Były prezydent skomentował działania rządu. [WIDEO] Niemcy wymordowali w czasie II wojny światowej ponad 6 mln obywateli Polski. Zrównali z ziemią wiele miast i rozkradli nasz narodowy majątek. Rząd oszacował straty na 6 bilionów 220 mld złotych. Co na to były prezydent Bronisław Komorowski? Polityk PO skrytykował inicjatywę polityków PiS i ocenił, że lepiej byłoby namówić Niemców do sfinansowania jakiegoś wielkiego dzieła w Polsce – np. Pałacu Saskiego lub galerii sztuki. Wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk poinformował, że na przełomie stycznia i lutego planuje wizytę w Stanach Zjednoczonych. Polityk chce się spotkać z kongresmenami, senatorami i Polonią. Głównym tematem rozmów będą reparacje, których Niemcy nie chcą wypłacić Polsce za straty poniesione w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej.Bronisław Komorowski skrytykował działania Mularczyka.Komorowski o żądaniu reparacji: PO nie złożyłaby takiego wnioskuDziennikarka dopytywała, „czy gdyby teraz rządziła PO i złożyła taki wniosek o reparacje...”.Komorowski przerywając jej, jasno stwierdził: „PO nie złożyłaby takiego wniosku, bo wszyscy wiedzą, łącznie z panem Mularczykiem, że nic się w ten sposób nie osiągnie”.Zdaniem byłego prezydenta, „żeby dostać reparacje trzeba wygrać wojnę”.– Kupiliśmy Abramsy (czołgi – przyp. red.), proszę bardzo, mogą jechać na Berlin – dodał. Zobacz także -> Przedstawiciel rządu poleci do USA. Chodzi o reparacje Dopytywany, czy Polsce należy się zadośćuczynienie od Niemiec, Komorowski powiedział: – Ja bym chciał, żeby potrafił załatwić z Niemcami, żeby np. sfinansowali jakieś wielkie dzieło w Polsce, które by było jakąś formą rekompensaty, zadośćuczynienia – stwierdził polityk związany z Platformą Obywatelską.– Pałac Saski? – zapytała prowadząca rozmowę redaktorka.– No na przykład. Można różne rzeczy wymyślić, a może jakąś galerię sztuki, a może coś… no różne rzeczy – kontynuował Komorowski. Jak dodał, dobrym pomysłem byłoby też postawienie w Berlinie pomnika dotyczącego zbrodni na Słowianach.