
Rozległy kompleks fabryczny otaczają rozsypujące się budynki. W zakładzie setki wykwalifikowanych pracowników przez całą dobę naprawiają ukraińską artylerię i ciężki sprzęt pancerny – informuje „Wall Street Journal”, nie podając dokładnej lokalizacji funkcjonującego gdzieś w Polsce warsztatu. Przywracanie możliwości użytkowania uszkodzonej broni to jeden z kluczowych elementów wsparcia obrońców walczących z rosyjskim agresorem.
– Przez dziesięć dni zastanawialiśmy się co robi polski rząd, bo na pewno nie pomaga Ukrainie, Sikorski mówi, że rząd polski zaspał – tymi słowami...
zobacz więcej
„Wokół warsztatu wielkości boiska do amerykańskiego futbolu, w którym znajdują się trzy armatohaubice Krab, kręcą się fachowcy. Powietrze jest gęste od zapachu metalowych opiłków i smaru. Dwóm Krabom, które przypominają czołgi, ale są samobieżnymi działami kalibru 155 mm, brakuje części gąsienic. Są podziurawione od kul, część elementów metalowych pogięła się” – opisuje „WSJ” zakład, którego lokalizacji dziennikarze gazety zobowiązali się nie ujawniać.
„Trzeci Krab, lśniąco czysty, jest już gotowy do wysyłki na Ukrainę szlakiem, którym odbywa się w Europie od czasów II wojny światowej transport broni” – pisze gazeta. – Ten trafił tutaj w najgorszym stanie, jaki widzieliśmy. Brak całej lufy, korpus poważnie uszkodzony – wyjaśnia cytowany w artykule inżynier. Naprawiony Krab to jedno z 10 takich dział obsłużonych przez zakład w ostatnich miesiącach.
Jak dodają dziennikarze, naprawa pojedynczej sztuki sprzętu może zająć nawet do dwóch miesięcy.
W artykule wyjaśniono, że wchodząc na teren zakładu pracownicy muszą przejść kilkuetapową kontrolę bezpieczeństwa. Oprócz wykonywania napraw na miejscu za pomocą zaszyfrowanych aplikacji pozostają w stałym kontakcie z mechanikami i inżynierami na Ukrainie – wielu z nich przed wojną pracowało w cywilu – wspierając ich w obsłudze technicznej wszelkiego sprzętu od czołgów po pociski.
Tajny zakład już działa na pełnych obrotach – mechanicy pracują na trzy zmiany – ale przed polskim przemysłem zbrojeniowym niebawem staną kolejne wyzwanie. Jak przypomina „WSJ”, „w środę administracja Bidena ogłosiła zamiar wysłania na Ukrainę 31 czołgów M1 Abrams, dołączając w ten sposób do europejskich sojuszników, którzy wyślą aż 100 czołgów Leopard 2 produkcji niemieckiej.
Gazeta powołując się na polskich urzędników ujawnia, że Abramsy będą naprawiane w Poznaniu. – Śmiało możemy stwierdzić, że Polska jest liderem w dziedzinie serwisowania sprzętu używanego przez Ukraińców na polu walki – powiedział dziennikarzom „WSJ” Tomasz Smura, ekspert ds. technologii wojskowych w Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, niezależnego think-tanku w Warszawie.
Jak przypomniano w artykule, w piątek prezydent Ukrainy Wołodomyr Zełenski podziękował Polsce za decyzję przekazania Ukrainie 74 czołgów, w tym 30 sztuk „Twardych” (PT-91) i 14 Leopardów 2.