
Kandydat na prezydenta Czech Andrej Babisz pytany w debacie, czy w przypadku ataku na Polskę lub państwa bałtyckie wysłałby na pomoc czeskich żołnierzy, stwierdził, że z pewnością nie. Jego konkurent, emerytowany generał Petr Pavel, przypomniał o zobowiązaniu do kolektywnej obrony państw NATO.
Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział w niedzielę podczas spotkania z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem w Paryżu, że nie wyklucza wysłania...
zobacz więcej
Babisz stwierdził, że chce pokoju, a nie wojny. – W żadnym przypadku nie wysyłałbym naszych dzieci na wojnę. Polska nie zostanie zaatakowana, musimy temu zapobiec – powiedział Andrej Babisz. Podkreślił, że pytanie rozumie jako czysto hipotetyczne.
– Pan Babisz żyje chyba w innym świecie. Przystąpiliśmy do NATO, aby zapewnić pokój, ponieważ jest to najsilniejsza organizacja obronna. Zawsze, gdy ktoś jest atakowany, inni przychodzą mu z pomocą – odpowiedział były szef Komitetu Wojskowego NATO Pavel.
Pytanie o reakcje na ewentualny atak na Polskę lub kraje bałtyckie było częścią dyskusji na temat pomocy dla Ukrainy. Babisz podkreślał, że jest ona koordynowana przez Unię Europejską i NATO, a czeski rząd „pomagając Kijowowi, zapomina o własnych obywatelach”.
Zarzucił konkurentowi, że chciał posłać na Ukrainę żołnierzy NATO. Pavel kontrargumentował, że chodziło o wsparcie dla misji humanitarnych.
W ostrej, pełnej wzajemnych zarzutów o kłamstwa debacie były premier Babisz zdecydował się uczestniczyć w ostatniej chwili. Pytany o powód zmiany decyzji wskazał na niedzielny udział, obok prezydenta Milosza Zemana i kandydata Pavla, w mszy za ojczyznę w katedrze świętych Wita, Wojciecha i Wacława. Babisz powiedział, że w homilii słyszał o prawdzie, miłości i sprawiedliwości, dlatego zmienił zdanie.
Druga tura wyborów prezydenckich z udziałem Babisza i Pavla odbędzie się w piątek i w sobotę. Dwa ostatnie sondaże renomowanych ośrodków badawczych STEM i Kantar wskazują na wygraną byłego generała.