
Najnowsze badania amerykańskie prowadzone na Augusta University w stanie Georgia pokazują, jak przewlekły stres potrafi zaktywować w ssaczym mózgu konkretną grupę neuronów do tego stopnia, by poczucie przyjemności gdzieś przepadło, za to pojawiła się depresja. Ponieważ obiektem tych studiów są gryzonie, niekoniecznie od razu ich wyniki zostaną przełożone na rozumienie – i wspomaganie farmakologiczne – naszego ludzkiego samopoczucia. Nie zmienia to faktu, że w tym wypadku mamy w mózgu te same elementy, co laboratoryjny model.
W sferze uczuć powiedzenie „co cię nie zabije, to wzmocni” niekoniecznie jest prawdziwe, a „tylko spokój nas może uratować” jak najbardziej – zdają...
zobacz więcej
Na początek opowieści o tym, jak może się rodzić jeden z typów depresji, coś zabawnego, w czym tkwi pewien znak czasów, w których żyjemy. Autorzy badania, jeśli sądzić po nazwiskach głównie pochodzący ze wschodniej Azji, sprowokowali komentatorów z biura PR macierzystej uczelni do wplatania w komentarz prasowy stwierdzeń typu: „przewlekły stres zaburza równowagę yin-yang między dwiema populacjami neuronów”.
Cóż, jako biolog niespecjalnie wiem, co to równowaga yin-yang, choć w swej karierze zajmowałam się także techniką patch-clamp, która była jedną z najistotniejszych eksperymentalnie dla powyższej publikacji. Obawiam się, że w celu spopularyzowania tej informacji specjaliści z Uniwersytetu w Auguście nieco, jak to się dziś mówi, „odjechali” w stronę tradycyjnej chińskiej kosmologii, która z nauką ma wspólnego niewiele. Ale jak dobrze się sprzedaje! Nie wiem, czy bardziej się śmiać (przez łzy jednak, że to w ogóle możliwe), czy podziwiać skuteczność pomysłu marketingowego na trudną do pojęcia informację neuronaukową.
Warto teraz wyjaśnić, z jakimi zatem dwiema populacjami neuronów ma związek przewlekły stres, bo to właśnie o tym jest najnowsza praca zespołu kierowanego przez prof. Xin-Yun Lu, opublikowana w niedawnym „Molecular psychiatry”. Jak klarują autorzy, problem badawczy był poważny, jako że „przewlekła ekspozycja na stres wywołuje nieprzystosowawcze reakcje behawioralne i zwiększa podatność na stany neuropsychiatryczne. Jednak określone populacje i obwody neuronalne, które są bardzo wrażliwe na stres i wywołują nieprzystosowawcze reakcje behawioralne, nie są zidentyfikowane.” Oznacza to, że zasadniczo nie wiadomo, na jakiej drodze nerwowej powstaje obserwowalny w psychiatrii związek między przewlekłym stresem a np. depresją.
Jak, jako gatunek Homo sapiens zmienialiśmy się na naszej ewolucyjnej drodze ku naszej dzisiejszej wrażliwości na choroby? Czy istotnie plagi takie...
zobacz więcej
Aby to wyjaśnić, poszukiwano w mózgu neuronów szczególnie wrażliwych, można powiedzieć – nadpobudliwych w wyniku stresu. Laboratoryjne gryzonie poddano zatem szeroko stosowanemu w badaniach na zwierzętach, związanych z funkcjonowaniem mózgu, tzw. przewlekłemu nieprzewidywalnemu stresowi. W tym przypadku przez 10 dni (lub 3 dni, w tzw. eksperymencie podostrym) stosowano np. długotrwałe mokre posłanie, przechyloną klatkę oraz izolację. To zestresuje każdego ssaka lądowego, także człowieka – choć u nas taki stres musiałby być bardziej długotrwały. W wyniku takiego postępowania eksperymentalnego obserwuje się przede wszystkim anhedonię, czyli prosto rzekłszy brak jakiegokolwiek poczucia szczęścia, oraz rozpacz behawioralną – zasadniczą uwerturę depresji. U myszy w tym stanie, kiedy to człowiek przestałby wychodzić z domu i stracił libido, słabnie ich zwykłe zamiłowanie do wody z cukrem, a samce myszy, które zwykle lubią wąchać mocz samic w rui, tracą zainteresowanie tą aktywnością.
Kluczowe tu okazały się aktywności tzw. neuronów proopiomelanokortyny (POMC) w jądrze łukowatym podwzgórza. To niewielka, a mimo to jedna z kluczowych części mózgu (choć zasadniczo w tym organie wszystko jest co najmniej dość ważne). To bowiem ośrodek pełniący szczególną rolę w regulacji procesów fizjologicznych. Łączy ośrodkowy układ nerwowy z działaniem gruczołów dokrewnych, w sposób bezpośredni kontrolując za pomocą swych neurohormonów działanie przysadki mózgowej. Reguluje głód, pragnienie, nastrój, popęd płciowy i sen.
