Został w Polsce i nazwał nasz kraj „hó*em”. Isajew jako „Ukrainiec w Polsce” atakuje polskie władze

– Mnie to się wydaje, że niechcący wpisałem się w wojnę polsko-polską – mówił w 2018 r., gdy MSZ odmówiło mu przyznania „akredytacji korespondenta zagranicznego w Polsce”. Teraz jako „Ukrainiec w Polsce” pisze w Wirtualnej Polsce i w prostacki sposób atakuje polskie władze. Kim jest Igor Isajew?

Igor Isajew to bloger prowadzący stronę „Ukrainiec w Polsce”. Umieszcza na niej agresywne teksty, m.in. wobec Prawa i Sprawiedliwości. Od marca 2022 roku publikuje swoje teksty w Wirtualnej Polsce.

Przypominany jego najbardziej szokujące opinie.

5 marca 2018 roku tysol.pl przywołał wpis dziennikarza.

„Publicznie oświadczam, że Państwo Polskie oraz Naród Polski są współodpowiedzialni za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej, bo do dzisiaj hołubią tych, którzy naśladują ideologię faszystowską; bo do dzisiaj w propagowaniu ideologii totalitarnej jest mocne odwołanie się do pojęcia »naród« i »Polacy«; bo do dzisiaj polskie organizacje faszystowskie skromnie nazywają się „narodowymi” – napisał na Facebooku. Wpis nie jest już dostępny w mediach społecznościowych.

Isajew: Polska jest współodpowiedzialna za zbrodnie III Rzeszy

7 listopada 2018 roku Isajewowi nie podobały się nowe wzory polskiego paszportu, w których zawarto sentencję Bóg, Honor, Ojczyzna. 

„Negatywny sens tego pojęcia (słowa „honor”) wśród Ukraińców wychowała ówczesna polska narracja polityczna, którą Ukraińcy odbierali jako zbyt narzucającą się. Wystarczy przeczytać dwa akapity z Dmowskiego, żeby zrozumieć, dlaczego powstali. Wystarczy tych dwóch akapitów, żeby poczuć, co Ukraińcy dziś rozumieją pod słowem »honor«”.

„»Honor« w paszportach – to rezurekcja tej kultury. Tylko że tym razem nie wobec Ukraińców, niegdyś znaczącej części Rzeczypospolitej. A wobec osób tej samej narodowości, Polaków, tyle że wierzących i rozumiejących Boga inaczej niż stempel przy zdjęciu bądź część tożsamości narodowej. Albo wierzących nie w Boga. Albo nie wierzących w ogóle” – pisał na Facebooku.

4 października 2020 roku Isajew opisał, jak wraz z jego „znajomymi Rosjanami” składali znicze pod rosyjską ambasadą w Warszawie, by uczcić pamięć dziennikarki Irini Sławinej. Jego oburzenie wywołał fakt, że grupa została wylegitymowana przez polską policję. 

„Zaiste Polsko ty hóju (pisownia oryginalna)” – napisał. 

4 maja 2022 roku Isajew umieścił na Facebooku przerobione godło polskie na tle ukraińskiej flagi, z... tęczową koroną.

„Osoby bardziej antagonizujące Polaków i Ukraińców niż całe zastępy rosyjskich troll kont. Sami Ukraińcy powinni ukrócić ich działanie” – komentował Dariusz Matecki, prezes Ośrodka Monitorowania Antypolonizmu i radny Szczecina. 

W ostatnich dniach bloger dał kolejny „popis” swojej twórczości.

Odniósł się do ugody zawartej przez Radosława Sikorskiego i Jarosława Kaczyńskiego, na mocy której lider PiS wpłacił 50 tysięcy złotych na ukraińską armię.

„Mógłby więcej. Znacznie więcej — jeśli rzeczywiście wierzy, że Kreml mu zamordował brata. Gdyby nie ukraińska armia, leżałby już w masowym dołku” – napisał w mediach społecznościowych Isajew. 

„Wielu Ukraińców z Polski przekazało więcej, a tu taki oligarcha... Wstyd po prostu” – dodał w kolejnym wpisie. 

Odnosząc się do wypowiedzi Krzysztofa Sobolewskiego ws. słów Wiktora Juszczenki o katastrofie smoleńskiej napisał na Twitterze:

„Jak to, już nie Donald Tusk zabił najwspanialszego z Polaków?”

Na ciekawy wątek z przeszłości Isajewa zwraca uwagę „Nowy Obywatel”.

Warto dodać, że Isajew jest koleżką zawodowego "antyfaszysty" Przemysława Witkowskiego. Witkowski był w latach 2015-2019 współpracownikiem zajadle prorosyjskiego i antyukraińskiego portaliku Strajk, wylewającego kremlowskie szambo na UA: https://t.co/zOGDafSbip

— Nowy Obywatel (@NowyObywatel) February 2, 2023

#igor isajew #bloger # hejt