Azerbejdżan od dawna oskarża Iran o faworyzowanie Armenii w konflikcie o Górski Karabach. Ekspansja wpływów Azerbejdżanu i Turcji na Kaukazie Południowym, przy biernej postawie Rosji, zaalarmowała Iran. Teheran tradycyjnie wspiera Armenię, która jednak od przeszło dwóch lat krok po krok musi ustępować Azerbejdżanowi. Do tego w Erywaniu rozczarowanym Moskwą coraz więcej do powiedzenia ma Zachód. Dla ajatollahów to same złe wieści. Azerbejdżan od dawna oskarża Iran o faworyzowanie Armenii w trwającym od dziesięcioleci konflikcie o Górski Karabach. Właściwie granica z Iranem, kontrolowana przez Ormian (40 km granicy Armenii z Iranem plus ponad 100 km granicy okupowanej przez Ormian części Azerbejdżanu z Iranem), była jedynym lądowym połączeniem Armenii ze światem. Granica z Turcją pozostaje zamknięta, podobnie jak, rzecz jasna z Azerbejdżanem. Odcinek z Gruzją też przez pewien czas nie był pewną drogą wymiany handlowej, gdy w Tbilisi rządziły prozachodnie i antyrosyjskie władze. Azerbejdżan oskarża też od lat Iran o wysyłanie ropy i innych towarów do separatystycznych władz w ormiańskiej enklawie Górskiego Karabachu. Szyicko-prawosławna współpraca Bliska współpraca szyickiej republiki islamskiej Iranu ze świecką republiką chrześcijańskiej Armenii nie jest jednak żadną niespodzianką. Teheran stawia na Armenię dlatego, że jest ona sojusznikiem Rosji i jednocześnie wrogiem Turcji i Azerbejdżanu. Geopolityka bierze górę nad ideologią i religią nawet wśród następców Chomeiniego. Klęska Armenii w II wojnie karabaskiej (listopad 2020) i związana z tym utrata okupowanych rejonów azerbejdżańskich graniczących z Iranem pogorszyła też pozycję strategiczną Iranu. Od przeszło dwóch lat Armenia znajduje się pod rosnącą presją, także militarną, Azerbejdżanu i musi krok po kroku ustępować. Teheran wie, że to zły scenariusz także dla jego interesów w regionie. Stąd wsparcie dla Ormian. Ekonomiczne i polityczno-militarne. Zacznijmy od tego pierwszego. Na początku listopada 2022 Iran i Armenia uzgodniły podwojenie ilości gazu ziemnego, który Iran sprzedaje Armenii, oraz przedłużenie umowy o handlu gazem do 2030 roku. Porozumienie zostało zawarte podczas wizyty premiera Armenii Nikola Paszyniana w Teheranie. Obecnie Armenia importuje z Iranu około 365 mln metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie. Ale nawet z dodatkowym importem z Iranu, Rosja pozostanie głównym dostawcą gazu dla Armenii. Armenia kupuje rocznie ponad 2 mld metrów sześciennych rosyjskiego gazu. Z kolei Iran importuje z Armenii energię elektryczną. Jest obecnie dostarczana do Iranu za pośrednictwem dwóch linii energetycznych, ale budowa trzeciej linii wysokiego napięcia była długo opóźniana i obecnie ma zostać ukończona do końca 2023 roku. Podczas spotkania z Paszynianem prezydent Raisi zwrócił uwagę, że handel między obu krajami wzrósł w 2022 roku o 43 proc. w stosunku do roku poprzedniego, a obie strony dążą do zwiększenia całkowitej rocznej wymiany handlowej do 3 miliardów dolarów. Paszynian udał się do Teheranu bezpośrednio po spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem w Soczi 30 października. Korytarz Zangezur Iran obawia się, że dalszy rozwój wpływów Azerbejdżanu kosztem Armenii odetnie islamską republikę od ważnego tranzytowego korytarza łączącego z Rosją, jakim jest Kaukaz. Projekty wielkich komunikacyjnych połączeń Zachód-Wschód, łączących Europę i Turcję z Azerbejdżanem i Azją Środkową mogą być sprzeczne w koncepcją wielkiego transportowego i handlowego połączenia Północ-Południe, łączącego Rosję i Europę Północną z Iranem i Zatoką Perską, tudzież Morzem Arabskim, czyli Oceanem Indyjskim. Żeby to zrozumieć, należy rzucić okiem na mapę południa Kaukazu i północy Iranu. Granica Iranu z Azerbejdżanem (w tym eksklawą nachiczewańską) to 750 km. Z tego 138 km aż do jesieni 2020 roku były kontrolowane przez siły ormiańskie okupujące azerbejdżańskie rejony Zangilan, Dżebrail, Füzuli. Państwowa granica Iranu z Armenią to zaledwie 40 km wciśnięte między Nachiczewan i Azerbejdżan właściwy. Do jesieni 2020 Teheran kwestią swej granicy z Kaukazem specjalnie się nie przejmował. W końcu aż ok. 180 km kontrolowali Ormianie. Wojenna klęska Armenii zmieniła wszystko. Nie dość, że sąsiedztwo z Ormianami skurczyło się do 40 km, to na dodatek i tu pojawiło się ogromne zagrożenie: możliwość powstania korytarza komunikacji Azerbejdżanu z Nachiczewaniem i dalej Turcją, mogącego zablokować korytarz transportowy Iranu z Rosją. Krótko mówiąc, opcja wschód-zachód może storpedować korytarz