
Britney Spears zareagowała gniewnie na interwencję policji, wywołaną przesadnymi obawami o jej zdrowie i bezpieczeństwo. Zachowanie fanów uznała za naruszenie swojej prywatności. I choć zaznaczyła wyraźnie, że docenia troskę, a fanów kocha, to przyznała, że wzmożone zainteresowanie mediów wywołało w niej poczucie bycia napastowaną.
Autorka hitu „Toxic” po raz kolejny wprawiła swoich fanów w konfuzję. Zaraz po tym, jak do sieci trafiło nagranie dokumentujące dziwne zachowanie...
zobacz więcej
Po tym, jak fani zaczęli wyrażać na forach internetowych swoje zaniepokojenie kondycją psychiczną gwiazdy, powołując się na jej „podejrzaną” aktywność online (w tym dezaktywację konta na Instagramie) i wręcz apelować do władz, by przeprowadziły kontrolę w jej domu, rzecznik szeryfa kalifornijskiego hrabstwa Ventura wydał 25 stycznia oświadczenie, w którym stwierdził, że Spears nie znalazła się w „jakimkolwiek niebezpieczeństwie”.
Dzień później głos w tej sprawie zabrała sama gwiazda muzyki pop. Opublikowała mianowicie na Twitterze oświadczenie, w którym ostro skrytykowała działania fanów. „Jak wszyscy wiedzą, policja została wezwana do mojego domu na podstawie kilku dowcipnych telefonów” – napisała.
Po czym dodała: „Kocham i uwielbiam moich fanów, ale tym razem sprawy poszły trochę za daleko i moja prywatność została naruszona. Policja nigdy nie weszła do mojego domu, a kiedy podeszła do mojej bramy, szybko zdała sobie sprawę, że nie ma problemu i natychmiast odeszła”.
Jamie Spears udzielił pierwszego wywiadu od ponad 10 lat. Wypowiadając się dla brytyjskiej gazety „The Mail on Sunday”, stwierdził, że Britney...
zobacz więcej
W kolejnych słowach piosenkarka, która w listopadzie 2021 r. ostatecznie uwolniła się od sądowej kurateli sprawowanej przez 13 lat przez ojca, wyznała, że gdy sprawa owej interwencji policyjnej została nagłośniona w mediach, te ponownie zaczęły dywagować o jej kondycji psychicznej i przedstawiać ją „w kiepskim i niesprawiedliwym świetle”.
W tej sytuacji poczuła się napastowana. Zupełnie jakby komuś zależało, żeby zwątpiła w swoje zdrowie psychiczne (tu odwołała się do psychologicznego określenia rodzaju przemocy psychicznej opartej na manipulacji – gaslightingu).
„W tym okresie mojego życia naprawdę mam nadzieję, że opinia publiczna i moi fani, na których tak bardzo mi zależy, będą szanować moją prywatność, gdy ja idę do przodu” – zaapelowała na koniec 41–letnia wokalistka.