
Mimo publicznych narzekań na niedofinansowanie samorządów, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i skarbnik Izabela Kuś wydały w minionym roku 300 tys. zł na zagraniczne wojaże samorządowców. Najwięcej, 52,8 tys. zł, kosztowały podróże Macieja Buczkowskiego, wicedyrektora biura prezydenta. Jednostkowo najwięcej wydano na wyjazd architekta Gdańska Piotra Lorensa – blisko 15 tys. zł. Osiem wyjazdów Piotra Borawskiego, zastępcy prezydenta i szefa PO w Gdańsku, kosztowało budżet 39 tys. zł.
Prawie cztery miesiące gdańscy urzędnicy odpowiadali na pytanie „Gazety Gdańskiej” o podwyżki płac w ekipie prezydent Aleksandry Dulkiewicz.
zobacz więcej
– Opozycja – mówi Kazimierz Koralewski, szef klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska – niewiele wie o rezultatach tych wędrówek.
Rok 2022 w gdańskim magistracie to czas intensywnych kontaktów międzynarodowych liderów samorządu. Mimo trudności budżetowych, o których Aleksandra Dulkiewicz opowiadała niestrudzenie publiczności lokalnej, wskazując na odpowiedzialność rządu za stan kasy, grosza podatników wystarczyło na opłacenie kilkudziesięciu delegacji zagranicznych wartych 300 tys. złotych. Nie ma wśród nich egzotycznych wypraw do Qingdao, jak w 2017 r., czy pielgrzymki na audiencję papieską w celu wciśnięcia przez barierki ochronne na ręce Franciszka zaproszenia do Gdańska. Nie oglądano tez fokarium ani parkingu przy lotnisku, co wcześniej praktykowano.
– Prezydent Gdańska nie ma w zwyczaju składania radnym wyczerpujących raportów ze swoich wojaży – zauważa nie po raz pierwszy radny Kazimierz Koralewski. – Opozycja niewiele wie o rezultatach rozlicznych wędrówek samorządowej administracji – dodaje.
Czytaj także: Prokurator w pomorskim sejmiku. Kleinschmidt w tarapatach?
Najdroższą wyprawę urząd ufundował sobie do Neuss na 42 spotkanie miast Hanzy, organizowane przez miejska spółkę niemieckiego miasta. Z budżetu Gdańska wydano na tę podróż ponad 73 tys. zł. Kwota ta obejmuje koszty delegacji – m.in. A. Dulkiewicz, P. Borawski, M. Bonisławski, M. Buczkowski, M. Skarbek, J. Murawska, I. Brudkiewicz –transportu wyposażenia, zakupu miejsca pod stoisko, spotkania w restauracji Bellisimo, prawie 10 tys. zł za występ artystki, a także 109 zł opłaty za wstęp Honoraty Martin na bankiet.
Niechętnie i bez detali informują o swoich zagranicznych podróżach pomorscy samorządowcy: prezydent Aleksandra Dulkiewicz i marszałek Mieczysław...
zobacz więcej
Inspirację intelektualną uczestnikom Hanzy zapewnił b. wicekanclerz i szef SPD Sigmar Gabriel, członek rad nadzorczych Thyssenkruppa, Siemensa i Deutsche Banku, opowiadający o kosmopolitycznej Europie.
Dwaj uczestnicy tej wyprawy, Maciej Buczkowski i Piotr Borawski, to najczęściej w ub. roku wysyłani z magistratu w szeroki świat przedstawiciele samorządowego kierownictwa Gdańska. Dziesięć podróży Buczkowskiego kosztowało 52,8 tys. zł, a osiem wypadów Borawskiego 39 tys. zł. Za 34,9 tys. zł opłacono zagraniczne peregrynacje Piotra Grzelaka, pierwszego zastępcy prezydenta Gdańska. Pozostali zastępcy – Monika Chabior, Alan Aleksandrowicz i Piotr Kryszewski – opuszczali Gdańsk rzadziej, łącznie ich zagraniczne zawodowe ekskursje to 29 tys. zł.
Najdroższą, wartą 14,9 tys. zł podróż zagraniczną w nieznanym, a w każdym razie w rejestrze nieujawnionym kierunku, Aleksandra Dulkiewicz i skarbnik Izabela Kuś opłaciły Piotrowi Lorensowi, architektowi Gdańska. Był on też w Sztokholmie za 2,6 tys. zł, co ujawnił, i za 6,7 tys. zł udał się w nieznanym podatnikom celu i kierunku.
Czy prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, ma samochód, którego nie ma? W 9. punkcie jej ostatnich oświadczeń majątkowych nie ma żadnej wzmianki...
zobacz więcej
Zauważyć też wypada zagraniczną aktywność asystenta Aleksandry Dulkiewicz. Michał Wlazło zrealizował cztery polecenia służbowe za 21 tys. zł, jedna z tych podróży wiodła do Brukseli, o pozostałych w rejestrze nie ma szczegółów. Jego szefowa w 2022 roku była w sześciu podróżach zagranicznych; dwie z nich to Brema i Neuss, o trzech wiadomo niewiele, a jedna, kosztująca 66 zł, to wypad do Lwowa.
Liczne wyjazdy do Brukseli w ramach obowiązków w Komitecie Regionów opłaca Parlament Europejski, a Aleksandra Dulkiewicz rzetelnie sprawozdaje w oświadczeniu majątkowym środki publiczne otrzymane z budżetu UE, które stają się jej prywatnym dochodem. Czyni to zasadniczą różnicę w stosunku do praktyki jej poprzednika.
Samorządowy tramping w urzędzie budziłby mniej wątpliwości, gdyby jego skala, zakres merytoryczny i kierunki był wyczerpująco sprawozdawane radzie miasta. Urząd nie jest bowiem prywatnym biurem podróży...