
Pierwsze w historii wystrzelenie rakiety kosmicznej z terenu Europy Zachodniej nie zakończyło się zgodnie z planem. Z powodu niesprecyzowanej bliżej „anomalii” rakieta LauncherOne nie weszła na orbitę, na której miała umieścić transportowane niewielkie satelity.
W kraterze Gale na Marsie łazik Curiosity wykrył opal. Nie o kosztowności jednak chodzi, a o to, że z tego materiału przyszli astronauci mogliby...
zobacz więcej
Początkowo wyglądało, że historyczna misja, za którą odpowiada firma Virgin Orbit, spółka zależna Virgin Group, konglomeratu należącego do brytyjskiego miliardera Richarda Bransona, przebiega zgodnie z planem. Samolot Cosmic Girl, przystosowany do nowej roli Boeing 747 wystartował w poniedziałek wieczorem z portu kosmicznego Spaceport Cornwall w południowo-zachodniej Anglii.
Po godzinie na wysokości około 10 tys. metrów wyniesiona przez niego rakieta LauncherOne odłączyła się od niego, aby umieścić na niskiej orbicie dziewięć przewożonych satelitów.
Jednak chwilę później firma Virgin Orbit poinformowała: „Wygląda na to, że mamy anomalię, która uniemożliwiła nam osiągnięcie orbity. Oceniamy te informacje”.
Nie sprecyzowano do tej pory, co dokładanie się stało. Niedługo po tym jak samolot Cosmic Girl wrócił na Ziemię, Virgin Orbit zakończyła transmisję z misji.
21-metrowa rakieta LauncherOne miała umieścić na orbicie dziewięć bardzo niewielkich satelitów. Miały one wykonywać takie zadania jak wykonywanie zdjęć powierzchni Ziemi, obserwacja mórz i oceanów w celu wykrywania nielegalnych połowów i piractwa czy zbieranie informacji o warunkach atmosferycznych czy obserwacja zmian klimatycznych.
Jeden z tych satelitów, Stork-6, należy do polskiej firmy SatRev i miał przekazywać obrazy powierzchni Ziemi. Na razie nie jest też jasne, czy satelity zostały utracone, czy nie.
Start wynoszącego rakietę samolotu Cosmic Girl i jego powrót na Ziemię dwie godziny później obserwowało w Spaceport Cornwall około 2 tys. osób, które zdołały zdobyć wejściówki na to wydarzenie.