
Zachodnie sankcje ograniczają potencjał rosyjskich firm zbrojeniowych. Ale mimo obostrzeń na Ukrainę wciąż spadają rakiety wyposażone w elektronikę z Niemiec, Francji czy USA. Portal focus.de opisuje, jak to możliwe.
Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu to fundacja założona w 2001 r. Jak informuje, od 2014 r. jest właścicielem...
zobacz więcej
Zdaniem ekspertów bez zachodnich technologii Rosja nie byłaby w stanie tak skutecznie atakować Ukrainy, jak to robi. Armia Władimira Putina potrzebuje półprzewodników i elektroniki, których nie jest w stanie sama wyprodukować.
Z ustaleń dziennikarzy wynika, że do Moskwy mimo sankcji trafia w różny sposób wyposażenie z takich amerykańskich korporacji jak Intel, AMD i Texas Instruments czy niemieckiego Infineon.
Skąd Rosja ma zachodni sprzęt? Część to zasoby gromadzone w ostatnich latach, gdy mimo zajęcia Krymu, Europa i Stany Zjednoczone nadal handlowały z Kremlem. Drugi sposób to przemycanie sprzętu przez Turcję, która nie jest objęta sankcjami, a utrzymując relacje z obydwoma stronami konfliktu, korzysta z okazji do zarobienia dużych pieniędzy.
Po trzecie zdesperowani Rosjanie zabierają komponenty telefonów komórkowych, laptopów czy innej elektroniki, która zawiera części mogące służyć zbrojeniówce. Ratunkiem dla Putina są też relacje z Chinami i Indiami, które zdaniem wielu osób nieoficjalnie wspierają Moskwę swoimi zasobami.
Ostatni, piąty sposób to nielegalne przemycanie zaawansowanego sprzętu – praktycznie ze wszystkich kierunków, choć w ograniczonych ilościach.