„Nic mi tak w życiu nie wyszło, jak włosy” jest powiedzonkiem tyleż znanym, co nie wiązanym z żadną wielką naukową prawdą, a raczej z pewną, często...
zobacz więcej
Owa zaobserwowana przez badaczy aktywność POMC (jakże ładnie się po polsku kojarzy z wezwaniem POMOCY!) pod wpływem chronicznego stresu, a nietypowa dla sytuacji normalnej, daje się określić jako spontaniczne odpalanie. Powstaje spory potencjał czynnościowy niejako z niczego. Zarówno u samców, jak i samic gryzoni.
Nic prostszego zatem koncepcyjnie (choć technicznie to już inna para kaloszy), niż sprawdzić, co będzie, jeśli nie będziemy zwierząt stresować, tylko „odpalimy” ten potencjał czynnościowy kopnąwszy dosłownie owe neurony prądem. Co się wtedy stało, tak opisują autorzy pracy: „Podczas gdy ostra aktywacja neuronów POMC nie wywołała zmian behawioralnych u niestresowanych wcześniej myszy obu płci, podostra (3 dni) i przewlekła (10 dni) powtarzana aktywacja neuronów POMC była wystarczająca do wywołania anhedonii i rozpaczy behawioralnej u samców, ale nie u samic, gdy zwierzęta były w warunkach bezstresowych. Ostra aktywacja neuronów POMC sprzyjała jednak podatności na nieprzewidywalny stres podprogowy zarówno u samców, jak i samic myszy. I odwrotnie, ostre hamowanie neuronów POMC było wystarczające do odwrócenia anhedonii i rozpaczy behawioralnej wywołanej przez chroniczny nieprzewidywalny stres u obu płci.”
Podsumowując – jeśli neurony POMC w podwzgórzu ulegają pobudzeniu, tak w wyniku chronicznego stresu, jak i powtarzanej elektrostymulacji – zwierzę eksperymentalne wpada w depresję. Gdy je zahamować, objawy postresowe zanikają i anhedonia mija.
„Płeć może być decydującym czynnikiem skuteczności leków przeciwstarzeniowych” – informują na łamach najnowszego numeru „Nature aging”....
zobacz więcej
Czas teraz na wspomnianą na początku drugą grupę ważnych neuronów. Dwa lata temu ten sam zespół badawczy z Georgii, również na łamach „Molecular Psychiatry” opisał w tym samym rejonie podwzgórza populację neuronów zwanych AgRP, jako istotnych dla odporności na przewlekły stres. Ich stymulacja zmniejsza anhedonię, zaś wraz z jej narastaniem po chronicznym stresie same z siebie hamują swą aktywność. Działają zatem niejako przeciwnie do dziś opisywanych neuronów POMC.
Z tej właśnie antagonistycznej aktywności obu populacji neuronów podwzgórza urodził się zdaje się w głowach promotorów nauki z Augusty ów yin-yang. Zanim stały się one częścią układanki związanej z chronicznym stresem, komórki AgRP były badane ze względu na swą rolę w regulacji łaknienia. Ich aktywność prowokuje zwierzęta do poszukiwania pożywienia, gdy czują głód. Dzięki owym badaniom wiadomo, że podekscytowane sygnałami głodu neurony AgRP bezpośrednio wpływają na neurony POMC, które same z siebie hamują żerowanie i jedzenie. Zaburzenia łaknienia jakże często współistnieją z depresją, związek ten na poziomie podwzgórza zatem nie dziwi.
Czy często dociera do nas informacja, że na świecie nadal choruje na trąd jakieś pół miliona ludzi? Albo, że dzisiaj trąd jest całkowicie uleczalny...
zobacz więcej
Depresja to prawdziwe, ciężkie schorzenie. Wiele jej form i postaci ma kliniczne objawy neurologiczne. Dysfunkcja (nadpobudliwość) neuronów POMC może być zatem z czasem istotna tak dla diagnostyki niektórych postaci depresji, jak i obmyślania nowych terapii dla tej najczęstszej spośród chorób psychicznych. Wg najświeższych danych z roku ubiegłego, zachorowalność roczna w Polsce wynosi 6-12 proc. wśród osób dorosłych w tzw. sile wieku, a u osób w wieku podeszłym jest wyższa i sięga nawet ponad 15 proc. Niebawem, 23 lutego obchodzony będzie Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Mam jednak wrażenie, że sytuacja dojrzała do tego, byśmy zaczęli z nią walczyć każdego dnia.
Jak widać już także na mikroskopowym poziomie konkretnych neuronów, a nie tylko ogólnych obserwacji, byłoby zatem wskazane próbować ograniczać chroniczne stresory. Hałas, niedożywienie (nie, że masa ciała mała, tylko że człowiek je byle co, a ma się odżywiać), odwodnienie, izolację, sytuacje konfliktowe i konfliktogenne, pracę ponad siły, brak odpoczynku fizycznego i psychicznego, mobbing i inne toksyczne relacje w miejscu pracy czy nauki etc. To trudne wyzwanie, ale chyba czas je podjąć na wszelkich poziomach, od prywatnego po instytucjonalne.