Pokazywał wyborcom swoje drogie buty, szarpał wiceministra, popchnął posła w Sejmie i uderzył posłankę. Jednemu z wyborców wyrwał wuwuzelę, a aktywistów pro-life szturchał krzycząc, że są „gnojami” i „bandą psycholi”. Lista skandalicznych akcji Sławomira Nitrasa jest dużo dłuższa. W nagrodę za „zasługi” Donald Tusk ogłosił, że poseł ze Szczecina stanie na czele akcji PO „obrony wyborów przed fałszerstwami”.
– Potrafiłem się publicznie przyznać do błędu, żałuję tego, co zrobiłem, mimo że miałem prawo się tak zachować, bo „politycy kłamią każdego dnia” –...
zobacz więcej
Donald Tusk zwołał w piątek konferencję prasową i stwierdził, że zmieniając Kodeks wyborczy w roku wyborczym, PiS „gwałci podstawowe zasady demokracji”. Pominął fakt, że w 2011 roku robił to samo – szczegóły TUTAJ.
Lider Platformy Obywatelskiej ocenił, że PiS może fałszować wybory, więc on ogłasza akcję pilnowania wyborów, na czele której stanie Sławomir Nitras.
– Mamy w swoich szeregach Nitrasa i nie zawahamy się go użyć – zaznaczył Tusk.
– Nie ma drugiego tak agresywnego polityka Platformy Obywatelskiej, jak Sławomir Nitras – oceniają w odpowiedzi politycy PiS. Co mają na myśli?
To Nitras szarpał wiceministra Sebastiana Kaletę, uniemożliwiając mu wejście na konferencję prasową prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Jak mówił, „żeby wpier*** się na konferencję, to trzeba umieć”. Zobacz szczegóły TUTAJ.
Innym razem Sławomir Nitras podczas rozmowy z mieszkańcami zachwalał swoje drogie obuwie szwedzkiej firmy. – Te buty nazywają się Vagabond i kosztują 600 zł, ale dobrze wyglądają – mówił.
Gdy w Sejmie trwała burzliwa debata po wyroku TK w sprawie aborcji eugenicznej, Sławomir Nitras zepchnął na sejmowe ławy posła PiS Wiesława Krajewskiego.
– Gdzieś się przemieszczał i zamiast przeprosić, z zaskoczenia utorował sobie drogę łokciem – mówił portalowi tvp.info poseł Krajewski (szczegóły TUTAJ).
– Pan poseł Nitras kopnął mnie. Użył przemocy fizycznej wobec mnie. Sprawa toczy się w prokuraturze – takie szokujące wyznanie złożyła z kolei w marcu 2020 roku w programie „Strefa starcia” posłanka PiS Iwona Arent.
Na upublicznienie sprawy zareagował poseł PO Sławomir Nitras. Zwracając się do prezydenta Andrzeja Dudy zaprzeczył i zażądał zwolnienia wydawcy tego programu, Samuela Pereiry. Szczegóły sprawy i komentarz Arent TUTAJ.
Poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras w 2018 roku krzyczał do działaczy pro-life, że są „gnojami” i „bandą psycholi”. Poprzez szturchanie, popychanie i uderzanie naruszył też nietykalność cielesną, więc sprawa trafiła do sądu.
Decyzją sądu, została umorzona. Szczegóły TUTAJ.
Nitras to też „prawa ręka” Rafała Trzaskowskiego. Przygotowywał Campus Polska Przyszłości, na którym apelował o „opiłowanie katolików”.
Zdaniem polityka, nie można dopuścić do tego, aby katolicy „znów podnieśli głowy”. Szczegóły TUTAJ.
W 2020 roku w Bydgoszczy odbył się wiec wyborczy kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Na miejscu pojawili się zarówno jego sympatycy, jak i osoby popierające prezydenta Andrzeja Dudę.
Gdy jeden z mężczyzn zaczął dmuchać w wuwuzelę, Nitras podbiegł do niego i połamał przedmiot – zobacz TUTAJ.
Nitras był też niezwykle aktywny podczas puczu, jaki opozycja próbowała przeprowadzić po tym, jak nie była w stanie wygrać wyborów.
Biegał po Sejmie z telefonem m.in. za prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim czy posłem Markiem Suskim. W rozmowie z tym ostatnim stwierdził, że parlamentarzyści PiS nie zostali wybrani w wyborach. Nitras śmiał się, gdy tłum aktywistów Komitetu Obrony Demokracji zablokował auto posła Krzysztofa Zaremby (PiS).
Trzaskowski od dawna stara się angażować do polityki radykalną młodzież.
W 2022 roku pochwalił się, gdy rozdał pierwsze bilety na imprezę Rafała Trzaskowskiego – Campus Polska Przyszłości. Jedna z aktywistek pochwaliła się biletem w mediach społecznościowych i zaznaczyła, że jedzie tam, aby „zjeb** PiS”.
Sławomir Nitras jest też politykiem, który słynie z rozpowszechniania fake newsów.
Przykładów takich akcji jest wiele. Poseł Platformy Obywatelskiej na przykład udostępnił w sieci zdjęcie przedstawiające policjantów stojących przed jednym z budynków na warszawskim Żoliborzu. „Naprawdę tylu policjantów pilnuje domu Jarosława Kaczyńskiego?” - zapytał i zaapelował, by do sprawy odniósł się premier Mateusz Morawiecki.
Sprawą zainteresował się portal tvp.info. – To zdjęcie powstało kilka lat temu. To są fakty. I do tych faktów zachęcam, a nie do fejków –wyjaśnił szybko w rozmowie z nami nadkom. Sylwester Marczak z KSP. Szczegóły TUTAJ.