
Minister spraw zagranicznych RFN Annalena Baerbock stwierdziła, że państwa Europy „są w stanie wojny z Rosją”. Dziennikarze alarmują, że używając takich słów powieliła narrację Kremla. Próbując odwrócić uwagę od rządu w Berlinie, który spowalnia sankcje na Rosję i wsparcie dla Ukrainy, dopuściła się sporej wpadki. „To nie pierwszy raz” – alarmują.
Na posiedzeniu Rady Europy w Strasburgu szefowa niemieckiej dyplomacji wezwała do spójności wśród zachodnich sojuszników, mówiąc: „Prowadzimy wojnę przeciwko Rosji, a nie przeciwko sobie”.
Kontrowersje wokół tych słów mnożą się od kilku dni. Media za naszą zachodnią granicą podkreślają, że rosyjska propaganda natychmiast wykorzystała stwierdzenie Annaleny Baerbock jako „kluczowy zwrot dla propagandy wojennej i dowód, że Niemcy oraz inne państwa UE są bezpośrednimi stronami konfliktu na Ukrainie”.
Zobacz także: Ciężki dowcip szefowej niemieckiego MSZ. Unia Afrykańska oburzona
Według magazynu „Focus”, takie pomyłki „są niedopuszczalne, zwłaszcza w dobrze przygotowanym przemówieniu przed Zgromadzeniem Parlamentarnym Rady Europy”. Dziennikarze zaznaczają, że Moskwa obraca słowa „o wojnie” na swoją korzyść.
Niemieckie media podkreślają, że polityk „zrobiła prezent Kremlowi!”
W mediach rozpowszechniana jest informacja o brutalnym zdarzeniu, do jakiego miało dość w ukraińskim mieście Melitopol (okupowanym obecnie przez...
zobacz więcej
Lider Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Friedrich Merz, uważa, że „w tak napiętej sytuacji trzeba ważyć każde słowo". Jak tłumaczy, każdy może się pomylić, ale „w kontekście tego, co się dzieje, wydaje się, że w koalicyjnym rządzie Niemiec nie ma koordynacji w kwestiach polityki zagranicznej".
Zobacz także: Scholz wściekły na Baerbock. Chodzi o podejście wobec wojny na Ukrainie
Rząd federalny w Berlinie odciął się już od wypowiedzi Baerbock i oświadczył, że Niemcy nie są stroną w wojnie na Ukrainie.
– NATO i Niemcy nie są stroną w agresywnej wojnie Rosji przeciwko Ukrainie – zapewniła w piątek zastępczyni rzecznika rządu Christiane Hoffmann. – Wspieramy Ukrainę, ale nie jesteśmy stroną w wojnie – dodała.
Jednak zdaniem kolejnych źródeł, kanclerz Olaf Scholz jest ostatnio „poirytowany” działaniami i wypowiedziami minister spraw zagranicznych. Jej błędy są „skrzętnie odnotowywane” przez Kancelarię – informował portal dziennika „Bild” o czym szerzej pisaliśmy TUTAJ.