Bohaterowie afery korupcyjnej autorami mechanizmu blokowania środków dla Polski. Ataki ze strony UE na Polskę – m.in. antypolskie rezolucje Parlamentu Europejskiego – „można skorelować z momentem, w którym wojska rosyjskie przygotowują się do ataku na Ukrainę” – ocenił europoseł Dominik Tarczyński w programie „Śledczym okiem” na antenie TVP Info. Zdaniem dziennikarza śledczego Piotra Nisztora „ trudno nie zadać pytania: ile pieniędzy wpompowała Federacja Rosyjska w przedstawicieli poszczególnych organów UE, aby doprowadzić do osłabienia Polski”, która, jak się należało spodziewać, wesprze zaatakowaną Ukrainę. – Pytanie czy było to tylko zlecenie polityczne, czy nie było to zlecenie korupcyjne, za które zapłacono. Wiemy, kto na tym zarobił, jeżeli mówimy o tych, którzy brali łapówki, ale wiemy kto na tym zarobił politycznie: zarobiła Rosja – mówił europoseł Tarczyński (PiS), który poszukuje dowodów na to, że rezolucje przeciw Polsce były pisane przez te same grupy i tych samych ludzi, którzy są oskarżeni o korupcję, aresztowani, lub znajdują się w kręgu podejrzanych. – Jeżeli patrzymy na moment, w którym doszło do ataków na Polskę i gdy one trwały, gdy były najbardziej zintensyfikowane, to można je skorelować z momentem, w którym dowiadujemy się, że zbierają się wojska rosyjskie przygotowujące się do ataku na Ukrainę. A więc znacznie osłabiona, także finansowo, Polska, pokłócona politycznie, ukazywana jako ta, która nie ma przyjaciół w Europie, nie umie się dogadać – słabsza Polska – to mocniejsza Rosja. Gdybym miał oceniać skutek geopolityczny, to na pewno potężny zysk Rosji. Czy było zlecenie na Polskę? Tak, było na pewno zlecenie polityczne, wysoce prawdopodobne jest też, że przyjmowano pieniądze za takie aktywności – ocenił polityk. – Jeśli dzisiaj popatrzymy, jaką aktywność w tych ostatnich latach prowadziły osoby, które są bohaterami tego największego w historii UE skandalu, okaże się, że są to dokładnie te same osoby, które z jednej strony miały brać łapówki za obronę Maroka czy Kataru, a z drugiej strony atakowały Polskę. W mojej ocenie to nie jest przypadek – komentował informacje Tarczyńskiego współpracujący z TVP Info i „Gazetą Polską” dziennikarz śledczy Piotr Nisztor. #wieszwiecejPolub nasNawiązując do wskazanego przez polityka PiS kontekstu czasowego Nisztor przypomniał, że „gdy Rosja zbroiła się, już miała bardzo konkretne plany ataku na Ukrainę”, Polska, „co przecież nie jest tajemnicą, prowadziła politykę uniezależniania się od Rosji i rosyjskich surowców, była tym krajem, który można było wskazać z wielkim prawdopodobieństwem, że będzie pomagać Ukrainie”. – Stąd trudno nie zadać pytania: ile pieniędzy wpompowała FR w poszczególne organy UE a bardziej w przedstawicieli tych organów, aby doprowadzić do osłabienia Polski – mówił Nisztor. Dziennikarz zwrócił też uwagę, że „jeśli do tego dodamy to, że cały mechanizm łączący „praworządność” z wypłatą środków unijnych został przygotowany przez bohaterów tej afery, przez siatkę Pier Antonia Panzeriego”. – Mało tego: to właśnie te osoby najbardziej cieszyły się z tego, że taki mechanizm został wprowadzony. Ci, którzy już dzisiaj mają postawione zarzuty albo za chwilę te zarzuty będą mieć postawione, bo wnioski o uchylenie immunitetów za chwilę będą przegłosowane. Francesco Giorgi, partner Evy Kaili – partner Evy Kaili, głównego bohatera tego skandalu – wprost pisał na Twitterze, że to bardzo dobra decyzja, jeśli chodzi o wprowadzenie mechanizmu łączącego wypłatę środków unijnych z „praworządnością”, bo będzie można to wykorzystać „przeciwko tym, którzy nie są z nami” – zauważył Nisztor. W opinii dziennikarza „mówimy o potężnej aferze, która obnaża kulisy ataków na Polskę: blokowanie środków unijnych, próby dyskredytacji”. Nisztor przywołał w tym kontekście postać Juana Lopeza Aguilara, szefa komisji LIBE, „w której powstawały wszystkie antypolskie rezolucje, te, które wskazywały, że w Polsce rzekomo łamana jest demokracja, że w Polsce rzekomo brakuje praworządności”. – Okazuje się, że zarówno Juan Lopez Aguilar, jak i jego zastępca Pietro Bartolo, to są osoby, których nazwiska pojawiają się w kontekście tej afery. To przecież komisja LIBE poparła rezolucję, która zdaniem belgijskich śledczych była kupiona – rezolucję o zniesieniu dla obywateli Kataru wiz wjazdowych do UE. Gdyby ta akcja, która została przeprowadzona przez belgijskich śledczych 7 grudnia nie zostałaby przeprowadzona, wówczas PE tę kupioną rezolucję by przegłosował i weszłaby w życie. Stąd belgijscy śledczy zdecydowali się na taki termin operacji, pierwszych zatrzymań, pierwszych przeszukań, aby uniemożliwić przegłosowanie kupionej rezolucji przez PE, rezolucji, która wyszła z komisji Juana Lopeza Aguilara, człowieka, który antypolskość ma we krwi – mówił. Przeczytaj też: „Marokogate” po polsku? Tarczyński pyta o asystenta senator Joanny Sekuły– To nie jest przypadek, to składa się na gigantyczną, wielopoziomową, operację antypolską, która w mojej ocenie musiała być operacją finansowaną i nadzorowaną przez Moskwę – konkludował dziennikarz śledczy.