
Eva Kaili, aresztowana pod zarzutami korupcji była już wiceprzewodnicząca Europarlamentu, znajdowała się pod obserwacją służb wywiadowczych dwóch państw członkowskich w związku z relacjami nie z Katarem, tylko z Rosją – powiedział eurodeputowany PiS Jacek Saryusz-Wolski. W ocenie polityka ślad rosyjski w tej sprawie jest skrywany.
– Pojawia się zasadnicze pytanie o to, czy jeśli można sobie kupić pozytywną opinię na temat Kataru czy innego państwa, to czyż nie można sobie...
zobacz więcej
– Przypomnę, że pani Kaili była pod obserwacją służb wywiadowczych dwóch państw członkowskich w związku z relacjami nie z Katarem, tylko z Rosją. Tyle na dziś wiadomo, czy nie do końca wiadomo, bo są to źródła, których na razie nie możemy podać – mówił w Telewizji Republika europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski.
– Będzie próba sprawienia wrażenia, że iluś posłów skorumpowanych wzięło pieniądze. Ale problem jest szeroki. To nie kilka jabłek jest zgniłych, ale całe drzewo ma zatrute korzenie – ocenił polityk. Przekonywał, że wielu przedstawicieli elit europejskich wciąż jest na liście płac Putina.
Przeczytaj też: Eva Kaili o Polsce i Katarze. „Standardy” greckiej socjalistki
– Próbuje się zwrócić uwagę na rzecz relatywnie małą, by odwrócić uwagę i nie dotknąć sprawy dużej – ocenił.
Na pytanie o to, jakie słowa najlepiej opisałyby aferę, eurodeputowany wyjaśnił, że mamy do czynienia z „korupcją polityczną” i „korupcją strategiczną”.
– Jest taki termin z angielskiego: „zawładnięcie elitami”, wskazujący na systemowy i całościowy charakter sprawy. Na rzeczy bardziej fundamentalne niż skorumpowanie kilku europosłów – tłumaczył Jacek Saryusz-Wolski.