RAPORT

Pogarda

To milczenie nie jest złotem. Morawiecki wywołał Scholza do tablicy

Czy słowa premiera Morawieckiego w Berlinie wpłyną na zmianę postawy kanclerza Scholza? (fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN / POOL)
Czy słowa premiera Morawieckiego w Berlinie wpłyną na zmianę postawy kanclerza Scholza? (fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN / POOL)

Najnowsze

Popularne

Olaf Scholz przez długie miesiące polityką obojętności wobec Ukrainy i deklaracjami, najczęściej nieznajdującymi pokrycia w działaniach, mocno osłabił pozycję Niemiec i pokazał wszem i wobec, czym kończy się wchodzenie w konszachty z Rosją. Podczas gdy z każdej strony pojawiają się głosy domagające się wysłania Ukrainie czołgów Leopard 2, ten niewzruszenie odmawia pomocy. Miejmy nadzieję, że ostre słowa polskiego premiera w Berlinie wpłyną na zmianę jego postawy.

Morawiecki w Berlinie: Stosunki z Rosją to pakt z diabłem

Polska widzi, że imperializm jest najważniejszą częścią polityki Kremla; stosunki z Rosją to pakt z diabłem – powiedział premier Mateusz Morawiecki...

zobacz więcej

Słowa premiera Polski w Berlinie wybrzmiały bardzo mocno. Był to i apel o pomoc walczącym z rosyjską nawałą, i wyraz rozczarowania postawą Niemiec, i nadzieja na zmianę. Warto podkreślić, że Mateusz Morawiecki przybył do niemieckiej stolicy na zaproszenie przewodniczącego frakcji CDU/CSU w Bundestagu Friedricha Merza, by wziąć udział w uroczystościach z okazji 50-lecia działalności politycznej Wolfganga Schaeuble, polityka CDU i byłego przewodniczącego Bundestagu, i wygłosił tam przemówienie – jak podkreśla polska ambasada w Niemczech – na osobistą prośbę jubilata.


To jeszcze raz dowodzi, że w kwestii wojny na Ukrainie i stosunku do Rosji, u naszych zachodnich sąsiadów są siły, które nie zgadzają się z obecną polityką socjaldemokratycznego kanclerza. Warto je wspierać i budować z nimi wspólny front, licząc, że może z nowymi władzami w Niemczech uda nam się lepiej współpracować niż z gabinetem Scholza czy wcześniej Merkel.

Gen. Roman Polko: Rosja nas testuje. Brak reakcji to jest zachęta do eskalacji barbarzyństwa [WIDEO]

– Rosja wielokrotnie testowała nasze systemy bezpieczeństwa, nasze reakcje i być może jest to jeden z takich testów, sprowadzający się do szukania...

zobacz więcej

Dajcie broń, nie blokujcie wsparcia


W przemówieniu premier Morawiecki wezwał niemiecki rząd do zdecydowanego działania polegającego na dostarczeniu wszystkich rodzajów uzbrojenia na Ukrainę, podkreślając, że nie ma powodu do blokowania wsparcia dla Kijowa.


Zaznaczył przy tym, że „krew ukraińskich żołnierzy i narodu ukraińskiego będzie obciążała nasze sumienie, jeżeli pozostaniemy obojętni” i ostrzegał, że „jeżeli zignorujemy barbarzyństwo rosyjskie, to ci sami barbarzyńcy napadną nasze miasta”. Morawiecki mówił, że „Rosja robi to, co robi, ponieważ uważa się za kraj, który otrzymał pasywne pozwolenie na takie działania”, a stało się tak dlatego, że Rosja podczas „wielu lat zauważyła, że historia Europy jest oparta na przekonaniu, że złych uczynków nie należy karać, że zbrodni rosyjskich też się nie ukarze".


Słowa te na pewno nie były miłe do słuchania także dla chadeków, którzy zaprosili polskiego premiera na uroczystość. W końcu wielokrotnie krytykował on Angelę Merkel, wieloletnią niemiecką kanclerz wywodzącą się z tego środowiska, za politykę „dialogu” z Rosją, która polegała na kolejnych ustępstwach wobec Putina, przymykaniu oczu na jego zbrodnie, udawaniu i przekonaniu, że poprzez biznes wszystko „jakoś będzie”.

