statystyk ratowników górskich, całkowicie przysypana przez lawinę osoba tylko przez pierwszych 15 minut od zasypania ma 90 proc. szans na przeżycie. Później te szanse gwałtownie spadają, niemalże do zera.
Czytaj więcej: Tragedia w słowackich Tatrach. Zginęło dwóch Polaków
W Tatrach w czwartek obowiązywał trzeci, znaczny stopień zagrożenia lawinowego. Z uwagi na niebezpieczeństwo rano ratownicy TOPR zaapelowali o rezygnację z wszelkich wyjść powyżej górnej granicy lasu. W takich warunkach nawet wycieczka popularną trasą do Morskiego Oka może być niebezpieczna. Wieczorem ogłoszono czwarty poziom zagrożenia lawinowego.
W rejonie Małego Kościelca przebiega niebieski szlak turystyczny z Hali Gąsienicowej w kierunku Czarnego Stawu Gąsienicowego. Lawina zeszła niedaleko miejsca, gdzie 8 lutego 1909 r. również pod śnieżną lawiną zginął kompozytor Mieczysław Karłowicz. To miejsce upamiętnia głaz z wyrytą inskrypcją.
Wybierając się Tatry zimą zawsze należy się liczyć z niebezpieczeństwem lawinowym.