
Grupa prorosyjskich aktywistów w Niemczech przekazała środki finansowe dla dywizji rosyjskiej armii walczącej na Ukrainie. Pieniądze zostały wykorzystane na zakup krótkofalówek, słuchawek i telefonów – podaje Agencja Reutera.
Funkcjonariusze kontrwywiadu Słowenii zatrzymali w Lublanie dwie osoby legitymujące się paszportami państw południowoamerykańskich; są podejrzane o...
zobacz więcej
Na początku stycznia Agencja Reutera informowała, że kluczowe postaci kampanii domagających się od niemieckiego rządu zmiany stosunku do Ukrainy i zaprzestania pomocy temu krajowi mają powiązania z państwem rosyjskim lub skrajną prawicą.
Dziennikarze informowali wtedy, że w centrum tej grupy (prorosyjskich aktywistów w Niemczech) znajdują się m.in. Jelena Kołbasnikowa i Max Schlund.
Pochodząca z Ukrainy, a aktualnie mieszkająca w Niemczech Kołbasnikowa to partnerka Schlunda, która była twarzą protestu w Kolonii wzywającego rząd Niemiec do zerwania z zachodnią koalicję wspierającą Ukrainę i do zawarcia pokoju z Rosją
Wykrzykiwała powtarzany przez tłum slogan: „Pokój. Wolność. Samostanowienie!”. Wraz ze Schlundem zorganizowała demonstrację i szereg innych prorosyjskich wydarzeń, rozpowszechniając je przy pomocy ulotek i mediów społecznościowych.
Kołbasnikowa zyskała status celebrytki w niektórych antyestablishmentowych kręgach w Niemczech w 2022 r. po tym jak stwierdziła, że została zwolniona z pracy pielęgniarki z powodu rzekomej rusofobii. Nie było możliwe niezależne zweryfikowanie oskarżenia Kołbasnikowej.
To najgorszy miesiąc inwazji na Ukrainę, jeśli chodzi o liczbę zabitych i rannych żołnierzy rosyjskich. Od początku 2023 r. zginęło ponad 20 tys....
zobacz więcej
Gdy Kołbasnikowa zwraca się do zwolenników polityki prorosyjskiej, nie popiera wprost inwazji Rosji na Ukrainę, a skupia się na wpływie konfliktu na Niemców zaniepokojonych rosnącymi rachunkami za ogrzewanie.
Max Schlund, którego oryginalne nazwisko to Rostisław Tesluk, jest byłym oficerem rosyjskich sił powietrznych. W ostatnich miesiącach podróżował na kontrolowaną przez Rosję wschodnią Ukrainę. Niedawno rosyjska agencja rządowa zapłaciła za jego bilet lotniczy do Moskwy na konferencję, na której głównym mówcą był prezydent Władimir Putin.
Teraz Agencja Reutera poinformowała o nowych dowodach, które wskazują na jeszcze większy stopień zaangażowania tych osób w inwazję wojskową Rosji na Ukrainę.
W wiadomości wysłanej w październiku na prywatną grupę na WhatsAppie, którą widziała agencja, Kołbasnikowa napisała: „Przekazaliśmy 500 euro dla 42. dywizji strzelców zmotoryzowanych Federacji Rosyjskiej, aby kupić radia, słuchawki i radiotelefony”.
„Rozmawialiśmy z nimi w Doniecku. Są rozmieszczeni na linii frontu. Mój mąż służył z jednym z nich” – pisała.
Jestem przekonany, że to Rosjanie zabili Lecha Kaczyńskiego – stwierdził były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. Jak ocenił, Kaczyński był...
zobacz więcej
Agencja przypomina, że rozporządzenie UE z 25 lutego 2022 r. zakazuje dostarczania lub finansowania zakupu towarów dla rosyjskiego wojska. Na liście towarów objętych zakazem znajduje się „sprzęt radiowy (np. nadajniki i odbiorniki)".
Zgodnie z prawem niemieckim za naruszenie tych sankcji grozi nawet pięć lat więzienia.
Kołbasnikowa i Schlund przekazali pieniądze, które jak twierdzą miały zostać zebrane od donatorów, rosyjskiemu oficerowi Dmitry'emu Tkaczewowi w Rostowie nad Donem, mieście na południu Rosji. Informację tę miał potwierdzić agencji sam Tkaczew.
„Na prośbę swojego dowódcy Tkaczew wykorzystał pieniądze na zakup sprzętu komunikacyjnego i wysłał go do dywizji, która jest rozmieszczona na linii frontu we wschodniej Ukrainie” – czytamy. Tkaczew powiedział, że służy w 42. dywizji i jest odpowiedzialny za komunikację.
Pytana o komentarz Kołbasnikowa oznajmiła, że odpowiedzi udzieli jej prawnik; zarzuciła też agencji kłamstwa i prowokacje. W odpowiedzi na pytania Agencji Reutera Schlund wysłał wiadomość reporterowi: „Pier***l się, idioto”. Rosyjskie Ministerstwo Obrony nie odpowiedziało na prośbę o komentarz.