północ-południe. W lipcu 2022 r. najwyższy przywódca duchowy Iranu ajatollah Ali Chamenei wyraził zaniepokojenie projektem promowanym przez Azerbejdżan jako „korytarz Zangezur”, który ma na celu połączenie eksklawy azerbejdżańskiej Nachiczewan poprzez armeńską prowincję Sjunik (graniczącą z Iranem) z Azerbejdżanem. Ten korytarz - nawiasem mówiąc, wpisany jako jeden z punktów do realizacji w porozumieniu Armenii, Azerbejdżanu i Rosji w listopadzie 2020 – biegnie równolegle do granicy armeńsko-irańskiej. Jego powstanie i możliwa eksterytorialność zablokowałaby połączenia Iranu z Armenią. Gry geopolityczne W kuluarach ubiegłorocznego szczytu tzw. trójki astańskiej (Rosja, Turcja, Iran) w Teheranie Ali Chamenei spotkał się z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem i wyraźnie zaznaczył, że „jeśli istnieje polityka blokowania granicy irańsko-armeńskiej, Republika Islamska sprzeciwi się jej, ponieważ granica ta była szlakiem komunikacyjnym przez tysiące lat”. Iran straciłby jeden z najważniejszych szlaków tranzytowych, drogę lądową przez Iran i Armenię, która dociera do Gruzji, i która jest główną częścią korytarza Zatoka Perska - Morze Czarne. Decyzja rządu irańskiego o otwarciu konsulatu w Kapan, centrum administracyjnym armeńskiej prowincji Sjunik graniczącej z Republiką Islamską oraz decyzja rządu armeńskiego o otwarciu konsulatu w północno-zachodnim irańskim mieście Tebriz wyraźnie wskazują na chęć Teheranu do zachowania i wzmocnienia tego szlaku tranzytowego. Znaczna część irańskich elit i ekspertów uważa, że nacisk kładziony przez prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa na wprowadzenie w życie zapisów o korytarzu zangezurskim jest związany z ekspansją obecności Turcji na Kaukazie Południowym i w Azji Środkowej. Jednym z elementem polityki Ankary jest panturkizm i dążenie do współpracy, jeśli nie sojuszu, z krajami tureckimi w tej części Azji. To zagrożenie dla Iranu, też walczącego o silną pozycję na Kaukazie i w Azji Środkowej. Ponadto, biorąc pod uwagę bliskie relacje między Azerbejdżanem a Izraelem, Teheran obawia się, że jeśli Baku zdobędzie kontrolę nad południową częścią prowincji Sjunik dzięki korytarzowi zangezurskiemu, wzmocni to izraelską obecność wywiadowczą wobec Iranu. Słynne irańskie drony dla Armenii? W celu utrzymania wpływów w regionie oraz blokowania ekspansji turecko-azerbejdżańskiej Iran sięga także po instrumenty militarne. W październiku 2022 r. Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej przeprowadził duże ćwiczenia wojskowe wzdłuż rzeki Araks na granicy z Azerbejdżanem. Podczas pierwszego dnia przeprowadzono pozorowane operacje spadochronowe na helikopterach, nocne naloty, operacje bojowe z użyciem śmigłowców oraz operacje z użyciem dronów samobójczych. Budowa tymczasowego mostu na rzece Araks, zajęcie i kontrola dróg zaopatrzeniowych i wzniesień oraz operacje ofensywne i niszczące to kolejne elementy ćwiczeń. Po ćwiczeniach, 20 października ub.r., irański minister spraw zagranicznych Hossein Amir-Abdollahian odwiedził Armenię. Podczas otwarcia konsulatu w Kafan, powiedział, że „bezpieczeństwo Armenii jest naszym bezpieczeństwem”. Dwa dni wcześniej były dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, obecnie główny wojskowy doradca ajatollaha Chameneiego, Yahia Rahim Safavi stwierdził, że w sumie dwadzieścia dwa kraje, w tym Armenia, złożyły oficjalne wnioski o zakup wyprodukowanych w Iranie samolotów bezzałogowych. Armenia miałaby otrzymać znane z wojny rosyjsko-ukraińskiej drony-kamikadze Shahedd-136. Taki arsenał wzmocniłby niewątpliwie armię armeńską, która z kretesem poległa w 2020 roku w starciu z Azerami korzystającymi choćby z tureckich Bayraktarów. Władze irańskie otwarcie deklarują, że rozważają dozbrajanie Armenii, szkolenie i uzbrajanie separatystów w Karabachu oraz wspieranie proirańskich grup w Azerbejdżanie. W sprawę zaangażowana jest również Rosja, która pozwala na nielegalny wjazd irańskiego personelu w rejon Górskiego Karabachu. Azerbejdżańskie media twierdzą też, że Iran już dostarczył Armenii ok. 600 przeciwpancernych pocisków rakietowych. Ale w tym wypadku jednak należy pamiętać, że to może być tylko i wyłącznie element wojny dezinformacyjnej. Póki co bowiem nie ma doniesień o posiadaniu przez armię armeńską czy siły ormiańskich separatystów w Karabachu jakichś znaczących ilości nowoczesnej broni irańskiej. Gdyby tak było, oznaczałoby to na pewno komplikację dla Azerbejdżanu, który dotąd korzystał bardzo z militarnej przewagi technologicznej nad wrogiem.