
Jak podają brytyjskie media, wynajęci przez firmę British Gas komornicy siłą wkraczali do domostw osób, które z powodu kryzysu nie były w stanie opłacać rachunków. W ten sposób „odwiedzili” między innymi matkę wychowującą niepełnosprawne dziecko, samotnego ojca z trojgiem dzieci i częściowo niewidomą kobietę. Ich wizyty kończyły się zainstalowaniem liczników przedpłatowych, odcinających prąd od razu, gdy ktoś nie płaci.
Wielka Brytania planuje w zimie przerwy w dostawach energii elektrycznej dla przemysłu i gospodarstw domowych, kiedy to zimna pogoda może zbiec się...
zobacz więcej
Od początku wojny ceny energii w Królestwie gwałtownie wzrosły. Wielu Brytyjczyków popadło w długi.
Komornicy wynajęci przez jednego z największych brytyjskich dostawców energii wkraczali siłą do domów ludzi, których nie było stać na zapłacenie rachunków. Ze śledztwa dziennika „Timesa” wynika, że instalowali liczniki przedpłatowe, a więc takie, które od razu odcinają dopływ energii, gdy tylko ktoś nie płaci.
Nagrał to wszystko po kryjomu reporter „Timesa”, który wcielił się w pracownika firmy komorniczej.
– Nie ma usprawiedliwienia. Każdy nasz klient zasługuje na traktowanie z szacunkiem – mówił w BBC Chris O'Shea, szef właściciela British Gas. I dodał: „naprawimy błędy”. Spółka zawiesiła instalacje, prowadzi wewnętrzne dochodzenie. Swoje śledztwo zapowiedział Ofgem, regulator rynku energii.
To część tego, co na Wyspach nazywa się kryzysem kosztów życia: kombinacja inflacji rosnących rachunków. Od kilku miesięcy w kraju trwa fala strajków i demonstracji. Ludzie domagają się podwyżek. Wczoraj w kraju odbyły się największe protesty od ponad dekady.
Dziś nadeszły kolejne złe wieści dla mieszkańców Walii i Anglii. Mieszkańcy tych części Zjednoczonego Królestwa dowiedzieli się, że wiosną wzrosną opłaty za wodę. Ma to być największy wzrost od ponad dwóch dekad.