RAPORT

Pogarda

Afera „praca za seks” w gorzowskim WORD. Opublikowano nagranie z rozmowy z marszałek Polak (PO)

Marszałek Elżbieta Polak zapewniała, że „stoi po stronie ofiar” (fot. arch.PAP/Marcin Obara)
Marszałek Elżbieta Polak zapewniała, że „stoi po stronie ofiar” (fot. arch.PAP/Marcin Obara)

Najnowsze

Popularne

„Gazeta Lubuska” opublikowała zapis rozmowy, jaką z marszałek województwa Elżbietą Polak (PO) przeprowadziła Magdalena Szypiórkowska i wspierający ją społecznik Stanisław Czerczak. Pani Szypiórkowska, była już pracownica Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowe w Gorzowie Wlkp. ujawniła, że pod groźbą nie przedłużenia umowy o pracę dyrektor ośrodka próbował zmusić ją do seksu. Była także, jak twierdzi, ofiarą mobbingu. Wokół afery zapadła partyjna zmowa milczenia.

„Praca za seks”. Politycy PO uciekają przed pytaniami o aferę w Gorzowie

Pracownica gorzowskiego WORD-u nie chciała zgodzić się na seks i straciła pracę – donosi „Gazeta Lubuska”. Ofiara molestowania o sprawie alarmowała...

zobacz więcej

Gdy kobieta – jak opowiadała – nie uległa szantażowi, dyrektor WORD Jarosław Ś. zwolnił ją z pracy. Zmagając się z bezrobociem i traumą próbowała szukać wsparcia u miejscowej poseł PO Krystyny Sibińskiej (przyjmując Szypiórkowską do pracy kazano jej wstąpić też do Platformy Obywatelskiej). Niestety parlamentarzystka zareagowała obojętnością. Dwuznacznie miała się też zachować marszałek województwa Elżbieta Polak, która potem wytoczyła mediom proces w związku z aferą. Sama Szypiórkowska również została pozwana – przez Jarosława Ś.


Opublikowany w sobotę stenopis nagrania jest jednym z dowodów w pierwszym z wymienionych postępowań. Nagranie zostało sporządzone podczas spotkania Magdaleny Szypiórkowskiej i Stanisława Czerczaka z marszałek Polak i jej pracownicami.


Zmowa milczenia


W trakcie rozmowy Elżbieta Polak zarzuciła Magdalenie Szypiórkowskiej, że ta nie zgłaszała sprawy. Deklarowała, że stoi „po stronie ofiar” i żądała, by nie przedstawiano jej „jako przeciwnika”. Szypiórkowska tłumaczyła, że zgłosiła sprawę „najbardziej zaufanej” osobie. Kontekst tłumaczy Czerczak:


– Że można zgłosić tam i tam i ówdzie to wszyscy wiemy. No też pani Magda była świadkiem tego jak pan dyrektor Jarosław Ś. blatuje się z komendantem policji, więc to też jakby utrudniają sytuację, to raz. Zgłosiła tę sytuację do pani poseł Sibińskiej, która twierdziła w radiu, bo tam oświadczenia pani rzecznika Kozłowskiego się troszeczkę gryzą z tym, co później tam wychodzi i tak dalej. Zakładam, że za dużo ludzi chyba nad tą sprawą teraz się wzięło jak pani wróciła z urlopu i nakazała się pani tą sprawą zająć. Więc oświadczenia, a później ta konferencja pana Jabłońskiego, no nie wskazuje jednak na to, że urząd marszałkowski chce pomóc – wskazywał społecznik.



Marszałek województwa zarzuciła nieobecnemu wśród zebranych redaktorowi naczelnemu „Gazety Lubuskiej” Januszowi Życzkowskiemu, że „bezczelnie i poniżej pasa” posługiwał się jej nazwiskiem informując o sprawie: „Pan Życzkowski rozpisuje się, codziennie urządza sobie festiwal, a ani razu do mnie nawet smsa nie zapytał, co pani w tej sprawie zrobiła pani Polak?”


Czerczak: To ja pytam. W którym dniu pani Sibińska poinformowała podległe pani służby, choćby pana marszałka (przerwane przez E. Polak)


Polak: (poirytowanym tonem) Nie wiem!


