
31 stycznia minął miesiąc od śmierci Benedykta XVI. Świat wydaje się być jednocześnie taki sam i inny – pisze włoski dziennikarz Andrea Gagliarducci na swoim blogu „Vatican Reporting”. Wymienia on też kwestie, na które wpłynął papież emeryt.
Prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką udają się w środę wieczorem do Rzymu. W czwartek w Watykanie wezmą udział w uroczystościach pogrzebowych...
zobacz więcej
Benedykt XVI zmarł 31 grudnia w Watykanie. Po śmierci papieża seniora – jak wyjaśnia włoski dziennikarz – świat pozostaje „taki sam, ponieważ nadal żyje swoim rytmem, zawsze taki jest, nigdy się nie zatrzymuje”.
„Jest inny, ponieważ koniec końców byliśmy przyzwyczajeni do obecności Benedykta XVI, z jego modlitwą wstawienniczą, z jego obecnością zapewniającą nas, że Kościół nie upadnie” – podkreśla Andrea Gagliarducci, watykanista, ekspert ds. dyplomacji watykańskiej, publicysta. Współpracuje on m.in. z grupą EWTN, agencjami CNA i ACI Stampa.
Jak wskazuje watykanista, „30 dni później trzeba też jednak pomyśleć, że Benedykt XVI zbudował tą pewność obecności”.
„Zrobił to dzień po dniu, z pokorą kogoś, kto nie chce nic otrzymać, a wszystko chce dać. Zrobił to, umieszczając zawsze w pierwszym rzędzie Jezusa Chrystusa. Zrobił to z jedyną wiarą, tą wiarą, która pozwoliła mu pokonać nieprzezwyciężone przeszkody nieśmiałości. Zrobił to z czystym sercem dla drugiego, z tą miłością, która prowadziła go do tego, by starać się zadziwiać zawsze swoich studentów” – pisze Gagliarducci, cytowany przez włoski dziennik korazym.org.
Dziennikarz zwraca uwagę na to, że Benedykt XVI wpłynął na pracę dziennikarzy poprzez swoją postawę, a dzięki swojej pokorze w centrum stawiał Chrystusa i wskazywał na Kościół.
Chciałbym, aby tak szybko, jak to tylko możliwe Benedykt XVI został doktorem Kościoła – powiedział emerytowany arcybiskup Genui w rozmowie z włoską...
zobacz więcej
Czytaj także: Benedykt XVI o wyznaniu wiary. „Śladami Pawła VI”
Na początku wyjaśnia on, że „Benedykt XVI zmienił dziennikarstwo religijne, ponieważ zmusił dziennikarzy”, by sięgali po coś więcej niż tylko proste teksty.
„Jego wypowiedzi, homilie po prostu dodawały czwarty wymiar – ten głębi” – ocenia ekspert, dodając, że „pisał on przemówienia tak, jak budowano katedry, a wszystko jednocześnie było połączone i logiczne.
”Według eksperta zmarły miesiąc temu papież senior „zmusił dziennikarzy do wyjścia z ich strefy komfortu”. „Tym, którzy się z nim nie zgadzali, trudniej było obalić jego rozumowanie, a tym, którzy go popierali trudniej było nie bagatelizować jego rozumowania” – pisze dziennikarz.
Wskazuje, że „Benedykt był szczery, więc nie była dozwolona hipokryzja”. Wymienia on też, że „ze swoją autentycznością Benedykt XVI zmuszał wszystkich do bycia autentycznymi”.
Gagliarducci zaznacza też, że papież senior dbał o opinię publiczną. „Jego jedyna myśl była nakierowana na Kościół i z tą myślą potrafił się odsunąć, stać się małym i pokornym oraz pozwolić mówić Chrystusowi, Ewangelii, teologii. Będąc zawsze o krok z tyłu, był o dwa kroki do przodu. Stawiając Kościół na pierwszym miejscu, był rewolucjonistą” – komentuje watykanista.
Od października w Kościele trwa proces synodalny, którego celem – jak zapisano w dokumencie zatwierdzonym przez papieża Franciszka – jest...
zobacz więcej
Zobacz także: List Benedykta XVI „wyzwaniem” dla osób o kierowniczych funkcjach
Jego zdaniem Benedykt XVI działał zawsze w dobrej wierze. „Kochał ludzi, ponieważ kochał Boga. Te dwie rzeczy nie mogły być rozdzielone” – tłumaczy włoski dziennikarz.
Jak dalej wyjaśnia, „„w tym sensie mieliśmy do czynienia z pontyfikatem, który był gigantycznym wysiłkiem katechetycznym, począwszy od homilii na rozpoczęcie pontyfikatu, skupionej na znaczeniu paliusza i symboli pontyfikatu”. „Katecheza mówi symbolami. Symbole należy studiować i wyjaśniać. Znów ten wymiar głębi, tak trudny dzisiaj” – dodaje.
Chciał on, by wszystko zostało otwarte w dyskursie nie polemicznym, ale w zdrowej debacie. Nie było żadnej logiki starcia, tylko chęć poznania. I to było lekcją i frustracją dla dziennikarzy. Nie było skandali, nie było kłótni, ale były debaty” – kontynuuje Gagliarducci.
Według watykanisty „Benedykt XVI nauczał swoim życiem, że uprzedzenia są tylko uprzedzeniami, a osądy są zawsze błędne, jeśli czynione ze złośliwością”.
Włoski dziennikarz przypomina też myśl Josepha Ratzingera, że nie potrzebujemy Kościoła jedynie w wymiarze ludzkim, ale również Kościoła w wymiarze Boga. Ratzinger uważał, że Kościół pochodzi od Boga, który również się w nim „zawiera”, bo Bóg sam się w nim „zawarł” oraz, że łączy On również ludzkość ze Sobą.