Merkel: W Rosji nadal można z Niemcami stworzyć dobrą atmosferę

Była kanclerz Angela Merkel w rozmowie z dziennikiem „Spiegel” stwierdziła, że pod koniec swojej kadencji nie widziała już możliwości wpływania na...

zobacz więcej

Zmiana poprzez handel to ułuda


Nie będzie – Polacy i inne kraje naszego regionu widziały przez lata to, czego bogaty i obojętny Zachód, w tym przede wszystkim właśnie Niemcy, Francja i urzędnicy z Brukseli, nie chcieli dostrzec – Rosja stawała się stopniowo „ruskim mirem” – Putin przez lata straszył Rosjan, obiecywał im dawną wielkość, ćwiczył ich w nienawiści do „innych”, manipulował historią. Wszystko po to, by zbudować swój Związek Sowiecki bis.

– Okazało się, że stosunki z Rosją to pakt z diabłem. Polityka „Wandel durch Handel” – zmiana poprzez handel – i projekty, które miały związać Rosję z Europą, nie wypaliły. Okazało się, że założyliśmy sobie pętlę na szyje jako kraje zależne od rosyjskiego gazu; to widać wyraźnie podczas kryzysu w trakcie wojny na Ukrainie – podkreślał polski premier.

Tak, wielu z niemiecki polityków po inwazji rosyjskiej przeprosiło, w mniejszym lub większym stopniu, za wpisywanie się w taką politykę wobec Rosji. Angela Merkel nigdy nie przeprosiła. Wciąż nie uznaje swojej winy. Udaje, że nie wie, o co chodzi, chociaż od lat krytyka wobec niej rosła i osiągnęła potężne rozmiary przy realizacji projektu Nord Stream 2.

Niemieckie czołgi dla Ukrainy dopiero za rok? „Leopardy nie są gotowe”

W magazynach niemieckiego koncernu Rheinmetall znajduje się obecnie 110 wycofanych z eksploatacji czołgów Leopard pierwszego i drugiego modelu....

zobacz więcej

Odrzucenie rosyjskiego szantażu


Dziś Europa – w różnym stopniu – uniezależnia się od dostaw rosyjskiej energii. Polska może być wzorem dla wielu państw – dla rządu PiS dywersyfikacja kraju znajdowała się wśród absolutnych priorytetów. Możemy być również wzorem pod względem dbania o bezpieczeństwo – rozbudowę armii, zacieśnianie sojuszów, pracę na rzecz silnego, zdecydowanego NATO. Nasz kraj jest też powszechnie pozytywnie oceniany za szeroką pomoc Ukrainie.


Olaf Scholz może się zżymać na to, że polski premier przybywa do Berlina i bez owijania w bawełnę apeluje, krytykuje, przypomina niewygodne fakty. Nie mówił tylko o Ukrainie, mówił również o tym, by nie traktować Polski jako młodej demokracji, podkreślał, że system ten jest u nas znany od wieków i że mamy w tej kwestii coś do powiedzenia. Zwracał uwagę, że sprawy praworządności są dziś wykorzystywane politycznie, że UE nie powinna podążać w kierunku federalizmu, że Niemcy nie mogą udawać, że kwestia reparacji została rozwiązana.


Głośna deklaracja


Te słowa mocno wybrzmiały w Berlinie. Scholz na pewno chciałby móc je zbagatelizować. Na pewno chciałby zbyć je milczeniem. Nie będzie to jednak dla niego takie łatwe, gdyż rośnie front przeciwników jego polityki niewysyłania ciężkiej broni dla Ukrainy. Deklaracja przekazania jej bojowych wóz piechoty Marder nie wystarczy. Kijów mówi konkretnie – potrzebujemy nowoczesnych czołgów. Wszyscy wiedzą, że chodzi o Leopardy2. Polska i inne kraje już wyszły z inicjatywą wysłania Kijowowi części tych czołgów ze swoich armii. Zgodę na to muszą jednak wyrazić Niemcy – ich producenci.

