W meczecie w Peszawarze na północy Pakistanu zamachowiec samobójca zdetonował kamizelkę z materiałami wybuchowymi. Co najmniej 32 osoby zginęły, a 147 zostało rannych, ale bilans może być jeszcze bardziej tragiczny – przekazała pakistańska policja.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że rodziny zamachowców odpowiedzialnych za ataki w Jerozolimie zostaną pozbawione obywatelstwa lub...
zobacz więcej
Do zamachu doszło w czasie, gdy w środku świątyni zebrało się na modlitwie wielu wiernych, w tym policjanci ze znajdujących się nieopodal posterunków. Według jednej z ocalałych osób, z którą rozmawiała agencja Associated Press, w meczecie w chwili ataku modliło się ponad 260 osób. W jego okolicy znajduje się kwatera główna regionalnej policji i siedziba służb antyterrorystycznych; wśród wiernych zgromadzonych w świątyni byli więc również policjanci.
Zobacz także: Pasterze celem zamachu. Zginęło kilkadziesiąt osób
Część rannych jest w ciężkim stanie – powiedział agencji AFP rzecznik szpitala Lady Reading w Peszawarze, Muhammad Asim Khan, dodając, że liczba zabitych może wzrosnąć. Trwa akcja służb ratowniczych. Jak podał przedstawiciel policji Sikandar Khan, część świątyni się zawaliła i prawdopodobnie pod gruzami znajduje się kilka osób.
Premier Pakistanu Shehbaz Sharif nakazał w oświadczeniu podjęcie „stanowczych działań” przeciwko odpowiedzialnym za przeprowadzenie zamachu. Były premier Imran Khan nazwał incydent „terrorystycznym atakiem samobójczym” i stwierdził, że w obliczu rosnącego zagrożenia terrorystycznego należy wzmocnić możliwości wywiadowcze.
Jak dotąd nikt nie przyznał się do przeprowadzenia zamachu.
O dokonywanie takich zamachów w Pakistanie najczęściej podejrzewa się bojowników pakistańskiego Talibanu, Tehrik-i-Taliban Pakistan (TTP), który jest formacją oddzielną od afgańskiego Talibanu, jednak grupy te są bliskimi sojusznikami. Od 15 lat TTP walczy w Pakistanie m.in. o ściślejsze egzekwowanie nakazów islamu w kraju i uwolnienie uwięzionych członków organizacji