Wściekłość w Rosji po słowach niemieckiej minister. Rząd odciął się od jej wypowiedzi

Czy oni sami rozumieją, o czym mówią? – pytała na Telegramie rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, zaś Margarita Simonian, propagandystka z kanału „Rossija 1”, mówiła o „ponownym najeździe faszystów na Niemcy” i rozważała potrzebę „denazyfikacji RFN”. Te zachowania to reakcje na wypowiedź niemieckiej minister spraw zagranicznych Annaleny Baerbock.

Po tym, jak wiele państw zachodnich, m.in. dzięki polskiej presji, podjęło decyzję o wysłaniu czołgów i nowego rodzaju uzbrojenia dla walczącej z rosyjską agresją i okupacją Ukrainy, wypowiedzi polityków i propagandzistów Kremla są coraz ostrzejsze. – Wszystko, co robi Sojusz, (...) jest w Moskwie odbierane jako bezpośrednio zaangażowanie w konflikt – powiedział Dmitrij Pieskow, podkreślając, że „to zaangażowanie jest coraz większe”. 

Wściekłość na Kremlu wywołała również wypowiedź szefowej niemieckiego MSZ Annaleny Baerbock, która wzywała we wtorek w Radzie Europy w Strasburgu do jedności wśród zachodnich sojuszników. – Prowadzimy wojnę przeciwko Rosji, a nie przeciwko sobie – powiedziała.

Po tych słowach Maria Zacharowa z oburzeniem wzywała niemieckiego ambasadora w Moskwie do wyjaśnień, zaś Margarita Simonian stwierdziła, że „niemiecki naród znów został najechany przez faszystów”. – Czy nie powinniśmy wyzwolić niemieckiego narodu od tych nazistów? – pytała propagandzistka rosyjskiej państwowej telewizji. 

Rząd federalny w Berlinie odciął się od wypowiedzi Baerbock i oświadczył, że Niemcy nie są stroną w wojnie na Ukrainie. – NATO i Niemcy nie są stroną w agresywnej wojnie Rosji przeciwko Ukrainie – zapewniła w piątek zastępczyni rzecznika rządu Christiane Hoffmann. – Wspieramy Ukrainę, ale nie jesteśmy stroną w wojnie – dodała.

#niemcy #rosja #wojna #annalena baerbock