W dalszej części rozmowy Szypiórkowska opisuje, w jaki sposób została potraktowana przez posłankę, którą prosiła o interwencję: 


Były działacz PO o dramacie swojej żony w gorzowskim WORD [WIDEO]

Wiesław Suchogórski jest mężem byłej głównej księgowej gorzowskiego WORD-u. Pod wpływem ostatnich doniesień dotyczących mobbingu w tym ośrodku...

zobacz więcej

– Powiedziała, że tak owszem, że przekaże to do Urzędu Marszałkowskiego (…). Powiedziałam, że w tym czasie mam też trudną sprawę rozwodową. Powiedziałam, że nie mam prawników, żeby odpowiednio napisać do prokuratury jakieś zawiadomienie, bo wiadomo, że to musi być napisane dobrze, żeby się prokuratura tym dobrze zajęła. Nie mam prawników na to, nie mam...


Potrzebuję pomocy, potrzebuję też pracy. Przede wszystkim poprosiłam o pracę i i tutaj jakąkolwiek pomoc, bo jestem bezradna, bo nie mam pieniędzy i wynajmuję mieszkanie i tak dalej. Pani Sibińska powiedział tak owszem, no to ja to przekażę, załatwimy coś i tak dalej. W każdym bądź razie była cisza. Totalna Cisza ze strony pani Sibińskiej. Nie odzywała się do mnie. Umówiłam się na kolejny termin sama znowu, żeby się spotkać z panią Sibińską, żeby się cokolwiek dowiedzieć. To było 14 kwietnia bodajże to drugie spotkanie, po miesiącu. Pani Sibińska powiedziała mi wprost, że tutaj się nic nie da zrobić. Tak w ogóle to no nie szukała pracy, bo w sumie to nie miała na to czasu, żeby się gdzieś tam tym zająć, a najlepiej to żebym sobie teraz poszła, bo ona ma inne rzeczy, to tylko do zrobienia.


Bardzo zabolało takie zachowanie. Po prostu totalnie mnie olała. Nie było to dla niej ważne nic, żadna moja sprawa. Poczułam się tak jakby kumpel, który pracuje w WORDzie, jest dużo ważniejszy i dużo lepszy i my nic z tym nie zrobimy. Obrazując to inaczej w inny sposób można powiedzieć tak: jest jakieś osiedle domków czy też na wsi i jest kobieta, która bardzo dużo się angażuje. Dlaczego ja do niej poszłam? Opiszę to z drugiej strony tak?, jest kobieta, która bardzo się organizuje w tej społeczności wiejskiej czy też osiedlowej, pomaga kobietom, nie wiem dożynki robi, jakieś zabawy dla dzieci, organizuje festyny i tak dalej i tak dalej, pomaga starszym ludziom napisać jakieś pisma do urzędów i tak dalej i tak dalej.


Strach przed układami


Przychodzi do niej dziewczyna, córka sąsiadki i mówi o tym, że wujek ją molestował i ona mówi do niej: no to idź sobie do pedagoga albo idź sobie na policję. Jednocześnie swoim zachowaniem pokazuje jej, żeby sobie poszła, bo ma ważniejsze rzeczy, na fejsa musi wstawić... Tak mnie potraktowała pani Skibińska i ja to tak poczułam. Bardzo się wtedy źle poczułam.


Dla mnie to nie było łatwe powiedzieć, pójść, bo ja powiedziałam dopiero to w marcu tak?, od stycznia do marca nie dość, że walczyłam z trudnym rozwodem, walczyłam jeszcze z myślami, z którymi się tak naprawdę czułam bardzo źle, z tym wszystkim, bo straciłam pracę, to było dla mnie mega, bardzo zła sytuacja, gdy się po poradach z psychologiem podniosłam trochę, odważyłam się pójść do osoby, do której zaufałam, która widziałam, że coś robi i która może mi pomóc, bo czułam się bezradna. Gdzie miałam pójść? Na policję, gdzie są komendanci, jego koledzy? Gdzie ja miałam pójść? Na prokuraturę? I ja też nie wiem, czy może tam nie siedzi kolega – tłumaczyła domniemana ofiara mobbingu i molestowania. 

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej