W okolicy przeznaczonej do wyburzenia wioski Luetzerath na zachodzie Niemiec trwają wielotysięczne protesty przeciwko planom uruchomienia na jej miejscu kopalni. Dochodzi do starć części demonstrantów z policjantami. – Demonstranci rzucali w funkcjonariuszy petardami i kamieniami, policja odpowiedziała użyciem armatek wodnych – relacjonuje korespondent TVP w Niemczech Cezary Gmyz. Jak zaznacza, służby postępują znacznie ostrożniej w porównaniu z innymi protestami ekologów w przeszłości.
Unia Europejska latami ganiła Polskę za węgiel, a teraz inne kraje ogłosiły, że same ponownie otwierają swoje elektrownie napędzane tym surowcem. –...
zobacz więcej
Działacze klimatyczni od tygodni okupowali położoną w zachodniej części Niemiec wioskę Luetzerath, którą korporacja RWE chce zrównać z ziemią i wybudować na jej miejscu kopalnię węgla. W środę do wioski wkroczyła policja, aby wyprowadzić aktywistów.
Największe zamieszki miały miejsce w sobotę, ale jeszcze w niedzielę trwają starcia między
policją a aktywistami klimatycznymi, sprzeciwiającymi się powstaniu w tej miejscowości kopalni węgla brunatnego. Demonstranci rzucali w funkcjonariuszy petardami i kamieniami, policja odpowiedziała użyciem armatek wodnych.
– Policja działa tutaj troszeczkę wolniej niż w przypadku podobnego protestu przed dwoma laty w lesie Hambach – tam również chodziło o rozbudowę kopalni węgla brunatnego. Te protesty były na tyle brutalne, że jedna osoba poniosła śmierć; jeden z ekologów spadł z drzewa. Tutaj policja postępuje znacznie ostrożniej – mówi korespondent TVP Cezary Gmyz.
Nie oznacza to – podkreśla dziennikarz – że obecne protesty przebiegają w sposób pokojowy. Wręcz przeciwnie.
– Natomiast policja działa w sposób znacznie bardziej rozważny. Rozebrano barykadę, a teraz protestujący są stopniowo wypierani z terenu tej opuszczonej wioski – wyjaśnia.
W sobotę walczących o utrzymanie wioski ekologów odwiedziła Greta Thunberg, która zarzuciła niemieckiemu rządowi i policji brutalność.
Koncern RWE chce wyburzyć wioskę Luetzerath na zachodzie RFN, aby wydobywać znajdujący się tam węgiel brunatny. Aktywiści klimatyczni zajęli jednak...
zobacz więcej
– Jednocześnie stwierdziła, że Niemcy są największym trucicielem w Unii Europejskiej. Trudno się z tym nie zgodzić, bo od wybuchu wojny na Ukrainie Niemcy stopniowo przywracają działalność zarówno kopalni brunatnego (te są rozbudowywane) jak i węgla kamiennego; wznowiono pracę już 20 kopalni – relacjonuje Gmyz.
Zauważa jednak, że to szerszy problem, bo przez lata wszystko wskazywało, że Niemcy będą stawiali na zieloną gospodarkę, ale dziś wiadomo, że nie mogą na nią postawić w pełni.
– Paradoksalnie odpowiedzialny jest za to polityk partii Zielonych Robert Habeck (współprzewodniczący Zielonych, od 2021 wicekanclerz oraz minister gospodarki i ochrony klimatu), który ma świadomość, że bez węgla niemiecka gospodarka będzie cierpiała na stopniowy brak mocy – dodaje Gmyz.
Zobacz także: Niemcy. Usuwają turbiny wiatrowe, by powiększyć kopalnię węgla