Za kilka miesięcy nikt nie będzie pamiętał? Radosław Sikorski, jeden z najbliższych doradców Donalda Tuska, wywołał falę oburzenia swoimi słowami o „rozbiorze Ukrainy”. Kuriozalne wypowiedzi europosła PO natychmiast podchwyciła rosyjska propaganda. Czy polityka dosięgną konsekwencje? – Jeśli tematu nie ma w TVN i „Wyborczej”, to nie ma się czym przejmować – kwitują politycy Platformy. Kolejna afera z Sikorskim w roli głównej wybuchła w poniedziałek, kiedy polityk rozmawiał z dziennikarzem Radia ZET. Sikorski został zapytany, czy wierzy w to, że rząd PiS myślał przez chwilę o rozbiorze Ukrainy. – Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. Gdyby nie bohaterstwo prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i pomoc Zachodu, różnie mogło być – powiedział Sikorski. Słowa Sikorskiego w rosyjskiej propagandzieWypowiedź Sikorskiego rozpowszechniła rosyjska propaganda. To właśnie Moskwa od początku wojny powiela kłamstwo o rozbiorze Ukrainy przez Polskę. „Były szef MSZ Polski, europoseł Radosław Sikorski oznajmił na antenie Radia Zet, że polska partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość w pierwszych dniach specjalnej operacji wojskowej rozważała rozbiór Ukrainy” – pisał portal gazeta.ru.To nie była jednak jedyna wpadka Sikorskiego w trakcie poniedziałkowego wywiadu. Polityk PO wciąż powtarza, że to nie w interesie Rosji było doprowadzenie do eksplozji gazociągów Nord Stream. – Nadal nie rozumiem, dlaczego mieliby to zrobić Rosjanie. Uważam, że trzy kraje miały w tym interes – oznajmił i wyliczał: „Ukraina, Polska, sektor prywatny z USA”. Od słów Sikorskiego nie odcięli się politycy jego partii. Donald Tusk pytał, „czy naprawdę jest tak ważne, że Sikorski z temperamentem, czasami z przesadą, ale z reguły trafnie, powie coś na temat tego, co się dzieje w Polsce czy na świecie”. Jakie konsekwencje poniesie Sikorski?O możliwych konsekwencjach lub ich braku dla Sikorskiego pisze Wirtualna Polska; portal podaje, że rozmawiał z politykami PO, którzy komentowali wypowiedzi Sikorskiego anonimowo. „Wielu polityków związanych z PO w nieoficjalnych rozmowach przyznaje, że trudno sobie wyobrazić nie tylko start Radosława Sikorskiego w wyborach do Sejmu (a o takiej możliwości mówiło się w Platformie), ale także to, że wróci na stanowisko ministra spraw zagranicznych po przejęciu władzy przez opozycję” – pisze WP. Autor przypomina oświadczenie szefa klubu parlamentarnego KO Borys Budki i sekretarza generalnego PO Marcina Kierwińskiego, że formalnie były szef MSZ żadnych konsekwencji nie poniesie. – To burza w szklance wody. Niby jak mielibyśmy je wyegzekwować? – zastanawia się jeden z polityków PO. Inny komentuje: „Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś z takim niewyparzonym językiem i o takim temperamencie stanął na czele MSZ. A wiem, że Radek o tym marzy”. Kolejny dodaje, że Sikorski na czele MSZ „to przepis na zawał dla Donalda”. Rozmówcy portalu są przekonani, że za kilka miesięcy „i tak nikt o jednej czy drugiej wypowiedzi nie będzie pamiętał”. Jeden z nich twierdzi, że nie ma afery, bo o słowach Sikorskiego informuje jedynie TVP. #wieszwiecejPolub nas– W TVN nie ma o tym nawet wzmianki. Przypadek? Jeśli tematu nie grzeją „Wyborcza” z TVN24, to sprawy nie ma i nie ma się czym przejmować – twierdzi jeden z polityków Platformy. Kolejny ocenia, że próby „schowania” Sikorskiego nic nie dadzą, bo polityka „uwielbia twardy elektorat i zawsze będzie go bronić”. – Gorzej, że Radek pali sobie takimi wystąpieniami papiery na Ukrainie – dodaje.