
Premier Armenii Nikol Paszynian zwrócił się do Władymira Putina z prośbą o pomoc w przezwyciężeniu kryzysu humanitarnego, który miał dotknąć Górski Karabach – terytorium , które jest międzynarodowo uznawane za część Azerbejdżanu, jednak prawa do niego rości sobie również Armenia (mieszka tam ok. 120 tysięcy Ormian). W ostatnim czasie azerscy aktywiści ekologiczni zablokowali jedyną drogę, która łączy eksklawę z terytorium Armenii.
Od przeszło miesiąca Górski Karabach – otoczona przez terytorium Azerbejdżanu ormiańska enklawa – odcięty jest od świata. Jedyne lądowe połączenie...
zobacz więcej
Od przeszło miesiąca Górski Karabach – otoczona przez terytorium Azerbejdżanu ormiańska enklawa – odcięty jest od świata. Jedyne lądowe połączenie z Armenią blokują Azerowie.
Połączenie lotnicze jest niemożliwe. Rosyjskie „siły rozjemcze” stoją z założonymi rękami, choć powinny zabezpieczać tzw. korytarz laczyński.
Strony przerzucają się wzajemnymi oskarżeniami. Erewań uważa, że protestujący to agitatorzy wspierani przez rząd, zaś Baku zaprzecza blokowaniu drogi, utrzymując, że na ten teren są wpuszczane konwoje z pomocą humanitarną.
Jak przekazał rząd Armenii sytuacja została omówiona w trakcie rozmowy Putina z Paszynianem, podczas której miało zostać zaakcentowane szczególne znaczenie umów trójstronnych między Rosją a skłóconymi państwami (zawarte w 2020 roku po 44-dniowym konflikcie zbrojnym – wówczas Rosja wysłała swoje „siły pokojowe”, by „utrzymać pokój” w regionie).
Sposoby rozwiązania trudnej sytuacji miały być również tematem rozmów szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa z jego azerskim odpowiednikiem Jeyhunem Bayramowem. Ławrow miał stwierdzić, iż Rosja jest gotowa do mediacji w sporze.
Według Paszyniana rosyjskie „siły pokojowe” nie spełniają swojego zadania.
Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę rosyjskie władze podjęły decyzję o wycofaniu części swoich wojsk z Górskiego Karabachu. 24 marca 2022 roku siły Azerbejdżanu przeprowadziły atak na wieś Parukh, którą miały chronić „siły pokojowe”.
W tej sytuacji Armenia została pozostawiona sama sobie bez wsparcia silnego sąsiada, a Górski Karabach znów staje się punktem zapalnym na mapie światowych konfliktów.
Między Azerbejdżanem a Armenią w nocy ponownie wybuchły ciężkie walki. W wyniku armeńskiego ostrzału zginęli azerscy żołnierze, Ministerstwo Obrony...
zobacz więcej
W rozmowie z portalem tvp. info prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog i wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego, przypomniał, że w świetle prawa międzynarodowego Górski Karabach jest jest terytorium Azerbejdżanu i w sytuacji, w której rosyjskie wpływy w regionie słabną Azerbejdżan może usiłować wywierać presję na Armenię – także w sensie militarnym.
– Myślę, że na ten moment zaangażowanie militarne Rosji jest niemożliwe – podkreślił.
Politolog przypomniał również, że jest to wojna etniczna, a nie religijna, w której dochodzi do zakwestionowania zasady dotrzymywania umów dotyczących linii rozejmowych czy kwestionowania jedności granic.
Sam obraz wojny jest skomplikowany i zależy w tej sytuacji od tego, po której stronie politycznej szachownicy znajdują się poszczególni gracze. Azerbejdżan ma po swojej stronie silne wsparcie tureckie, zaś Armenia dotychczas znajdowała się pod wpływami i protekcją rosyjską.