Zmiany w Kodeksie wyborczym mają podnieść frekwencję. Politycy Konfederacji, podobnie jak stacja TVN, nie potrafią się pogodzić z wynikami środowego głosownia w Sejmie w sprawie odrzucenia w pierwszym czytaniu projektu ustawy zmieniającej Kodeks wyborczy. W efekcie nieoczekiwanego układu sił w sejmie projekt przeszedł do dalszych prac. Zakłada on przede wszystkim zwiększenie liczby komisji wyborczych, pomocy w dojeździe na głosowanie oraz poprawę przejrzystości liczenia głosów. Zjednoczona Prawica nie miała w tym głosowaniu większości, jako że 8 posłów, głównie Solidarnej Polski, się wyłamało. Opozycja miała więc szansę wygrać głosowanie. Nie doszło jednak do tego. O wyniku przesądziła postawa polityków Lewicy, z której 38 posłów głosowało przeciw odrzuceniu ustawy w pierwszym czytaniu, i Koalicji Polskiej (głównie PSL) – 16 posłów.„Kiedy @pisorgpl nie ma większości, wtedy niezmiennie @__Lewica i @nowePSL pomogą. Dlaczego? Bo nie chcą zasmucić Jarosława Kaczyńskiego” – skomentowała Konfederacja na Twitterze.„Hej @AgaBak @KosiniakKamysz, rozdzielacie już z Sasinem ministerstwa na przyszłą kadencję?” – pytano dalej. W podobnym stylu głosowanie przedstawiał też TVN. Reporter stacji, prosząc o komentarz do sprawy posłankę Nowej Lewicy Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, zamiast skupić się na merytorycznych argumentach, które skłoniły niektórych przedstawicieli opozycji do głosowania wspólnie ze Zjednoczona Prawicą, pytał z zaangażowaniem, czy członkowie opozycji przestraszyli się tego, co powie Jarosław Kaczyński.Zmiana Kodeksu wyborczego ma na celu zwiększenie transparentności głosowania, a także umożliwienie uczestnictwa w nich szerszej grupie wyborców – poprzez wprowadzenie większej liczby punktów wyborczych.Zobacz także: Kolejna odsłona programu PO? Budka chce łamać konstytucję i wyrzucać sędziów