
Piękna sowa zgubiła się na Starym Mieście. Była przerażona, szczególnie, że złym okiem na dzikiego przybysza spoglądały wrony. Nocny ptak postanowił pomocy szukać u ludzi. Przysiadł na parapecie jednego ze sklepów i czekał na reakcję. Zaopiekowali się nią pracownicy i strażnicy miejscy.
Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu to fundacja założona w 2001 r. Jak informuje, od 2014 r. jest właścicielem...
zobacz więcej
Rankiem strażnicy miejscy z Ekopatrolu otrzymali zgłoszenie o sowie znalezionej przez pracowników sklepu wielobranżowego przy ul. Piwnej na Starym Mieście. Ptak wydawał się oswojony, nie bał się ludzi.
Sowa miała obrączkę, więc prawdopodobnie pochodzi z hodowli. Pracownicy sklepu zdjęli sowę z parapetu, umieścili w kartonowym pudełku i wezwali strażników.
– Gdy przyjechaliśmy, powiedzieli, że sowa przysiadła na parapecie. Wokół niej krążyły wrony, które nie przepadają za drapieżnymi ptakami. Sowa mogła poczuć się zagrożona – powiedziała po interwencji aplikantka Katarzyna Caldarella z Ekopatrolu Straży Miejskiej.
– Gdy otworzyliśmy pudełko, sowa wzleciała i usiadła na ramieniu mojego kolegi. Zupełnie jakby była tresowana – dodała strażniczka.
Jej kolega z patrolu bezpiecznie umieścił sowę w transporterze. I tu również ptak zaskoczył funkcjonariuszy, ponieważ nie protestował i nie bał się pojemnika. Wyglądało na to, że był już w ten sposób przewożony.
Strażnicy przewieźli sowę do Ptasiego Azylu na terenie warszawskiego zoo, gdzie być może po obrączce uda się ustalić jej opiekuna.