Rosja szykuje się do przełomowego ataku. Ukraińcy ostrzegają

Mobilizacja do armii i zmiany kadrowe w rosyjskim dowództwie świadczą o prawdopodobieństwie kolejnej szerokiej ofensywy w lutym lub marcu –...

zobacz więcej

Znamienne, że w poniedziałek dymisję ogłosiła powszechnie krytykowana minister obrony Christine Lambrecht (SPD). Na jej obronę trzeba przyznać, w jak fatalnym stanie zastała Bundeswehrę i że zbierała cięgi, które nieraz powinny spaść na plecy Scholza. Decyzja ta jest o tyle niefortunna, że w piątek zaplanowane zostało spotkanie sojuszników z NATO w Ramstein w sprawie pomocy militarnej dla Ukrainy, a dzień wcześniej do Berlina przybędzie minister obrony USA Lloyd Austin. Niemcy zaś zostają w tym czasie bez reprezentanta resortu obrony.


Scholz musi zareagować


Co tym wszystkim zebranym odpowie Scholz? Czy znów będzie starał się robić dobrą minę do złej gry i przekonywać ich, że nie można poprzez wysłanie czołgów eskalować konfliktu?


Tyle że podczas gdy Scholz odmawia Ukrainie pomocy, Rosjanie już planują nowa ofensywę. A przy tym cały czas starają się wszelkimi możliwymi sposobami doprowadzić do rozejmu na froncie, by zyskać możliwość przegrupowania, i do negocjacji, by wymusić na Kijowie przyjęcie nieakceptowalnych dyrektyw Kremla.


Dlatego, gdy w poniedziałek biuro prasowe prezydenta Turcji Tayyipa Recepa Erdogana poinformowało, że podczas jego rozmowy telefonicznej z Władimirem Putinem ponowił on swoją ofertę mediacji, dotyczących zakończenia konfliktu na Ukrainie, to należy to traktować jako kolejną próbę Kremla osiągnięcia swoich celów.

Szef NATO: Putin się przeliczył

Władimir Putin chciał zająć Ukrainę w ciągu kilku dni; chciał też poróżnić UE i NATO; w obu przypadkach przeliczył się – powiedział na...

zobacz więcej

Naciskają na Kijów


Takie deklaracje wpisują się w plany Niemiec i Francji, których przedstawiciele wielokrotnie mówili o potrzebie negocjacji, rozejmu. A – co warto pamiętać – są to dwa kraje, które przez lata uczestniczyły w formacie normandzkim, mającym na celu wypracowanie pokojowego rozwiązania dla Donbasu.


Nie dość, że nic przez te lata nie wypracowały, to jeszcze z powodu ich obojętnej postawie wobec losu Ukrainy Moskwa mogła ugruntować się w przekonaniu, że Zachód nie będzie zbytnio przejmował się zaatakowaniem przez nią tego kraju.


Na szczęście Kreml się przelicytował. Uwierzył zbytnio we własną propagandę. Zlekceważył głos Polski i innych państw naszego regionu, żywo zaniepokojonych imperializmem rosyjskim.


Tymczasem sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w rozmowie z „Handelsblatt” nie ukrywa, że należy nastawić się na długi konflikt na Ukrainie i podkreśla, że militarne wsparcie dla tego kraju, to – jak określa – „paradoksalnie najszybsza droga do pokoju”. – Dlatego jest ważne, byśmy wyposażyli Ukrainę w broń której potrzebuje, aby wygrać – i dalej istnieć jako niepodległy kraj – zaznacza.


Miejmy nadzieję, że słowa premiera Morawieckiego w Berlinie, były preludium do tego, co będzie musiał usłyszeć kanclerz Scholz od kolejnych z zaproszonych gości. I że w końcu uda się nakłonić go do wypełnienia zobowiązań sojuszniczy.


Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej